Rozdział 12

128 7 0
                                    

Obudziłam się z myślą: "Co jest do cholery ze mną nie tak?" Kolejny dzień to samo, nie mogę znaleźć sobie miejsca, przerzucam się z jednego boku na drugi. Wkurwiająca sprawa.

Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Ubrana w satynową bieliznę, szybko pomknęłam w ich kierunku. Nie spoglądając nawet kto kryje się za nimi, od razu otworzyłam.

Moim oczom ukazał się niezwykle przystojny mężczyzna. Miał kasztanowe włosy, zielone oczy i zniewalające cia... Tak to przecież mój kolega . Pan Styles.

Bez pytania wszedł do mieszkania, nie wiedząc dlaczego, nawet nie zwróciłam mu uwagi z tego powodu.

-Zdejmuj to. -przyciągnął moją talię do jego bioder.

Byłam zdezorientowana, a zarazem zdenerwowana. Ale, czułam, że bardziej napalona i chętna, nie będę nigdy.

Szybkim ruchem zdjęłam koszulę nocną.

-Ale, dlaczego? -zapytałam.

Spojrzał na mnie tym swoim brudnym i grzesznym wzrokiem, po czym powiedział:

-Jeśli będziesz pytała mnie o dziś, jutro zapomnisz o tym, jak bardzo ranisz mnie teraz.

Rozpiełam mu koszulę. Najchętniej rozdarłabym ją od razu, ale widać, że była dosyć droga. Bądźmy szczerzy, tylko to mnie powstrzymało.

-Kurwa, kocham twoje cycki . -powiedział oblizując wargi.

Klęknęłam i zaczęłam odpinać mu spodnie.

-Nie chce laski. - wyszeptał.- Nie chce traktować kobiety w taki sposób. -dodał.

Wziął mnie za rękę i poprowadził do sypialni.

-Połóż się. -powiedziałam.

Harry patrząc na mnie z lekkim zaciekawieniem, wykonał moje seksonwe polecenie.

"To ja tu rządzę" -pomyślałam.

Położył się okrakiem na moim wielkim łóżku, po czym zdjął bokserki.

Kurwa, jest taki duży, jak go zapamiętałam. No to mam przeje ... -pomyślałam, lub zrobiłam coś podobnego.

-Chodź tu błagam, bo zaraz nie wytrzymam i dojdę z samego patrzenia na ciebie. -wyjęczał.

Bez zastanowienia, usiadłam na nim, powoli dotykając jego klatki piersiowej. Przyglądałam się wszytskim jego tatuażom, dotykając ich palcami.

Harry trzymał swoje dłonie na mojej talii. Były bardzo zimne.

Ruszając się na nim, wydawało mi się, że ból związany z seksem, stopniowo ustępował, gdy Harry jęczał, a ja nie słyszałam nawet własnych myśli przez to, jak dobrze mi było. Definitywnie za dobrze.

-Nie wiem, jak to się dzieje, ale wydaje mi się, że włosy ci trochę urosły. -stwierdził Harry.

Przestałam go ujeżdżać. Spojrzałam na swoje włosy.

-Na prawdę tak uważasz?

Harry pogłaskał mnie po głowie i potwierdził. Chciałabym żeby ta chwila trwała wiecznie.

***

Mój telefon brzęczał już od kilku minut, przerywając tym samym mój jakże erotyczny sen. Szkoda, że tylko sen. Co za cholera dzwoni o drugiej w nocy?! Przetarłam twarz dłońmi , poczym zwlekłam się z łóżka i nacisnęłam przycisk odbierz.

- Halo?- zajęczałam do słuchawki.

- Um... Część. Nazywam się Natalie i... Jeśli pamiętasz, jestem koleżanką Lucasa Woltersa.

- Tak, z czego pamiętam jesteś jego dziewczyną. O co chodzi? Czemu dzwonisz do mnie o drugiej w nocy?- starałam się byś kulturalna.

- Ja... Przepraszam, ale Lucas miał wypadek samochodowy.- słyszałam jak próbuje uspokoić swój oddech.- Myślałam, że chciałabyś wiedzieć.

- Co się stało? Mów.

Mam teraz przed oczami roześmianą twarz Lucasa, kiedy opowiadał mi dowcipy jak wracaliśmy z liceum. To było tak dawno temu. Ostatni raz rozmawiałam z nim w grudniu, przed świętami. A mamy maj. Zaniedbałam mojego pierwszego przyjaciela. Jestem suką.

- No mów wreszcie!- krzyknęłam do słuchawki, po dłuższym czasie ciszy panującej na linii.

- Lucas nie żyje.- zachlipała. - Ciężarówka nie zdążyła zahamować...

Telefon sam wypadł mi z rąk i rozleciał się na dwie części - baterię i obudowę. Z moich oczu zaczęły płynąć łzy, wielkie jak groch, a ja zaniosłam się dzikim szlochem. Usiadłam na łóżku i po chwili zakryłam twarz poduszką. Lucas nie żyje. Jak? Dlaczego? Dlaczego świat zabiera mi wszystkich, których kocham?

Nawet nie usłyszałam pukania do drzwi. Dopiero gdy usłyszałam kroki przez korytarz lekko podniosłam głowę. W progu mojej sypialni ujrzałam poczochranego Styles'a w samych bokserkach. Stał tak i patrzył na mnie po czym podszedł, usiadł na skraju łózka i objął mnie ramieniem, a ja zaczęłam łkać, mocząc łzami jego tors. O nic nie pytał. Po prostu był.


FBI ACTIVITY || H.S.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz