4.

224 9 10
                                    

-Rose, kruszynko, chodź na moment-zawołała Mary. Mruknęłam pod nosem zła, że muszę wstawać będąc tak wykończona. Udałam się do kuchni, gdzie oboje siedzieli przy stoliku a Leo trzymał w ręce kopertę. Usiadłam naprzeciwko nich. Spojrzeli na siebie, jak gdyby nie byli pewni kto ma zacząć mówić.
-Skarbie, wiemy że nadal jest ci ciężko i trudno ci nam zaufać do końca, ale stwierdziliśmy z Mary, że spełnimy chociaż jedno z twoich marzeń
-O czym mówicie?
-Dużo słyszymy o idolach nastolatek, o wyjazdach z kraju żeby ich spotkać no i w zasadzie o jednym bardzo ważnym dla wielu osób zdarzeniu.-Tłumaczył Leo, następnie podnosząc ze stolika telefon. Podał mi go, a na jego wyświetlaczu widniał filmik Rity Ory. Kliknęłam, aby go odtworzyć. Była to tegoroczna zapowiedź obozu. Raz po raz zerkałam na moich opiekunów. Miałam nzmieszane w głowie. Czy ten filmik mógł coś oznaczać?
-Witaj Kwiatuszku! Jestem niesamowicie szczęśliwa, że miałam okazję odczytać twoje zgłoszenie a przy tym nieźle się uśmiać.-Zaczęła Rita.-Mam nadzieję, że bilety dotarły a my widzimy się za dwa tygodnie na naszym niezwykłym obozie! Gratulacje!
Byłam w szoku. Patrzyłam jeszcze długo na zastopowany filmik, po czym zauważyłam, że Mary powoli otwiera kopertę. Wyjęła dwa, jak mi się wydawało, zaproszenia, po czym podała mi je. Jedno skierowane było do mnie, a drugie w zasadzie do nikogo, bo można było dopisać imię i nazwisko.

-Spełnij marzenie kochanie.-Dodała Mary łapiąc mnie za dłoń. Spojrzałam na nich ze łzami w oczach, podeszłam bliżej i przytuliłam.
-Jak ja wam się odwdzięcze?
-Nie przestawaj się uśmiechać i leć do Sary
-Niewielkie macie wymagania. Kocham was-zaśmiałam się i wybiegłam.

-Jedziemy obie???-Wrzeszczała Sara niedowierzając.
-Tak!-Krzyknęłan przez śmiech.
-O mój Boże!
-Cooo?
-Cicho stara, do Boga mówię

Ah ta śmieszka, jak zwykle umie wyładować napięcie. Mniejsza o to, przez jakiś czas rozmyślałyśmy o zbliżających się wydarzeniach. Nowe miejsce, nowi ludzie i masa gwiazd. Myśli Sary utkwiły w marzeniach o magicznym spotkaniu One Direction, natomiast ja chciałam odwdzięczyć się Mary i Leo za starania i oczywiście kasę za obóz, bo końcu wydali jej sporo, nie oszukujmy się. Do zmierzchu naradzałam się z przyjaciółką, rzucając jej coraz to nowe pomysły na prezent. Wszystko było do bani, to nie pasuje do wieku, to do ich zainteresowań, to przewyższa moje finansowe możliwości, Boże, naprawdę trudno jest zrobić komuś prezent. Ostatecznie postawiłam na bardzo odważny krok, który mimo wszystko musiałam jeszcze przemyśleć i oswoić się z nim.

Dzień wyjazdu był idealny. Jak na lato w dechę. Nie za gorąco ani za zimno. Sara nieustannie spoglądała na GPS w telefonie, aby upewnić się ile kilometrów pozostało jeszcze do pokonania. Sama podróż pociągiem zajęła jakieś 4 godziny, które niemiłosiernie dłużyły nam się przez rosnący niepokój i niecierpliwość. Generalnie nie odzywałyśmy się do siebie przez cały ten czas. Wymieniałyśmy się jedynie pełnymi emocji spojrzeniami. Nawet nie wiem jak, kiedy i czemu zaczęłam ciągnąć za nitkę w spodniach, przez co po jakimś czasie pojawiła się w nich dosyć modna ale niepożądana przeze mnie dziura. Sara cicho zachichotała widząc popłoch i bezsilność w moich oczach. Westchnęłam wiedząc, że niczego nie naprawię a prędzej bardziej zniszczę.

-Witamy na naszym kolejnym wielkim obozie muzycznym!-Zaczęła stojącą na scenie Rita. -Jeju, jak miło widzieć tak wiele uśmiechniętych twarzy. Pewnie jesteście zmęczeni podróżą? W takim razie nie przeciągajmy. Zaraz zaczniemy losowanie i każdy będzie miał przydzielonego opiekuna, A tymczasem posłuchajmy najnowszego klipu Luisa Fonsi
-Dziwne, zawsze na początku przedstawiają wszystkie gwiazdy.-wyszeptała Sara.
-No i wówczas fanki podrabiają sobie losy i jest zamieszanie
-A no tak. Jak wylosuję jakiegoś debila to się zamorduję
-Oby nie
-Mam Nialla Horana!!-Wrzasnęła Kate, tak, nasz wróg. W tamtej chwili pękło mi serce. Mój idol z moim wrogiem, już nawet nie chciałam wiedzieć na kogo ja wpadnę. Niepewnie włożyłam rękę do koszyczka z masą karteczek, po czym wyjęłam ją i poczekałam aż Sara wyciągnie swój los.
-Gotowa?
- Na wszystko.-Rzuciła. Rozwinęłyśmy kartki. Ukradkiem zauważyłam, że przyjaciółka zaciska dłoń.
-Nie uwierzysz.-Wycedziła przez zęby.-Mam Biebera
-A ja Gomez.-Westchnęłam.-Czemu do cholery? Naprawdę było tam tak dużo losów a my trafiłyśmy właśnie na nich? To nie fair.-Spojrzałam na Kate. Miałam ochotę ją zamordować przez jej podły uśmieszek. Chwilę później na scenie pojawiły się wszystkie sławy. Każda z nich trzymała w dłoni numerek domku w którym mieliśmy zamieszkać. Miałam numer 9 a sara 25. Mimo wszystko cały czas nasz wzrok tkwił w Niallerze i Liamie, którzy po jakimś czasie wyszli ze swoimi podopiecznymi. Korzystając z okazji, że ani Selena ani Justin nie mieli chwili czasu, poszłyśmy do domków same. Trzeba przyznać, że widoki były piękne. Dwuosobowe drewniane domki znajdowały się na dużym osiedlu nad jeziorem. Za nimi zaczynał się las. Uroku dodawało piękne błękitne niebo, śpiew ptaków oraz cudowne ogrody przeplatające każdy domek.
-Zobacz, Niall mieszka obok Ciebie.-odezwala się Sara po dłuższej chwili milczenia.
-A Liam naprzeciwko Ciebie..... tylko kilka domów w bok... -Rzuciłam, następnie próbując zmierzyć się z zabójczym spojrzeniem przyjaciółki.-No kilkanaście, wybacz no
- Nie wkurzaj mnie nawet okey? Myślałam, że Kate I Alice to nasz największy problem a tymczasem mamy jeszcze te dwie gwiazdeczki na głowie. Czym sobie na to zasłużyłyśmy? Czemu one mają obie szczęście?-Mruczała pod nosem.
-Może nie będzie tak źle? W końcu ślubu z nimi nie bierzemy, a z chłopakami będziemy mogły rozmawiać
-Niby tak, ale znasz te szmaty. Nie pozwolą Ci się do nich zbliżyć
-Hej, a oni mają ile lat żeby się ich słuchać? Wywalą je na zbity ryj jak nie będą się stosować
-Chyba że dadzą im dupy, wtedy będą miały całkowitą kontrolę nad nimi
-Wątpię. Czekaj, nasze gwiazdki idą
-Zajebiście
-No witamy słoneczka, zapraszamy do domów. Tam na spokojnie wszystko sobie omówimy - wtrąciła się Sel. Spojrzałam bezradnie na Sarę, ostatecznie podążając za Seleną do środka.

No i czas na MASSIVE SORRY za długą przerwę i jeśli ktoś ma zamiar mnie za to zamordować tak jak bohaterki swoje rywalki, to uwierzcie, że szkoła pozbawiła mnie resztek energii i chęci do życia. Zostawcie gwiazdkę i komentarz, żeby naładować mnie do 100% i wypełnić motywacją, której w chwili obecnej bardzo mi potrzeba. Widzimy się za tydzień *Mam nadzieję*
Hope u enjoy it 🌹

Camp with him || NHOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz