Minęły już 2 tygodnie. Codziennie ćwiczyłam z Niallem. Wszystko szło cudownie, nie było żadnego stresu, ciągle motywował mnie do działania. Nasza miłość rosła z dnia na dzień. Spędzaliśmy razem każdą wolną chwilę, jednak po dłuższym czasie zaczął dosyć dziwnie się zachowywać. Chodził zestresowany, wiecznie z głową w chmurach, często gdzieś wyjeżdżał. Bałam się, że coś stało się w jego rodzinie, że manager wywiera na nim presję, ale nie chciałam go o to pytać, bo miał wystarczająco dużo na głowie.
- Co się dzieje z Ni?-Dopytywała Sara.
- Nie wiem, nie pytam go. Jego sprawa. Gdyby chciał, sam by mi powiedział.
- Myślisz że to coś poważnego?
- Bawisz się w reporterkę? Nie wiem, Sara, nie wiem.
- Może namówię Li, żeby z nim pogadał?
- Możesz spróbować, ale wątpię, żeby to coś dało.Perspektywa Ver
Wszyscy ułożyli sobie życie. Tylko ja czułam się samotna. Co prawda Harry kręcił się przy mnie, ale nie wydawało mi się, aby cokolwiek mogło z tego być. Odkąd Sara i Rose znalazły sobie drugie połówki, ten spędzał czas z chłopakami i plotkowali o związkach. Najczęściej siedziałam sama w domu i ćwiczyłam. Obóz powoli dobiegał końca.
- Verka, już jestem - rzucił Harry, zaglądając do salonu. - Czemu nie było Cię na kolacji?
- Nie czuję się najlepiej
- Oj coś Cię gryzie, mów co Ci leży na serduszku - poprosił i rozłożył ramiona. Spojrzałam na niego.
- Nic takiego, szkoda zawracać sobie głowę.-Burknęłam pod nosem, stukając coś w telefonie.
- Nie szkoda, mów w tej chwili
- Wybacz, ale nie
- Wy baby, coś z dziewczynami? Pokłóciłyście się?
- Nie o to chodzi. Może napijemy się wina?
- O mój Boże, kochanie... Masz okres, stąd ten humorek
- Harry
- Mam zrobić jakiś ciepły okład?
- Harry....
- Zimny?
- Harry!!-Wrzasnęłam. Chłopak podrapał się po głowie. Rozłożyłam ramiona w bezradności i weszłam do mojej sypialni.
- Ty debilu... Czekoladę chciała... Damn... - Syknął po nosem.
Naprawdę? Z kobietami jest problem? Mówił ideał od siedmiu boleści. Poczułam się smutna i zawiedziona. Leżałam przez jakiś czas na łóżku, a chwilę później zasnęłam. Przez sen czułam tylko, że ktoś otula mnie kołdrą i całuje w czoło.Perspektywa Rose
Czas nieubłaganie szybko płynął. Dziś zabawa, jutro przymiarki strojów. Obóz stał się oporny. Niall coraz bardziej tajemniczy. Byliśmy szczęśliwi razem, ale wydawał się czasami całkowicie nieobecny. Jedyne co Liam od niego wyciągnął to to, że miał słabsze dni, przez miesiąc. Ale cóż mogłam zrobić? Siedzieć cicho i dawać mu wsparcie, albo wypytywać i wkurwiać go tym. Poza tym Veronica miała złamane serduszko, więc musiałam zająć się Harrym.
- Hej Loczek, jak leci?
- A dobrze, a u Ciebie?
- Całkiem nieźle. Powiedz mi, czy ty jesteś kurwa ślepy?-Uśmiechnęłam się sztucznie, na co uniósł jedną brew.
- Ee, ale o co chodzi?
- A o Verkę na przykład. Nie zauważyłeś czegoś przez ostatnie tygodnie?
- Laska, to się robi creepy. Mów o co biega
- Nie udawaj Styles. W to, że ktoś inny nie wie, jestem w stanie uwierzyć, ale że ty, najseksowniejszy facet na obozie - no oprócz Nialla oczywiście - którego pragną miliony lasek i mężczyzn na świecie, to nawet święty Mikołaj tego do siebie nie przyjmie.-Rzuciłam. Chłopak był wyraźnie zakłopotany. - Nadal nie rozumiesz? No dobra, co mam w sobie ja i Sara, czego Veronica nie ma?
- Przyrodzenie Nialla i Liama?-Zaśmiał się. Musiałam policzyć do 10, żeby mu nie pierdolnąć we wcześniej wspomniane przez niego miejsce. Najwyraźniej przewidział, że jestem gotowa wydrapać mu oczy i jego mina zrobiła się nagle poważna.
- Zacznijmy od początku, co mam ja i Sara, czego nie ma Verka?-Spytałam wkurwiona.
- Facetów? Facetów.... Facetów!!! Jesteś wielka!!!!-Wrzasnął i chciał wybiec. Podłożyłam mu nogę, przez co wylądował na podłodze jaki długi.
- Heh, mściwa gnida - uśmiechnął się i podniósł. Rozszerzyłam bardziej oczy i skrzyżowałam ramiona na znak oczekiwania na laskawie "przepraszam" za jego denne żarty.
- Przepraszam
- Mam nadzieję, że niczego nie spierdolisz, a jutro Veronica będzie zalana łzami szczęścia. Do zobaczenia- ucięłam i udałam się w stronę wyjścia.
- Jeszcze dodaj "w piekle" i się posram
- Tam też - uśmiechnęłam się, powodując u niego jeszcze większe zmartwienie. Co jak co, ale z tym gościem rozmowy to czysta przyjemność.
Udałam się do Sary. Liam z Niallem pojechali do miasta po jakieś drobiazgi.
- Co mogę wziąć na mdłości? - zapytała prawie płacząc.
- Proponuję te super cuchnące zioła, zawsze pomagają
- O nie...
- Chcesz się poczuć lepiej?
- No chcę
- A więc wypijesz bez narzekania
- O Booooże..
- Hej, trzeba było myśleć zanim zrobiliście sobie dziecko
- O kurwa, jedną ciążę przeżyję, a jak inne są kilka razy? To musi być tragedia..
- Mamusiu, na szczęście masz lepiej w życiu - zaśmiałam się i podałam jej zioła. Spojrzała niechętnie w zielonkawą ciecz wypełniającą kubek, zatkała nos i upiła trochę.
- Ty się powinnaś cieszyć, że nie wie o tym osoba, która mogłaby Cię wyrzucić. Liam Cię kocha, masz nasze wsparcie, brzucha nie widać, luksus a marzenia się spełniają. - Rzuciłam, kładąc się obok niej na łóżku.
- Tak, a jak rodzice zobaczą mnie z brzuchem, dopiero zaczną się spełniać
- Skończysz 18 przed powrotem do domu, więc nikt Ci za to nic nie zrobi. Ważne, żeby Liam ich do siebie przekonał
- Wiesz jak moi rodzice reagują na nieślubne dziecko? Nie wiem jak i kiedy, ale ja muszę wylądować z nim przed ołtarzem
- W łóżku wylądowałaś bez problemu, powiedz mu to tylko i się pobierzecie
- Mówiłam i powiedział, że coś wymyśli
- No widzisz, wszystko będzie dobrze
-Fajnie jest mieć takiego faceta
- DokładniePerspektywa Ver
Wróciłam do domu po długim, samotnym spacerze. Jedyne o czym marzyłam to wejść do wanny, wypełnionej ciepłą wodą z zapachowymi olejkami, z rozłożonymi świecami i lampką wina. Jednak to, co zobaczyłam po wejściu do domu, przekroczyło moje oczekiwania. Salon oświetlony blaskiem świec. Zasunięte okna, platki róż. Na kominku szampan w lodzie, a na stole pięknie przygotowana kolacja. Nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Stałam jak wryta podziwiając wszystko dookoła. Z transu wybudził mnie odgłos zamykanych na zamek drzwi. Obrociłam się i zobaczyłam jego. Perfekcyjny garnitur, idealnie ułożone włosy, cud jakich mało.
- Dobry wieczór Panno Ward - chwycił mnie za dłoń i delikatnie w nią ucałował. Uczucie, niczym dotyk skrzydeł motyla. Nie byłam w stanie nic powiedzieć. Na jego twarzy pojawił się piękny uśmiech, a wraz z nim dołeczki w policzkach. Odsunął mi krzesło, a gestem ręki nakazał usiąść. Całe szczęście, że pomieszczenie nie było super jasne, bo moja twarz przybrała kolor buraka. Zaistniałe okoliczności nie zdradzały tego, dzięki czerwonawym blaskom płomieni.
-Harry, co to za okazja?
- Myślałem długo o nas i o wszystkich dookoła i zdałem sobie sprawę, że każdy ma szczęśliwe życie a my cierpimy. Rose i Niall, Sara i Li, Louis i Elka, a ja sam. Możesz mówić, że mam wszystko, ale tak naprawdę nie mam nic.-Mówił i wpatrywał się we mnie.
- Czemu? Spełniłeś swoje marzenia, jesteś znany na całym świecie i rozchwytywany
- A co poza tym? Nie mam nic. Bo mój świat siedzi przede mną ze złamanym serduszkiem. Złamanym przeze mnie i przez to, że byłem ślepy i zaangażowany tylko w moje sprawy.-Oznajmił a mnie całkowicie zamurowało.
- Harry.....
- Zrobisz mi tą przyjemność i zajmiesz największą część mojego serca, zostając moją małą królewną?
- Słonko, oczywiście!-Krzyknęłam i przytuliłam go. W pewnej chwili zaczęłam płakać z radości. Czułam jego delikatne gładzenie moich włosów oraz ciepły oddech na karku. Przyrzekam, że nikt na świecie nie mógł być w tamtej chwili tak szczęśliwy jak ja.
Nazajutrz pierwszą rzeczą jaką zrobiłam było odwiedzenie dziewczyn i pochwalenie się wszystkim co zaszło. Były bardzo podekscytowane. Obóz trwał dalej a my zadowolone z życia nie przejmowałyśmy się niczym.
Minęło 1,5 tygodnia. Zostało juz tylko 4 dni do występu przed całym światem a zdecydowanie mieliśmy co pokazać. Cały występ był jednak bardzo skomplikowany. Najpierw mieliśmy śpiewać wspólnie i był dosyć pokręcony scenariusz występu. Zacząć śpiew miała jedna prośba, z każdym wersem dołączała kolejna, aż w końcu doszło do refrenu, który śpiewaliśmy wszyscy razem, tylko przeróżnymi głosami. Druga część to indywidualny występ każdego z nas. W ten sposób jury oraz oglądający nas mogli zdecydować, kto wniósł do chóru najwięcej i w ten sposób 10 osób otrzymywało kontrakt z wytwórnią oraz zapewniony dobry start. Szczerze mówiąc, słuchając innych miałam wrażenie, że nie mam szans na dostanie się do tej szczęśliwej dziesiątki i zmotywowało mnie to do działania. Próby były bardzo męczące, ale bardzo pomagały. Każda kolejna dawała nam więcej pewności siebie na scenie, co ułatwiało nam poradzenie sobie ze stresem, nie mówiąc już o ogromnym wsparciu chłopaków.No więc kochani, pierwszy rozdział w Nowym Roku! Taka mała niespodzianka dla wszystkich, rozdziałem zamknęłam Stary a drugim otworzyłam Nowy Rok! x liczę na głosy i komentarze, gdyż napisanie ich zajęło mi sporo czasu i nerwów
CZYTASZ
Camp with him || NH
Fanfiction⚠️ O ile początek da się znieść, tak im dalej w las tym ciemniej. W nieokreślonej przyszłości opowiadanie ulegnie przeróbce i poprawom. Zachęcam również do przeczytania innych moich prac - Mistaken move (PL) oraz I saw You in the car (Ang). Czytanie...