Rozdział 1

254 9 5
                                    

U.S.A. Waszyngton 2016 r.

- Wood! Od poniedziałku przenosimy cię do wydziału śledczego. Przydzielimy ci też pomocnika z Londynu.- powiedział mój szef.

- Nie potrzebuję pomocnika. Wiesz, że zawsze pracowałam solo.

- Przydzieliło go centralne dowodzenie. Ma na koncie kilka udanych akcji, parę odznak...

- Braian, wiesz że to dla mnie kula u nogi!

- Przykro mi Wood. A w pracy nie jestem Braian, tylko szef, jasne? Poza tym nie mamy na to wpływu.

- Jasne szefie.- westchnęłam. Następny zadufany Londyńczyk w robicie. Pięknie.

* Następnego dnia *

Ledwo co weszłam do swojego gabinetu, zadzwonił telefon. Odebrałam.

- Wood, słucham.

- Wood, za chwilę będzie u ciebie szef. - usłyszałam głos Harriett, niezawodnej sekretarki całego FBI.- A, jeszcze jedno. Twój współpracownik już przyjechał. Możesz się go za niedługo spodziewać. Jest mega przystojny.

- Dzięki Harriett.- powiedziałam ironicznie, odłożyłam słuchawkę i w tym samym momencie do mojego gabinetu wkroczył mój szef , nikt inny jak Braian Westmann.

- Agentko Wood, mam dla pani zadanie.

- Słucham?

- Razem z nowoprzybyłym agentem Styles'em pojedziecie do Seattle. Na razie przejrzyj jego akta, a o szczegółach akcji dowiecie się później.

- Jasne, mam tu na niego czekać?

- Tak, za niedługo powinien się pojawić.

Gdy Westmann wyszedł wzięłam do ręki papiery nowego.Nazwisko Styles coś mi mówiło, jakbym je kiedyś słyszała...

Imię: Harry Edward

Nazwisko: Styles

Data urodzenia: 01.02.1990*

Podchodzie: Brytyjczyk

Stopień: Agent II

Informacje: Od 3 lat służba MI6, większość operacji zakończona sukcesem , odznaczony przez królową, niebywałe zdolności do łączenia dowodów ze sprawcą .

Przeniesiony do FBI dnia 10.05.2016r. Na podstawie dokumentu nr. 1358002

Ach tak, Styles! Przecież na uczelni był chłopak o takim nazwisku. Nawet bardzo dobrze go pamiętam. Był dupkiem. Do dzisiaj nie wiem dlaczego większość ludzi go lubiła. A teraz jest , sukcesywnym Brytyjskim byłym agentem MI6. Nieźle. Mam tylko nadzieję , że sześć lat wystarczyło, żeby zrozumiał, że nie chcę mieć z nim nic wspólnego.

Myślałam ,że przyślą mi dojrzałego mężczyznę po 30- stce ze zdrowym rozsądkiem i pełną jasnością umysłu, a nie jakiegoś brytyjskiego lalusia. Ciekawe za co go przenieśli. Co przeskrobał? Z MI6 nie przenoszą za byle co. Dowiem się czym podpadł.

Moje przemyślenia przerwało pukanie do drzwi.

- Proszę! - krzyknęłam, a drzwi się otworzyły.

- Agentka Wood?- usłyszałam głęboki męski głos i podniosłam swój wzrok znad papierów,które uzupełniałam. Nienawidzę papierkowej roboty.

Był to bardzo wysoki chłopak . Może ok. 1,80m wzrostu . Miał oczy w głębokim kolorze zieleni. Szatyn ( gdyż nim był) miał kręcone włosy, kręcone to mało powiedziane. Były krótkie, ale końcówki się kręciły. Przecież na uczelni miał burzę loków. Jeżeli to w ogóle jest Styles. Ubrany był w białą koszulę i czarny, dopasowany garnitur .Można powiedzieć, że jest przystojny, ale nie mnie oceniać, na dobrą sprawę mógłby być nawet i księciem Anglii.

- W czym mogę pomóc?- spytałam uśmiechając się z wyćwiczoną precyzją. Mężczyzna podszedł do mojego biurka i usiadł wygodnie na krześle naprzeciwko. Nie powiem, zdziwiło mnie jego swobodne zachowanie.

Przepraszam, ale nie jest pan u siebie! Krzyknęła moja podświadomość.

- Agent Harry Styles, od dzisiaj będziemy współpracować.

A więc to jest ten" światowej sławy" agent prosto z MI6. Nie spodziewałam się takiego...kogoś? Kurde, zmienił sie sukinsyn.Jego akcent można było wychwycić z odległości kilometra, a zapach jego perfum czuć było prawdopodobnie na parterze.I ja mam z nim pracować??? To chyba jakieś żarty!? Wygląda jak maszyna na baby a nie jak agent.

Spokojnie Wood, oddychaj, nie oceniaj książki po okładce .Może chociaż w pracy nie będzie dupą wołową.

-Ach tak, agentka Skyler Wood, miło poznać.- uścisnęłam jego dłoń na znak rozpoczęcia znajomości.

- Dużo o pani słyszałem.

- Niemożliwe. Jeśli wolno zapytać, skąd?

- Od szefa, Harriett... Mówili , że mam do czynienia z niezwykle ambitną i mądrą, a zarazem czarującą agentką.

- Dawno pan przyjechał?- zbyłam go swoim pytaniem. Jeśli poznał już Harriett, to ta na pewno opracowuje już plan jak go wyrwać.

- Przed godziną. Czy to jakieś przesłuchanie agentko Wood?-zapytał uśmiechając się pogodnie, ukazując przy tym głębokie dołeczki.

- Oczywiście , że nie, a nawet jeśli, mam na to pozwolenie .- Uff. Chyba mnie nie pamięta. Chwała panu.

- Niewątpliwie.

Nagle drzwi biura otworzyły się, a w nich stanęła masywna sylwetka mojego szefa z łysą głową skierowaną w naszą stronę.

- Widzę że już się zapoznaliście.- powiedział. - Chodźcie ze mną do auli, przedstawię wam akta sprawy, którą od jutra się zajmiecie.

* specjalnie zmieniłam datę, ponieważ inaczej byłby za młody


FBI ACTIVITY || H.S.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz