-To wszystko ?
-Tak, spakowałam już ubrania, kosmetyki, bieliznę, ładowarkę do telefonu, dokumenty.
- Dziękuję Pani - mówię, odbierając torbę Kamila. - Przepraszam, że zabieram go. W końcu dzisiaj są jego urodziny, na pewno chciała Pani spędzić z nim ten dzień - mówię, wątpiąc w słuszność swojego pomysłu.
- Leno, nawet mi tak nie myśl ! To wspaniałomyślne z Twojej strony, że chcesz go zabrać stąd, choć na te kilka dni. Obie dobrze wiemy, że dobrze mu to zrobi. Ten wyjazd, to najlepszy prezent jaki mogłaś mu teraz zrobić. A urodziny ? Widzę go przez cały rok, w dzień, w dzień i nie jest już małym chłopcem, żeby wyglądać mojej obecności na wszystkich uroczystościach.
-Dziękuję - szepcze i przytulam tą cudowną kobietę na pożegnanie.
Pakuję torbę do bagażnika i wsiadam do samochodu.
- To mamy już wszystko ? - pyta Daniel, odpalając silnik.
-Tak.
-Teraz tylko czekamy na solenizanta i... Witaj Przygodo ! - krzyczy uradowany Daniel.
-Tak, Witaj Przygodo ! - wtóruje mu i zapinam pasy.
***
- Lenka, Kamil przyszedł - woła Tato, na co ja wybiegam ze swojego pokoju.
- Wszystkiego najlepszego Chłopcze - mówi Tato, obejmując go.
- Dziękuję.
- Przestańcie, bo będę zazdrosna ! - burczę, udając oburzoną.
- Leeenka... - mówią razem, co mnie rozśmiesza.
- Nie mamy zbyt wiele czasu, dlatego wezmę rzeczy i zaraz przyjdę.
- Pomogę Ci.
Wchodzimy razem do pokoju i zamiast brać rzeczy, przyciskam Kamila do drzwi i całuję. Odrywam się po chwili i szepcze mu w usta.
-Porywam Cię, na kilka dni. A tak w ogóle, to wszystkiego najlepszego kochanie.
- Porywasz ? Zobaczymy, kto tu kogo porwie - mówi ochrypniętym głosem, którego mogę słuchać godzinami i podnosi mnie, aby po chwili, położyć na łóżku.
Na prawdę muszę się zebrać w sobie, żeby odpędzić jego zamiary i zabrać, rzeczy, jeśli nie chcemy się spóźnić na pociąg.
-Kamil.. - zaczynam, ale on całuje moją szyję, na co drżę z rozkoszy. - Kamil, proszę... - przełykam głośno ślinę. - Przestań, bo inaczej się spóźnimy - szepcze i ciągnę go za włosy.
-Gdzie się spóźnimy ? - pyta, nie przerywając pocałunków.
- Na pociąg. A tego nie chcemy.
- Oczywiście - mówi jakby nigdy nic i przelotnie cmoka mnie w usta.
Jestem w szoku, kiedy wstaje ze mnie i mierzwi włosy. Jakby to, że przed chwilą jeszcze był w stanie zacałować mnie na śmierć, nie miało miejsca.
Wzdycham i podnoszę się z łóżka. Sięgam po torebkę, kierując się do drzwi łapie dłoń Kamila, ciągnąc go do samochodu.
- Lenka ! - słyszę za plecami głos Taty.
- Tak ?
- Em... Kamil możesz zostawić nas na chwilkę samych ?
- Jasne - zgadza się i puszcza moją dłoń. Czuję pustkę, ale szybko odpędzam to uczucie i skupiam się na Tacie.
- Mam coś dla Ciebie. Powinienem dać Ci to już dawno, ale... trochę zapomniałem ? Trzymaj - mówi skuszony i podaje mi zeszyt z zamknięciem na klamerkę. Marszcze brwi nie rozumiejąc. - Dziadek i Babcia prosili, żeby Tobie to dać jak skończysz czternaście lat. Pomyślałem, że skoro jedziesz w ich ulubione miejsce, może powinnaś tam go przeczytać. Podobno jest tam prośba, która musisz spełnić bez względu na ciekawość czy coś innego. To była ich ostatnia prośba... - zawiesza głos, a ja czuje narastającą góle w gardle na ostatnie słowa. Bez chwili wahania wtulam się w Tatę i dziękuję mu.- Idź już. Udanego weekendu i nie zapomnij o zeszycie.
- Nie zapomnę. Dziękuję.
Przy drzwiach jednak się zatrzymuje i odwracam do Taty.
- Tato ?
- Tak ?
- Kocham Cię.
- Ja Ciebie też kopciuszku.
Posyłam mu ostatni uśmiech i ruszam w stronę samochodu, gdzie czekają na mnie chłopcy.
- Kochanie, muszę jeszcze skoczyć do domu po rzeczy.
- Powiedziałam już, że Cię porywam - mówię niewzruszona jego miną.
- Kamil wszystko mamy. Marysia Cię spakowała - zapewnia Ho Daniel.
- Czyli, że tylko ja nic nie wiem ? - pyta z udawanym wyrzutem.
- Tak jakby. Oj nie ważne. - wzdycham. - Pamiętasz jak kiedyś mówiłeś, ze chcesz wyjechać na kilka dni? - pytam, patrząc na jego odbicie w lusterku.
- Pamiętam..
- Widzisz. To teraz spełniam Twoje życzenie. Wyjeżdżamy w Bieszczady. Do domku moich Dziadków, na kilka dni.
- Nic nie powiesz ? - pośpiesza go Daniel.
- Em... Nie wiem co powiedzieć. Dziękuję ?
- Proszę bardzo - śmieje się z jego szoku wypisanego na twarzy.
Po godzinie siedzimy już w pociągu, jadąc w Bieszczady. Kamil już otrząsnął się z szoku i już nie oskarża mnie o żart. Siedzimy w wagonie, przy oknie wtuleni w siebie. W tej chwili na prawdę niczego nie pragnę więcej jak móc zapamiętać tą chwilę na zawsze.
CZYTASZ
Ostatnie wspomnienie ✔️
Novela JuvenilLena jest zwykłą nastolatką. A przynajmniej tak myślała do czternastego roku życia. Nikt oprócz niej nie wie o jej małej wadzie, z którą nauczyła się żyć, przez te długie trzy lata. Czy na pewno tylko ona wie o swojej tajemnicy ? Uczestnik konkur...