6.

202 6 1
                                    

Cóż, nie był to najlepszy początek znajomości z nim. W dodatku, gdy sam oberwał jakże kremowym ciastkiem, miałam wrażenie że za moment każe nam wszystkim delikatnie ujmując spieprzać do domów. Staliśmy jak wryci i próbując nie oddychać, obserwowaliśmy każdy jego ruch - od powolnego zdjęcia brudnych okularów, przez otarcie sobie twarzy chusteczką aż do pełnego złości, o ile nie furii spojrzeniu na każdego z osobna. Spojrzałam na Sarę, a ona na Justina, który rozpoczął całą "bójkę".
-Liczyłem na obecność dojrzałych osób, które skupią się na celu obozu a nie na dziecinnych zabawach. Dla jasności, złamaliście jeden z punktów regulaminu. Posprzątacie całą salę a pierwsza próba będzie za tydzień. Sami zapracowaliście sobie na takie opóźnienie i nie chcę słyszeć obwiniania nas, jeśli nie wyrobimy się z materiałem. Zawiodłem się. Nie wiem kto zaczął, ale każdy kolejny był coraz głupszy, nie potrafiąc opanować swoich emocji.-Rzucił i wyszedł. Po dłuższej chwili kilka osób odważyło się ruszyć i zacząć sprzątać, pozostawiając na stoliku swoje niedokończone śniadanie.
- No to może dołączymy, samo się nie posprząta.-Zaproponował Niall, przerzucając na każdego niepewne spojrzenie.- Wyluzujcie ludzie, on się nie umie długo gniewać. Uwierzcie, znam go bardzo dobrze. Jest stanowczy ale to taki ojciec, nikogo nie skrzywdzi a jeśli zabierzemy się za czyszczenie wszystkiego to foch minie mu jeszcze szybciej
-Chodźcie, będziemy mieć spokój i czas dla siebie
-To był dobry argument

- No nie gniewaj się, co tam bielizna
-Boże widzisz i nie grzmisz. Nie masz prawa grzebać w moich prywatnych rzeczach. Nieważne czy to bielizna, kosmetyki czy rysunki psia krew!
-Sara ale...
-Powiedzialam nie! Nie wyjmuję twoich bokserek, nie zaglądam ci do szafek, nic więc zacznij szanować moją prywatność a może pomyślę jak Cię polubić
-Trzeba było od razu w ten sposób! Już przestaję. O matko, jak się cieszę!-Wrzasnął i ją przytulił. Przyglądałam się temu ze śmiechem, bowiem miałam pewność, że Jus znowu oberwie. Jednak tak się nie stało. Sara po jakiejś chwili szarpania się i prób odsunięcia go, poddała się i stała z nim w uścisku. Stwierdziłam, że skoro zaczynają się dogadywać to ich zostawię i pójdę nad jezioro, gdzie miał być Niall. Bezszelestnie wyszłam na zewnątrz i skierowałam w stronę plaży. Zanim zdążyłam wyjść z niewielkiego parku prowadzącego do niej, usłyszałam głośne krzyki, piski i śmiech. Stanęłam na pagórku i rozejrzałam się dookoła. Świeże powietrze, szum drzew, krystaliczna woda, pełno leżaków, parasoli, barek z napojami, siatka do gry i ognisko, to wszystko na naszą wyłączność. Było skromnie i bardzo dobrze. Zawsze lubiłam prostotę. Nie trzeba bogatych ławek czy boiska, natura swoje robi. Usiadłam na jednym z leżaków przyglądając się ludziom. Moje włosy delikatnie falowały na wietrze. W uszach rozbrzmiewały dźwięki ulubionej piosenki a uśmiechy wokół mnie dodawały mi jeszcze więcej szczęścia. Jednak chwilę później spojrzałam w stronę parku, skąd przyszłam i miałam ochotę pęknąć z żalu. Kogo nie lubiłam najbardziej na obozie? Selena. A dla kogo dałabym się pokroić? Niall. Zobaczyć ich osobno to dwa różne uczucia - tu nienawiść, niechęć, a tu miłość i pragnienie bliskości. Natomiast zobaczyć ich razem, w dodatku podczas bardzo namiętnego pocałunku, to tak jakby coś rozrywało Cię od środka. Nagle dopada skurcz w brzuchu, potem ściskanie serca, gardło wysycha, nie wiesz co ze sobą zrobić a na koniec, gdy do Ciebie wszystko dotrze, masz ochotę urwać sobie głowę i zabić się w najbrutalniejszy sposób jaki istnieje. Patrzyłam na nich z 5 minut, bądź więcej. Czas się zatrzymał. Wiem, że nie byłam dla niego nikim ważnym, ale kto był kiedykolwiek ślepo zakochany, ten doskonale zna to uczucie. Im absolutnie nie przeszkadzało że fani na nich patrzą i robią im zdjęcia, wręcz chyba tego chcieli. W każdym razie mi już serce pękło więc wróciłam do domku. Leżałam w łóżku przez kilka dobrych godzin. Nie poszłam nawet na wieczorne ognisko, pierwsze zapoznawcze. Nie miałam siły. Co chwilę ktoś do mnie przychodził i pytał co się dzieje. Tłumaczyłam, że źle się czuję i nie mam ochoty na imprezy. Patrzyłam w ścianę, która wydawała mi się wówczas bardziej interesująca niż festiwal kolorów i głośna muzyka na zewnątrz. Czas leciał, robiło się coraz ciszej a za oknem od czasu do czasu słyszałam śmiech pijanych osób, udających się na odpoczynek. Miałam ochotę wybuchnąć gorzkim płaczem. Nie wiem nawet kiedy ale usnęłam. Niedługo potem przez sen dobiegła mnie przytłumiona rozmowa w pokoju a później skrzypienie łóżka Sel i cisza.

Wybaczcie ale totalnie nie mam veny. Ale rozdział jest jeszcze dziś (11:59 pm), więc wywiązałam się! Liczę na głosy i komentarze, zmotywuje mnie to do działania

Camp with him || NHOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz