Padł strzał, a ja byłam dosłownie dziesięć kroków od Alexa tyle mi brakowało żebym, to ja dostała kulkę, a nie on. Nie zdążyłam...nie wierze. Alex opadł na kolana i zanim opadł na ziemie spojrzał na mnie.
Nie!!-krzyknęłam
Podbiegłam do niego ze łzami w oczach, a z jego ramienia wydobywało się mnóstwo krwi.
-Alex. O matko...Co ja mam robić? Alex proszę odtwórz oczy.
Dotknęłam jego policzka i Alex otworzył oczy. Chciał wstać ale krzyknął z bólu i padł na ziemie, strasznie krwawił.
-Cholera.-syknął z bólu
-O boże...-usłyszałam głos Nicka
-Zamknij się i wpisz numer po pogotowie i przyłóż mi do ucha.
Nick zrobił o co prosiłam, a kiedy odezwał się głos w słuchawce trochę mi ulżyło.
-Pogotowie ratunkowe słucham?
-Mój chłopak został postrzelony i strasznie krwawi i nie wiem co robić...potrzebuje karetki pod starą fabrykę...
Właśnie wtedy zdałam sobie sprawę, że nie wiem gdzie tak dokładnie jesteśmy.
-Proszę się uspokoić i powiedzieć gdzie pani jest.
-Nie wiem dokładnie...jest tu jakaś stara fabryka.
-Czy niedaleko niej jest polana?
-Tak, ta jest-powiedziałam.
-Już wysyłam karetkę. Czy chłopak bardzo krwawi?
-Tak bardzo...j-ja nie wiem co robić.
-Musi pani zatamować czymś krwawienie.
-Mam jedynie narzutkę.
-Nada się. Tylko proszę uciskać ranę. Tylko tak pani zatamuje krwawienie.
-Dobrze proszę poczekać.-powiedziałam przez łzy.
Kiwnęłam głową i zdjęłam moją białą narzutkę i przyłożyłam ją do ramienia Alexa. Jak tylko to zrobiłam on stękną z bólu mimo iż próbowałam tamować krwawienie on wciąż krwawił. Moje ręce były całe we krwi.
-Julka posłuchaj mnie...Nie możesz...zadzwonić do moich rodziców pod...żadnym pozorem. Kiedy spytają o rodziców podasz im numer Tracy...ona...ona będzie wiedziała co ma zrobić. Do rodziców zadzwoń kiedy...kiedy-mówił, to wszystko z bólem w głosie.
-Alex nie zamykaj oczu proszę-mówiłam przez łzy.-Karetka zaraz będzie. Alex proszę otwórz oczy. O matko, on nie jest przytomny co mam robić...czy on nie żyje? Co mam robić?
-Jest pani sama?
-Tak-skłamałam.
Skłamałam bo Nick pokazał żebym nie mówiła że ktoś jest ze mną.
-W takim razie niech pani weźmie na głośno mówiący i spróbuje przez chwilę uciskać jedną ręką, a drugą niech pani sprawdzi puls.
Sprawdziłam puls i wyczułam go, odetchnęłam z ulgą.
-Jest puls...dzięki bogu.
-Karetka zaraz będzie. Do puki nie przyjadą musisz uciskać ranę. Dobrze?
-Tak.
-I pamię...
Nie, bateria padła.
-Cholera, Alex nie wasz mi się umierać. Błagam cie...nie opuszczaj mnie...jeszcze nie teraz.
CZYTASZ
Kochanie będziesz moja.
Teen FictionWiele osób mówi, że jest typem chłopaka zwanego bad boy, że może miecz każdą i bez trudu łamie serca dziewczyn, przyjaźń z nim to same kłopoty, że zawsze wygrywa i dostaje to, czego chce. Nazywam się Julia, mam 18 lat, a to moja historia. #142 Dla N...