ROZDZIAŁ 13 (cz.1)

536 77 35
                                    


Siedziałam w taksówce wykończona nadmiarem emocji dzisiejszego dnia. Nie mogłam doczekać się kolacji i długiej pachnącej kąpieli, łagodzącej zszargane nerwy. Wibracja telefonu wyrwała mnie z letargu, spojrzałam na ekran i szybko odebrałam zaciekawiona.

— Cześć Martin — przywitałam się. — Wyjaśniło się coś? Twoja siostra wróciła? — spytałam zaciekawiona.

— Nie wróciła — odpowiedział smutno, lecz z nutką ożywienia w głosie. — Ale dzwonili do mnie z policji. Pomyślałem, że chciałabyś wiedzieć.

— Pewnie, że chcę. Co ci powiedzieli? Znaleźli coś? — Wiele pytań kłębiło się w mojej głowie.

— Podejrzewają, że padła ofiarą tego gangu, o którym ostatnio jest tak głośno. Myślą, że została porwana przez nich — mówił łamiącym się głosem. — Znaleźli mężczyznę, kierującego tym syfem. Mówią, że to bardzo bogaty i wpływowy facet i dlatego to bardzo delikatna i trudna sprawa. On ma wejścia w policji.

— Powiedzieli ci, kim on jest?

— Nie, ale dzwonię, żeby cię ostrzec — kontynuował. — Mam złe przeczucia, Amanda. Nie wiadomo, co oni robią tym kobietom? To zostało objęte tajemnicą, żeby nie siać jeszcze większej paniki. — dalej snuł te swoje teorie, które wprowadzały mnie coraz głębiej w poczucie strachu. — Muszę kończyć, mam gościa. Dobranoc. — Rozłączył się tak szybko, że nawet nie zdążyłam odpowiedzieć ani się pożegnać.

Martin irytował mnie swoim zachowaniem. Rozumiałam, że martwił się o siostrę, tylko po co mnie w to mieszał? Dlaczego starał się wywołać we mnie strach? Najrozsądniej byłoby się od tego odciąć, choć to coraz trudniejsze.

Jak tylko przekroczyłam próg mieszkania, mój wzrok powędrował w stronę wyspy kuchennej. Natychmiast w głowie pojawiło się wspomnienie Jackoba, stojącego tam i mówiącego nieprzyzwoite, niegrzeczne rzeczy.

Chciałam, a raczej powinnam, do niego zadzwonić i poinformować o pracy dla Nicka. Poczucie winy nie dawało mi spokoju, zwodziłam go. Zdawałam sobie sprawę, że czekała mnie bardzo trudna rozmowa, bo Rout źle znosił odmowy.

To moja decyzja i moje życie. Przecież spotkałam go zaledwie kilka razy w życiu, raz się pieprzyliśmy. To prawda, że to najlepszy seks w moim życiu, ale na tym koniec. Nie miał prawa decydować za mnie i z pewnością nie zamierzałam mu na to pozwolić. Byłam do bólu świadoma, że Jackob nie zagościł w moim życiu na długo.

Moje myśli płynnie powędrowały do Nicka. To nieprawdopodobne, dokonał dwóch, wydawało mi się, niemożliwych rzeczy. Spowodował, że przez cały dzień niemal w ogóle nie myślałam o Roucie.

W ciągu zaledwie kilku dni sprawił, że zaczęło mi zależeć na nim i naszej znajomości, nie wiedziałam tylko, na co tak naprawdę liczył. Zaczął wysyłać sprzeczne sygnały, co mnie niepokoiło, a jednocześnie dawało pewien rodzaj chorej satysfakcji. Nadal chciałam się z nim przyjaźnić. Ten facet miał w sobie coś, co mnie przyciągało, to nie było nic oczywistego, ale działało.

Działał na mnie dyskretnie, nienachalnie, niemal niezauważalnie, jednak coraz mocniej, uzależniając mnie od siebie. Zupełnie odwrotnie niż Jackob, przy którym moje zmysły szalały, doznania wznosiły się na taki poziom intensywności, o którym do tej pory nie miałam pojęcia. Tak się działo od pierwszego spotkania.

Delikatność i sielanka kontra ogień i żar. Uświadomiłam sobie, że rozważałam wybór pomiędzy nimi. Co ja do cholery sobie wyobrażałam? Route pragnął tylko mojego ciała, a Nick to przyjaciel. Czemu tak lubiłam komplikować sobie życie? Ładując się w coś, co nie miało ani sensu, ani przyszłości.

Wyklęte przeznaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz