ROZDZIAŁ 6 (cz.2)

740 106 101
                                    

Gdy doszłam do samochodu, byłam szczęśliwa i cholernie zła jednocześnie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Gdy doszłam do samochodu, byłam szczęśliwa i cholernie zła jednocześnie. Czy to możliwe, że zawładnęły mną dwa, tak skrajne uczucia jednocześnie? Możliwe. A to, które w danej chwili odczuwałam wyraźniej, zależało od kierunku, w którym udały się moje myśli. I to drugie uczucie, złość, aktualnie górowało zdecydowanie, jego nawrót wywołał już sam widok samochodu i świadomość, że w środku czekał obiekt mojej furii.

Wsiadłam i zamknęłam drzwi, mocniej niż powinnam. Spojrzałam na Nicka wzrokiem ciskającym pioruny. Siedział uśmiechnięty i zadowolony z siebie, co wkurzyło mnie jeszcze bardziej. Ogarnęła mnie chęć położenia rąk na jego głowie i obracania powoli do momentu, aż chrupnie.

— Jak poszła rozmowa? — spytał szczęśliwy jak gdyby nigdy nic, nieświadomy stanu moich nerwów. — Udało się?

— Przecież wiesz — wyrzuciłam pocisk słowny w jego kierunku. Gdyby słowa były przedmiotami, to mogłabym zrobić mu krzywdę. — Wiedziałeś od początku, jak to się skończy. Czemu nic mi nie powiedziałeś?

— Ale o czym? — udawał zaskoczonego.

Albo wydawało mu się, że nie wiem, o czym mówię, albo myślał, że jestem głupia. A może miał nadzieję, że ojciec nie był ze mną na tyle szczery, aby poinformować mnie o zabiegach i ingerencji syna.

— Proszę cię, nie wyprowadzaj mnie z równowagi. Jestem już bardzo blisko granicy, a to może być dla ciebie niebezpieczne — mówiłam szybko, jak zawsze, kiedy ogarniała mnie złość.

— Amanda, przestań wyolbrzymiać! — delikatnie uniósł głos. Przestał się uśmiechać i zwrócił w moją stronę całym ciałem. — Oboje dobrze wiemy, że się do tego nadajesz i dasz sobie radę. To była tylko formalność. Nie mogłem przepuścić okazji.

Przez chwilę zastanawiałam się nad jego słowami. Wiedziałam, że sobie poradzę i chciałam tam pracować. O co się więc wściekałam? Choć silne emocje nadal we mnie buzowały, to powoli przestawałam dostrzegać logikę w swoim zachowaniu. Przecież dostałam to, po co tu przyjechałam.

Tylko moja duma cierpiała. Nie tak wyobrażałam sobie start w nowej pracy. Będę musiała się wykazać, udowodnić, że zasłużyłam na takie zaufanie. A co, jeśli do innych pracowników dotarłoby, w jaki sposób zostałam zatrudniona? Przecież Nick nie zamierzał ukrywać naszej przyjaźni. Mogłam zostać skreślona na starcie.

— Zapnij pas — nakazał.

Usłyszałam stanowczy komunikat i wykonałam polecenie bezzwłocznie.

— Dziękuję... Mimo wszystko — powiedziałam już spokojniej, starając się opanować. — Cieszę się z tej pracy, ale uraziłeś moją dumę.

— Przepraszam — nadal był poważny. Nie spuszczał wzroku z drogi. — Nie taki był mój cel. Po prostu wiem, że będziesz w tym dobra.

Brzmiał bardzo tajemniczo, co mnie zainteresowało. Nie do końca mogłam zrozumieć, po co to robił? Skąd u niego taka pewność co do moich umiejętności? Ta sytuacja przestała być dla mnie nerwowa, choć nadal moje nerwy nie zostały ostatecznie uspokojone, teraz wydawała mi się dość tajemnicza.

Wyklęte przeznaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz