Rozdział 25

23 5 1
                                    



Otwieram notes i przyglądam się jasno brązowej kartce. Na środku widzę dwa zdania, które jak się okazuję są warunkiem, przepustką do dalszych treści.

Kochanie, jeśli zadajesz sobie codziennie pytanie o to co robiłaś wczoraj i śniła Ci się zjawa, mówiąca o zmianie w życiu i zakazała Ci mówić o tym komuś z zewnątrz, proszę przeczytaj te zapiski, może chociaż trochę Ci pomogą w życiu. Przepraszamy. Jeśli jednak, to co napisaliśmy jest dla Ciebie kompletnie nie zrozumiałe, prosimy spal ten notes i nie czytaj go pod żadnym powodem. Spal go i zapomnij o tym.

Kochamy Cię mocno Natalia i Lucjan Stefańscy.

Słowa są pisane z wręcz wyczuwalną udręką i żalem. Mimo, że nie wiem co czuli jak pisali to wszystko odczuwam każdą emocję towarzyszącą im podczas pisania. Przełykam ślinę i wtulam się mocniej w bok Kamila. Dotykam palcami chropowatej kartki i przewijam ją. Na następnych trzech kartkach są pojedyncze pytania.

Jesteś tego pewna ? Ciekawość nie może wygrać. Pamiętaj o tym.

Pamiętasz co miałaś zrobić zanim zaczniesz czytać dalej ?

Zapomnij i spal. Jeśli nie wiesz o czym pisaliśmy w pierwszym zdaniu.

Na czwartej kartce jest napisane na środku kartki nieśmiałe PRZEPRASZAMY.

Czuję, jak łzy uporczywie szczypią mnie w oczy. Przewracam kolejną stronę i widzę całą zapisana kartkę. Niepewnie zerkam na Kamila, ale on jedynie całuje mnie we włosy. Wspiera mnie. Wracam wzrokiem do starannego pisma i czytam.

Nie wiemy jak mamy zacząć. Nie codziennie człowiek piszę o swoim życiu, którego nie pamięta. Na początku chcieliśmy Cię bardzo przeprosić. Naprawdę nie wiemy co się stało, dlaczego nie pamiętamy. Szukaliśmy wszędzie pomocy, ale nikt nie potrafił nam jej udzielić. Ratowało nas to, że mieliśmy siebie. Wspieraliśmy się. Nigdy nie rozmawialiśmy o tym z naszymi dziećmi. Po cichu liczyliśmy na to, że to ich nie spotkało. Kiedy dorośli i założyli swoje rodziny nie mieliśmy już wątpliwości, że nie pamiętają. Pamiętali. Wszystko. Każde nasze słowo, gest, spotkanie. Ale my nie.
Jeśli szukasz tu odpowiedzi na pytanie „ Co zrobić, żeby pamiętać ?", to przepraszamy, ale sami jej nie znamy.

Zaczęło się od tego, że mając czternaście lat mieliśmy wspólny wypadek. Nie groźny, ale jednak. Pamiętamy z Natalką najdrobniejszy szczegół snu. Zjawa, która powiedziała nam, że nasze życie już nie będzie takie same, że mamy nikomu nie mówić o naszej amnezji. Mi powiedziała jeszcze, że mam się opiekować swoją siostrą. To było dla mnie dziwne, ponieważ miałem szóstkę rodzeństwa, ale to byli sami bracia. Dopiero po latach domyśliłem się, że chodziło o Natalkę.

Jedyne co możemy Ci poradzić to prowadzenie dziennika i pisanie listów do siebie. Ale pewnie już to robisz. Kochanie, naprawdę kochamy Cię i nigdy sobie nie wybaczymy tego, jeśli okaże się, że objęłaś nasz los.

Natalka i Lucjan 12.03.2003r.

Widząc tą datę wiem, że coś mi się z nią kojarzy. Po chwili uświadamiam sobie, że to jest dzień przed ich wypadkiem. Otwieram usta i zakrywam je dłonią. Tłumię szloch, a notes wypada mi z rąk, upadając na drewnianą podłogę. Kamil jednym sprawnych ruchem sadza mnie na swoich kolanach obejmując mocno. Kołyszę mnie delikatnie z przyłożonymi wargami do mojej skroni.

-Nie, to nie może być prawda – łkam, zaciskając dłonie na jego koszuli.

- Ci...- szepcze i poprawia mnie na swoich kolanach.

Wstaję z jego kolan i biorę do ręki notes. Kartkuję go do końca szukając jakiejkolwiek wskazówki, że to nie prawda. Ale jedynie z czym się spotykam to puste kartki.

- Cholera – mruczę pod nosem, widząc upadającą niebieską karteczkę. Kucam natychmiast i próbuję odczytać co jest napisane na małej kwadratowej karteczce.

„ Jedyne czego pragnę to jutro pamiętać, co dzisiaj mnie spotkało."

Nie mam ani krzty wątpliwości do kogo należy pismo.

- Mój Tato. On... On też nie pamięta. Mój Tato. Nie pamięta. Nie... nie pamięta – powtarzam to w kółko jak jakąś formułkę. Im więcej razy wypowiadam te słowa na głos, tym bardziej dociera do mnie ich sens. Patrzę na Kamila i widzę troskę w jego oczach. – To dla mnie za dużo –szepczę. Łapię go za rękę i ciągnę do pokoju. – Za dużo - powtarzam . Czuję się jak w transie. Mam dość, chcę wrócić do mojego dawnego życia !

Zrzucam kapcie i kładę się na łóżku, zwijając się w kłębek. Kamil, nie pyta, nic nie mówi, za co jestem mu niezmiernie wdzięczna. Czuję po chwili jak ręką oplata mnie w talii i przyciąga do siebie. Pocałunkami wyznacza ścieżkę od szyi po skroń i z powrotem. Po chwili czuję, jak moje powieki stają się coraz cięższe, a ja z ulgą zasypiam, mając świadomość, że chociaż przez chwilę ucieknę od tego wszystkiego.  

Hej Kochani ! 😘

Jak Wam się podoba rozdział ? A jeśli powiem, że zostało nam 2-3 rozdziały do końca ? Jesteśmy praktycznie już na końcu opowiadania. Życzę udanego tygodnia 😊😘

Pozdrawiam Loretta-Mirel 💕

Ostatnie wspomnienie ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz