- Tak Mary, jest idealnie. Niezwykli ludzie, masa sław. Bardzo mi się podoba. To wszystko dzięki wam - mówiłam udając szczęśliwą - raz z powodu mojej bardzo troskliwej matki zastępczej a dwa, bo w tym samym pokoju na moim łóżku leżał Niall. Taa, nie przyszedł do mnie a jedynie stukając coś w telefonie czekał na biorącą prysznic Selenę. - Dobrze, będę uważać. Trzymaj się i uściskaj Leo. Pa - pożegnałam się i rozłączyłam. Przez chwilę stałam nieruchomo, patrząc w ekranik telefonu.
- Czemu nie było Cię na ognisku?-Doszedł mnie głos blondyna.
- Uwierz, że przy takim bólu głowy i nudnościach nawet leżenie sprawiało mi problem. Sara zakumplowała się z Jusem, wszyscy inni mieli swoje towarzystwo, więc i tak byłabym sama. No chyba, że takich było więcej
- Zatrułaś się? Może coś było nie tak ze śniadaniem, ale nam nic się nie działo.. -Podrapał się z zakłopotaniem po głowie.
- Nie, to nie jedzenie. Jestem w nowym miejscu, jest tu trochę inne ciśnienie i ogólnie klimat nad wodą różni się od typowego miasta w którym przebywam na codzień. Po prostu muszę się przyzwyczaić do innego powietrza. Nie ma się czym przejmować. Do próby mi przejdzie. -Spojrzałam znowu w okno.-A ty masz jakieś plany?-Rzuciłam po dłuższej chwili, powracając wzrokiem do Ni.
- Generalnie to chcę jechać z Seleną do miasta na obiad a potem wesołe miasteczko. Zawsze marzyła, żeby przejechać się kolejką z facetem. Mnie to nie jara, ale związek to obowiązek jak to Harry mówi.-Zaśmiał się cicho, obracając telefon w dloniach.
- Jesteście parą? Jeju, gratuluję. Szczęścia dużo - uśmiechnęłam się, zaciskając dłoń na materiale bluzki.
- Tak, od wczoraj.-Urwał.-A ty masz kogoś?
- Nie
- Znalazłbym kogoś z kim mogłabyś być. Nawet sporo jest kandydatów
- Wybacz, ale nie potrzebuję niczyjej interwencji. Jak będę miała ochotę to sama zacznę szukać faceta. Na dzień dzisiejszy mam masę marzeń, które chcę spełnić a związek nie znajduje się na mojej liście. No chyba, że na tej czarnej
- Oh wybacz, nie chciałem wkurzyć. Już milczę
- Nie wkurzyłeś, wybacz że tak napadam, ale mam słaby dzień. Źle spałam, w nocy cały czas coś szumiało, Selena ciągle gadała przez telefon, uśpiłam się nad ranem. Potem wpadła grupa ludzi z pytaniem co się dzieje, czy potrzebuję lekarza i takie tam. A dziś próbuje odreagować na wszystkim co się ruszy. No spójrz, podłoga już ucierpiała
- Ale podłoga się nie rusza..
- Upadła mi Nokia okey? No skąd ta głupia mina? Pewnie, śmiej się z cierpiącej kobiety, karma wraca, uprzedzam - skrzyżowałam ręce na piersiach. Horan najwyraźniej dobrze się bawił, bo nieopanowany śmiech przerwał mu napad kaszlu, który dostał zapewne poprzez źle złapane powietrze. Przewróciłam oczami pozostawiając wzrok na spacerujących po osiedlu ludziach. Po chwili w pokoju zrobiło się całkowicie cicho. Można było usłyszeć skrzypienie drzwi toalety, którą wreszcie opuściła moja opiekunka.
- To co, jedziemy?-Zapytała z przesadzonym słodkim głosem, od którego zrobiło mi się niedobrze.
- Oczywiście. Rose, może chcesz jechać z nami?
- Co to za randka, gdy masz do pilnowania jeszcze jedną osobę? Bawcie się dobrze, moje samopoczucie i tak nie pozwala mi się nigdzie ruszyć. Zadzwonię po Sarę i posiedzimy obie. A wy jedźcie, miłego dnia - uśmiechnęłam się do nich.
-Jakby coś złego się działo to dzwoń, będziemy natychmiast. U mnie są leki na nudności, bardzo dobre i nie dostaniesz uczulenia. Jeśli będziesz się nudzić to pobaw się kosmetykami, widziałam że masz głowę do makijażu więc moje to też twoje. My wrócimy jakoś wieczorem, więc masz dom dla siebie. Pa Roślinko - rzuciła pogodnie Sel i wyszli. Zostawili mnie w dużym szoku, gdyż pierwszy raz była dla mnie tak szczerze miła. Mimo wszystko po jakimś czasie wróciła do mnie świadomość, że oni są parą, że naprawdę nie mam już najmniejszych szans i szkoda moich starań. Poczułam się jeszcze gorzej niż dzień wcześniej. Przez jakąś godzinę, może dwie leżałam w łóżku i zrywałam z paznokci resztki po hybrydach. Nie docierało do mnie nawet w jak masakrycznym stanie będzie moja płytka po tej czynności. Potem jednak postanowiłam wyjść do ludzi i spróbować zapomnieć. Szukałam Sarę, ale prawdopodobnie pojechała gdzieś z Justinem, bo po jego aucie nie było śladu. No cóż, sama jej powiedziałam że przeleżę cały dzień więc mogłam obwiniać jedynie siebie. Błąkałam się bezsensownie po okolicy. Moje znajome, Alice i Kate co chwilę spoglądały na mnie i śmiały się komentując mój "wieśniacki wygląd". Nie miałam ochoty nawet im odpyskować, bo i tak nie przestaną a po drugie nie chciałam zniżać się do ich poziomu.
- Hej Rosie, czemu taka samotna?
- Oo, cześć Li. Jaki dzień takie towarzystwo
- Czujesz się lepiej?
- No można powiedzieć. Wiesz może gdzie Sara?
- Justin zabrał ją do studia. Nagrywa piosenki a ona była ciekawa jak to wygląda. Prosiła, żebym do Ciebie zajrzał.
- Miłe
- Jadłaś cokolwiek? Nie było Cię na śniadaniu
- Jadłam, nie martw się, nie jestem małą dziewczynką.
- Liam! Chodź zagrać!-Krzyknął Harry z plaży.
- Już idę! Dołączysz?
- Wiesz, chciałabym się jeszcze przejść. To na mnie dobrze działa. Ale jak się jeszcze załapię to chętnie zagram
- Okey, uważaj na siebie
No i tak mijał dzień. Każdy potrafił znaleźć sobie ciekawe zajęcie. Gra, opalanie się, wycieczka do studio, wesołe miasteczko a ja ciągle chodziłam i myślałam o sensie życia. Wieczorem poszłam na kolację. Usiadłam z resztą chłopaków z 1D i przegadaliśmy dobrą godzinę. Potem z całą grupą poszliśmy nad jezioro. Usiadłam na brzegu i przyglądałam się odbiciu księżyca na idealnie spokojnej tafli wody. Ktoś potem zaczął grać na gitarze. Zaczęliśmy śpiewać najpopularniejsze przeboje ostatnich miesięcy. Zrobiło się późno i chłodno. Harry odprowadził mnie do domku, po czym sam wrócił do siebie a ja wzięłam kąpiel, upięłam włosy w luźnego koka do snu, sprzątnęłam troszkę i położyłam się. Miałam kolejną trudną noc. Przewracałam się z boku na bok. Co chwilę pokój rozjaśniały reflektory samochodów. Jedni wracali, inni gdzieś wyjeżdżali. Przez uchylone okno usłyszałam cichy śmiech Sary i Liama. Wstałam i wyszłam na zewnątrz, uprzednio wdziewając na siebie bluzę i japonki. Sara i Li siedzieli pod altanką znajdująca się między domami. Oboje palili i rozmawiali. Oparłam się o barierkę od schodów przy moim domu i przyglądałam się rozświetlonej przez latarnie alejce.
- Rose, chodź do nas - zawołała cicho Sara, gasząc papierosa. Podeszłam do nich i usiadłam obok niej. Przez chwilę siedziałam bez ruchu, aby potem wyciągnąć jednego z jej papierosów i pod wpływem złych wspomnień z poprzedniego dnia zapalić. O ile Liam nie zareagował, tak na twarzy Sary malowało się ogromne zdziwienie.
- No nie patrz tak na mnie, to jedyna rzecz po której nie mam ochoty biec do toalety
- O nie, nie będziesz palić. Za długo odgrywałaś grzeczną dziewczynkę, żeby teraz popaść w nałóg.-Warknęła wyrywając mi fajkę z dłoni.-Marsz do spania, jutro pogadamy. Zresztą idę z Tobą, nie będziesz sama
- Nie musisz
- Ale idę. Jak ja mogłam wierzyć w te twoje bajeczki. Idziemy i bez dyskusji
- Sara ale...
- Słuchaj mamy-zaśmiał się Li. Dobranoc dziewczęta
- Sara litości
- Nie dyskutujZnowu spieprzyłam.
Nie dość że robię ogromne przerwy, to jeszcze dodaje wręcz depresyjny rozdział ale taki miałam plan i mam nadzieję, że do tej pory jest okey. Bynajmniej to ff jest jednym z moich faworytów i miło mi się go pisze. Mam nadzieję, że nikt nie ma mi za złe i długość chociaż w małym stopniu wynagradza tą odległość czasową.
A teraz informacja, jakiś czas temu zalozylam snapa vlogowego więc jeśli macie jakieś pytania zadawajcie mi je tam lub tu, dodajcie mnie a ja z chęcią poodpowiadam. Myślałam o kanale na YT ale mój charakter na dzień dzisiejszy nie pozwala mi odwazyc się na tak duży krok więc przyzwyczajam się do kamery w inny sposób. Zapraszam : vlogs.rose
Dodaję wszystkich i licze na pytanka. Mam nadzieję że uzbiera mi się z 10 i będę mogła jakoś zacząć :)
Liczę też na wasze komentarze odnośnie rozdziału, czuję się doceniona i odbieram je nawet lepiej niż głosy bo wiadomo, głos można dać tak na odczep się a komentarz to dla mnie już wieskza motywacja ♡
Do następnego ♡
CZYTASZ
Camp with him || NH
Fanfiction⚠️ O ile początek da się znieść, tak im dalej w las tym ciemniej. W nieokreślonej przyszłości opowiadanie ulegnie przeróbce i poprawom. Zachęcam również do przeczytania innych moich prac - Mistaken move (PL) oraz I saw You in the car (Ang). Czytanie...