Rozdział 12

61 15 5
                                    

    Lena

      Padające na mnie promienie słoneczne skutecznie mnie obudziły. Zmrużyłam oczy przyglądając się pokojowi. Gdzie ja jestem ?
   Na sobie czuje obejmujące mnie ręce chłopaka. Chciałam wyskoczyć z łóżka, ale chłopak uniemożliwił mi to oplatając mnie całym swoim ciałem. Co dziwne nie czułam się przygnieciona, ale... bezpieczna. Guzdrając się udało mi się obrócić twarzą do... Kamila ? Nagle poczułam jakby ktoś wyssał cały tlen z pokoju. Wciągnęłam nerwowo powietrze nosem. Wpatrując się w jego spokojną, pogrążoną w śnie twarz zastanawiałam się co wczoraj się stało. Ostatnie co pamiętam to... jak jedliśmy zapiekankę i położyliśmy się na chwilę do łóżka, żeby odpocząć, po czym Kamil miał mnie odprowadzić do domu, dlatego nawet nie rozbieraliśmy się. Chcąc sprawdzić wiarygodność swoich myśli, spojrzałam na nasze ciała. Nadal byliśmy w tych ubraniach co wczoraj . Ale co wczoraj robiłam u Kamila ?
NOTATKI ?!
Czy zrobiłam je ? Jeśli tak to gdzie są ?
    Z każdą minutą mój mózg pracował na wyższych obrotach. Poczułam nagły przypływ paniki.
     Gardło zalała mi niewidoczna ciecz, oddech przyśpieszył, a przed oczami poruszały się czarne plamki. Objęłam Kamila najmocniej jak umiałam. Bałam się. Miałam wrażenie, że jest moją jedyną i ostatnią deską ratunku. Wtuliłam twarz w jego szyję, skupiając się na oddechu, jego zapach... działał na mnie kojąco. Z każdą nową dawką jego zapachu czułam jak opuszcza mnie ten okropny stan. Poczułam jego usta na swoim czole.
-Lena, Lena obudź się !! Lenka, jestem tutaj. Cii...- otworzyłam oczy.
Twarz Kamila rozmywała mi się. Ja płacze. Kciukiem wytarł moje łzy z policzków.
- Zły sen ? – zapytał z troską.
Przełknęłam głośno ślinę i pokręciłam głową w odpowiedzi.
- Co się stało ?
-Ja... spanikowałam.- powiedziałam tak cicho, nie mając pewności czy mnie usłyszał.
-Tak jak wtedy ? – wiedziałam o co mu chodzi.
   Kilka tygodni temu miałam atak paniki, kiedy Daniel nie świadomie przejechał dłonią po moich lędźwiach. Ten jeden gest przywołał u mnie wspomnienie, którego nie pamiętałam. Wpadłam w panikę, Tato mi wtedy bardzo pomógł, ale całą prawdę zna tylko Kamil.
- Nie do końca. Wtedy, wiesz przecież co wywołało atak paniki. Tym razem, to było coś innego. Po raz pierwszy mi się to przydarzyło. Po prostu świadomość braku notatek i nie wiedzy co wczoraj się wydarzyło, i dlaczego tu jestem sprawiła, że spanikowałam.
- Już wszystko w porządku. Jeśli chcesz mogę Ci odpowiedzieć na wszystkie pytania. – powiedział zakładając mi kosmyk włosów za ucho.
- Możesz mi opowiedzieć w skrócie co wczoraj się działo ? Najlepiej zacznij od rana.
- Obawiam się, że nie znajdziesz u mnie wszystkich odpowiedzi na swoje pytania. – skrzywił się lekko.
- W takim razie powiedz tylko najważniejsze rzeczy, które wczoraj przeżyliśmy razem.
Westchnął.
- Byliśmy na imprezie u Kuby. Spotkaliśmy Ewę, która przeszkodziła nam.
- W czym przeszkodziła ?
- Nie wiem czy mi uwierzysz, ale od wczoraj jesteśmy parą. – powiedział z dumnym uśmiechem na twarzy.
    Przebiegłam wzrokiem po jego twarzy, szukając oznak żartu,ale mimo, że nie pamiętałam tego, to czułam. Czułam, że jest dla mnie ważny, że go... kocham ?
- Pocałuj mnie. – powiedziałam.
Kamil nie wnosił sprzeciwu. W jednej chwili poczułam jak wpija się w moje wargi. Poczułam stado motylków w brzuchu a przez głowę przebiegły strzępki wczorajszego dnia.
   Siedziałam na kanapie w domu Kuby. Oglądałam gwiazdy na schodach. Pamiętałam jak Kamil podniósł mnie i zaczął kręcić się w kółko. Ale następne co pamiętałam to... jak kładliśmy się do łóżka.
   Kiedy już odlepiliśmy się od siebie, stwierdziłam, że nadal nie do końca wiem, co wczoraj się wydarzyło. Już miałam zasypać Kamila pytaniami, kiedy odezwała się moja komórka. Sięgnęłam po nią do kieszeni, kiedy spojrzałam na ekran widniał napis „Tato".
- Oni nie wiedzą, że jestem u Ciebie ?
- Wiedzą. Odbierz. – powiedział Kamil do mnie takim spokojnym głosem. W tej chwili był moim przeciwieństwem i to w każdym detalu.
Przeciągnęłam zieloną słuchawkę, by odebrać telefon.
- Słucham ?
- Lena, kochana jak tam główka nie boli ? – zaśmiał się Tato. W odpowiedzi przewróciłam oczami, ale kiedy przypomniałam sobie, że mnie nie widzi zaśmiałam się cicho. – Możesz zostać u Kamila dzisiaj trochę dłużej ? Musimy coś z Danielem załatwić, a nie chcemy, żebyś siedziała sama w domu.
Zmarszczyłam brwi. Od kiedy nie chcieli, żebym sama została w domu ? Coś mi tu nie pasowało.
- A tak naprawdę ? – zapytałam pewnym głosem.
Po drugiej stronie zapadła cisza.
- Tato.
- Po prostu nie wracaj dzisiaj do domu wcześniej niż przed 15. Dobrze ?
Nie podobał mi się ton jego głosu. Był stanowczy, ten ton, który oznaczał, że nie chce słyszeć sprzeciwu. Miałam się podporządkować.
- Dobrze, o ile Kamil i jego rodzina mnie nie wygonią z domu.
- Pani Marysia już o wszystkim wie, nie musisz się martwić.
   Zatkało mnie. Każdy wszystko wiedział tylko nie ja ! Główna bohaterka całego przedstawienia nie widziała nawet scenariusza na oczy. Czułam się trochę jak marionetka.
- Do zobaczenia wieczorem. – wydukałam jedynie i nie czekając na odpowiedź rozłączyłam się.
   Wzięłam głęboki oddech i przetarłam twarz dłońmi. Na placach poczułam dłoń Kamila. Delikatnie pociągnął mnie za koszulę do tyłu, bym opadała na łóżko obok Niego.
- Co się stało ? – zapytał nachylając się nade mną.
- Sama nie wiem. Czuję się jak marionetka. Najpierw Ty, kiedy napisałeś im, że jestem u Ciebie ? Przecież zasnęliśmy. – na twarzy Kamila wyrósł arogancki uśmieszek.
- Kto zasnął ten zasnął.
- A teraz Tato. Myślałam, że dzwoni po to, żeby usłyszeć wyjaśnienia czy coś. Ale On tylko zakazał mi wracać do domu przed 15. Rozumiesz ? Jeszcze powiedział, że Twoja Mama o wszystkim już wie, i nie widzi w tym żadnego problemu.
- A nie mówiłem Ci, że moja Mama Cię uwielbia. Chyba zapomniałaś, że jesteś dla niej jak córka. W sumie, to teraz już jesteś jej córką.
- Jak myślisz jak zareaguję na tę wiadomość ?
- Myślę, że już o wszystkim wie. – mrugnął do mnie.
- Słucham ? Powiedziałeś jej wszystko, kiedy spałam ?
Kamil roześmiał się.
- Oczywiście, że nie. Ale Matki mają dodatkowy zmysł. Wczoraj przed imprezą się o tym przekonałem.
- Ach tak.
Chłopak złożył mi krótki pocałunek na policzku i wstał.
- Czas wstawać. Moja mama na pewno zrobiła już śniadanie.
- Nie mogę tak po prostu zejść do Twojej kuchni.
- Dlaczego ? – zapytał zaskoczony.
- Daj mi 5 minut. – powiedziałam i pognałam do łazienki.
W łazience szybko ogarnęłam się : związałam włosy, przemyłam twarz wodą i ogarnęłam strój. Wychodząc z łazienki czekał na mnie Kamil oparty o ścianę.
- Idziemy ?
- Idziemy. – przytaknęłam.
Kamil podszedł do mnie złapał mnie za rękę i pociągnął za sobą do kuchni.
Na stole kuchennym czekały już na nas naszykowane nakrycia, a na środku stołu cały stos naleśników. Mama Kamila krzątała się jeszcze przy blacie kuchennym sprzątając naczynia.
- Dzień dobry. Jak ładnie pachnie.
- Dzień dobry Lenko. Jak dawno się nie widziałyśmy. Chodź tu do mnie. – wytarła dłonie o ręcznik papierowy i otworzyła ramiona zapraszając mnie do przytulenia.
Określenie, że Pani Marysia traktowała mnie jak córkę nie wzięło się z powietrza. W domu ma samych mężczyzn w domu, i nigdy nie doczekała się swojej córki, więc „zaadaptowała" mnie.                 Przytuliła mnie po macierzyńsku, gładząc dłonią moje włosy. Naglę za pleców dobiegło nas odchrząknięcie Kamila. Roześmiałyśmy się obie i wypuściłyśmy się z objęć.
- Już, już nie bądź o nią taki zazdrosny. – skarciła go Pani Marysia. – Przecież Ci jej nie zabiorę. A po za tym będziecie mieli dzisiaj dla siebie cały dzień.
- Właśnie dziękuję Pani. – uśmiechnęłam się zakłopotana.
- Słońce to żaden problem, już zmykajcie do stołu bo naleśniki Wam wystygnął.
- I tak dziękuję.
  
    Kiedy już najedliśmy się z Kamilem naleśników, że o mały włos brzuchy nam nie pękały przenieśliśmy się do salonu na kanapę. Objęci leniwe leżeliśmy na kanapie i oglądaliśmy jakiś film. W między czasie Pani Marysia wyszła do pracy, a jako, że zostaliśmy sami w domu, nie obyło się bez tekstu „Tylko, żebym ja Babcią nie została.".      

     Teoria Kamila o dodatkowym zmyśle matek sprawdziła się, nic jeszcze nie zdążyliśmy powiedzieć, że jesteśmy razem, kiedy Pani Marysia zaczęła nas komplementować. „ Wiedziałam, że to co jest miedzy Wami to tylko kwestia czasu.". Trudno było zaprzeczyć, że miała racje.
     W pewnym momencie uciekłam myślami w stronę domu, Taty, Daniela, mojego życia, Matki, która od dnia wyprowadzki nie odezwała się do mnie. Od kiedy Tato zabrał mnie do siebie, zniknęła z mojego życia. A teraz ta historia z Kamilem. Z Nami. Trudno było mi uwierzyć, że jesteśmy dopiero pierwszy dzień razem, miałam wrażenie, że od zawsze byliśmy razem. Może dlatego, że zawsze w pewnym sensie byliśmy razem ? Z zamyślenia wyrwał mnie głos Kamila.
- O czym tak myślisz ?
- O wszystkim. – odparłam beznamiętnie.
- Wiesz, że zawsze możesz na mnie liczyć, prawda ? – ścisnął delikatnie moje ramie dodając mi otuchy.
- Pamiętam. – mówiąc to położyłam dłoń na jego torsie.
- Więc ? – czy on ma jakieś tajne przejście do mojej głowy ?
- Nic przed Tobą się teraz nie ukryje ? – uśmiechnęłam się i podniosłam się, żeby spojrzeć w jego oczy.
- Kochanie pamiętaj, że zawsze Cię wysłucham, bez względu na miejsce i porę. Dobrze ? – otworzyłam buzię, żeby powiedzieć coś, ale nie pozwolił sobie przerwać.- I tak wiem, że nie lubisz jak ktoś przyciska Cię do muru, więc jak już będziesz chciała pogadać, to wierzę, że to mi powiesz.
    Wpatrywałam się przez chwilę w jego twarz. Nie wiedziałam co powiedzieć. Więc pocałowałam go zachłannie, po czym odsunęłam się na moment.
- Dziękuję. – wyszeptałam jedynie.
- Nie ma za co skarbie. A tak po za tym to bardzo mi się do podobało. – powiedział, oblizując usta.
- Jak bardzo ? – zapytałam mrużąc oczy.
- Nie pamiętam, musisz mi przypomnieć. – powiedział, po czym usiadł na kanapie i przeciągnął mnie sobie na kolana. Jedną rękę wplotłam w jego włosy, a drugą położyłam na klatce piersiowej. Pocałowałam go tym razem trochę dłużej, leniwie ssąc jego wargę. Na koniec uniosłam się na kolanach i delikatnie pociągnęłam jego wargę. Z jego gardła wydobył się cichy jęk, napełniając mnie dumą i pożądaniem.
- Już pamiętasz ?
- Owszem, ale to wciąż za mało. – uśmiechnął się arogancko.
Przysunęłam usta do jego ucha, tak że jak mówiłam delikatnie moje wargi muskały jego płatek ucha.
- Kłamczuszek.
- Wcale nie !
- Wcale tak !
- No może troszeczkę. – odmierzył w powietrzu parę milimetrów, mówiąc.- O tyle.
- No dobra.
Chciałam już zejść z jego kolan, kiedy przyciągnął mnie do siebie, tak, że czułam jego tors. Pocałował mnie krótko.
- Nie uciekniesz mi teraz tak szybko. – powiedział lekko zachrypniętym głosem.
- Wcale nie miałam takiego zamiaru. – byliśmy tak blisko, że kiedy mówiliśmy dotykaliśmy się wzajemnie wargami.
  Po dłuższej chwili odkleiliśmy się od siebie. Mieliśmy obolałe usta od pocałunków, a w miejscach gdzie jeszcze nie dawno Kamil trzymał swoje ręce czułam rozpalające ciepło skórę, z pożądania. Jesteśmy razem od nie dawna a już zdążyłam uzależnić się od jego pocałunków. I nie tylko. Od Niego całego.
    Około 14 poszliśmy na spacer do parku i nad zalew, po czym po 15 mieliśmy pójść do mojego domu, tak jak kazał Tato. Miałam ochotę wrócić do domu wcześniej, ale na szczęście lub nie, Kamil mnie pilnował. Im bliżej była godzina powrotu do domu, tym mętlik w mojej głowie stawał się większy. Kiedy byliśmy już na mojej ulicy, zatrzymałam się i ścisnęłam dłoń Kamila.
- Kamil...- szepnęłam.
- Tak ?
- Mogę Cię o coś prosić ?
- Jasne. Słucham.
- Nie zostawiaj mnie. Ja nie chcę być teraz tam sama. Mam złe przeczucia. Po prostu bądź tam ze mną, bez względu na to co się tam wydarzy i czy będą chcieli Cię wyprosić. Ja... ja sama nie dam rady. To mnie przerasta...
- Hej, Lena, spokojnie nie wiem co już sobie w tej główce za scenariusze napisałaś, ale na pewno się nie sprawdzą. Hmm ? I oczywiście będę przy Tobie. – powiedział i opiekuńczo przyciągnął mnie do siebie i przytulił.
- Dziękuję.
Po czym ruszyliśmy w stronę mojego domu.

Hej kochani ! ☺
Podoba się rozdział?  Jak myślicie co ukrywa Daniel z Panem Arkiem ? Zapraszam do komentowania. 😊

Ostatnie wspomnienie ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz