14

125 5 0
                                    

Następnym dniem był piątek, a więc kolejna próba z moją jakże ukochaną opiekunką i dawka negatywnych emocji podczas rozmowy z nią. Tego dnia miałam wyjątkowo dobry humor. Ubierałam się i nuciłam pod nosem. Później wyszłam na zewnątrz i miłym "cześć" witałam wszystkie mijające mnie osoby.
- Rose Palvin!!-Usłyszałam za sobą. Obrociłam się, nie będąc do końca pewna, kto mnie wolał. Justin? - Rose, ty mała, niewdzięczna dziewczynko! Jak mogłaś!
- Justin, o co biega?-Zaśmiałam się, na widok jego poirytowania. Wyglądał tak zabawnie, że nie umiałam się go bać.
-O co biega?? Leżysz półnaga w łóżku Sary, ja poszkodowany pod wpływem alkoholu myślę, że pomyliłem domy, ludzie biorą mnie za wariata, Simon zrobił mi wykład o piciu a ciebie to bawi?? Całe szczęście, że Niall Cię przyłapał, bo w życiu nie wiedziałbym kto zrobił mnie w konia
- Ah, Niall. A powiesz mi gdzie go znajdę? Muszę sobie z nim poważnie porozmawiać.-Chichotałam.
- Nie.-Skrzyżował ramiona.-Nie informuję o niczym takich żartowniś
- Ależ oczywiście, że informujesz
- A skąd ta pewność?
- A stąd na przykład, że bardzo dobrze wiesz o kobiecej sile i tym, że każda zmiażdży Cię intelektualnie, a poza tym jestem twoją bardzo dobrą znajomą, widziałeś mnie nawet w bieliźnie, za co pewnie jesteś mi niezmiernie wdzięczny, więc owszem, powiesz mi o wszystkim.-Uśmiechnęłam się, opierając ręce o biodra. Wyraz twarzy Jusa zmienił się na głupkowate i zboczone rozmarzanie, przez co musiałam szturchnąć go, aby otrzymać odpowiedź.
- Pragnę ciebie... znaczy Niall jest u siebie, kurwa.. - rzucił plątając się i drapiąc po głowie.
- Fuj, o czym ty myślisz debilu??
- To było planowane
- Nie sądzę. Cześć.-Mruknęłam i pobiegłam w kierunku domu Ni.
- Ty idioto!!-Krzyknęłam rozbawiona. Ten aż podskoczył zaskoczony i rozlał trochę wody na siebie.
- Młoda, co ci się stało?
- Jak mogłeś powiedzieć wszystko Justinowi? Wiesz jak na mnie napadł?
- O w mordę, jak to?
- A normalnie, też mi przyjaciel.-Prychnęłam krzyżując ramiona i odwracając wzrok.
- Mam się na nim odegrać? Czy zadzwonić do jego mamy na skargę?
- Chyba lepszy byłby psycholog, bo stwierdził, że by mnie brał
- Słucham?
- Słyszałeś.-Spojrzałam na niego. Nabrał powietrza do płuc i przeniósł wzrok na okno.
- To chyba osobiście muszę się z nim policzyć, czekaj tu.-Rzucił i skierował się w stronę drzwi.
- Niall - zawołałam
- Hmmm
- Jesteś seksowny, gorący i w ogóle. Ale na twoim miejscu, wiedząc, że jest tam masa napalonych lasek, raczej nie wyszłabym w samych bokserkach.-Spojrzałam nieznacznie w dół, a potem na niego. Zamyślił się, a następnie szeroko uśmiechnął.
- Lecisz na mnie, przyznaj się.-Rzucił z uśmiechem wplątując palce we włosy. Aż mnie sparaliżowało.
- Co?
- Dobrze wiesz
- Co ty wygadujesz?
- Oj mała, nie udawaj. Widać to
- Przestań, wymyślasz.-Wydukałam. Blondyn przyparł mnie do ściany i oparł dłonie po obu stronach mojej głowy. Zaczął przybliżać się do mnie, aż w końcu  wybuchnął nieopanowanym śmiechem i wydusił z siebie tylko "it's a prank bae". Spiorunowałam go wzrokiem i zaczęłam lekko okładać go po nagim torsie. Przytulił mnie do siebie bardzo mocno.
- Daj spokój, myślałem, że Cię to rozbawi
- Masz kiepskie poczucie humoru
- Ale je lubisz, wiem to
- Może tak, może nie
- Lubisz
- Może
- Tak
- Może
- Kurwa mać, zamknij się już.-Wycedził przez zęby i przywarł do moich ust. Ugięły mi się kolana, dosłownie, bo musiał mnie trzymać. Trwaliśmy tak kilka minut. Potem oparł swoje czoło na moim i składał delikatne buziaki na mojej górnej wardze.
- Co to było?
- Jesteś w takim wieku, że chyba nie muszę tłumaczyć.-Uśmiechnął się.
- To nie wypali Niall.-Bąknęłam pod mosem odwracając wzrok.
- A skąd ty to możesz wiedzieć?
- Mam 17 lat, ty 22.-Spojrzałam na niego. Był lekko poirytowany.
- No i?
- No pięć lat to nie jest mało
- Ale psychicznie jestem dzieckiem. Błagam, zawsze patrzysz na wiek? Spójrz na Liama i Sarę, taka sama różnica a jakoś problemu nie ma
- Czy mi się wydaje, czy już wszyscy o nich wiedzą?
- Tylko ja i chłopaki. Nie zmieniaj tematu. Ktoś Cię zabije jak spróbujemy? No proszę, jesteś, znaczy byłaś fanką. Nigdy nie marzyłaś o romansie z idolem?
- Jestem realistką, nie marzę o rzeczach niemożliwych
- Jakoś to jest możliwe
- Dobra, możemy spróbować, ale szkoda byłoby zniszczyć przyjaźń
- Zapewniam Cię, że wszystko będzie w jak najlepszym porządku.
- Dopóki Selena się nie dowie.-Przewróciłam oczami.
- A co się z nią dzieje?
- Oprócz tego, że z zazdrości mogłaby mnie udusić to nic ciekawego. Idę na śniadanie. Ciężki dzień, jeszcze do tego wieczorem próba z królową playbacku. Do potem.-Rzuciłam i wyszłam, zostawiając go w lekkim zdziwieniu. A więc... byłam dziewczyną Nialla Horana proszę państwa. Automatycznie miałam ochotę kochać wszystko co ujrzałam. Weszłam na świetlicę, gdzie siedziała już reszta zespołu, Sara, Verka oraz Justin. Podeszłam do każdego i mocno uściskałam. Ich miny były bezcenne.
- Mamy się zacząć martwić?-Zaczęła Verka.
- Ależ oczywiście, że nie. Fantastyczny dzień, ptaszki ćwierkają, słoneczko świeci
- Ptaszki mówisz, mi się raczej wydaje, że gołąbki
- Oj Sara, ty tylko o jednym.-Uśmiechnęłam się upijając łyk kakao. Wszyscy zabrali się za jedzenie, obserwując uważnie każdy mój ruch.
- No co wam?
- Nie nic, ciebie powinniśmy zapytać. Królowa docinek taka miła?
- Harruś, prostownica w moim pokoju jest jeszcze ciepła. Przymknij się, jeśli nie chcesz jej spotkać
- Ee tam, wszystko z nią dobrze
-  Hej wam - przywitał się Niall podchodząc do wszystkich. Zajął miejsce obok mnie, a pod stolikiem złapał mnie za dłoń. Zachowywaliśmy się tak, jak gdyby nic się nie wydarzyło.
- Okey, ja pójdę teraz do Gomez poćwiczyć, żeby mieć to za sobą. Może też idźcie? Potem inni będą wyć do księżyca, a my leżeć na plaży
- Oo, dobra. Tylko zjem, bo genialne.-Odezwał się Niall, biorąc kolejnego gryza.
- A jedz, przecież nie masz z kim ćwiczyć.-Rzucił Liam.
- No fakt, ale pójdę z Rose, bo Sel ma słabe dni
- Okey, Veronica, idziemy?
- Oczywiście Harry. Trzymajcie się.-Zachichotała i wyszła za nim.
I tak po jakieś chwili wszyscy się rozeszli. Selena obudziła się jakiś czas pezed moim powrotem do domu. O dziwo nie było problemu z przekonaniem jej do wcześniejszej próby. Nie dziwię się, miała mnie dosyć tak samo jak ja jej. Niestety próba nie szła za dobrze, znaczy dla niej, bo Niall ciągle mnie bronił.
- Jaki ty masz kobieto problem? Ma śpiewać nisko, śpiewa. Wysoko też. Nie ma żadnego zachwiania, najmniejszego błędu.-Zabrał głos.
- Ah tak? A cóż to, obrońca?
- A co? Zazdrosna? To nie ma sensu, zabieram Rose do siebie i od dziś ja ją uczę. Kto wie jak wiele zaległości ma przez twoje chamstwo. Chodź słonko.-Wyciągnął rękę w moją stronę, a jej wyrwał cały program nauczania.
- Teraz mi wierzysz?
- Wierzę. Idziemy.-Rzucił.

Mieliśmy nie małe problemy z przekonaniem Simona do zmiany opiekuna. Zrzucał na mnie całą winę, twierdząc, że to ja nie uczę się i obwiniam Selenę. Bylo mi przykro, bo i ja i Niall wiedzieliśmy, że to jej charakter był problemem a nie moje rzekome lenistwo. Po dłuższym naleganiu, zgodził się. Mogłam wreszcie przenieść do Nialla moje rzeczy i zaczęliśmy próbę. Co prawda musieliśmy nadrobić parę punktów, które była opiekunka postanowiła opuścić, ale nie było źle. Niall poszedł jednak trochę dalej i w godzinę dokończyliśmy program. Na koniec zaśpiewałam cały utwór sama kilka razy. Przez następny miesiąc jedyne co musieliśmy robić to po prostu śpiewać, aby niczego nie zapomnieć a ostatnie 2 tygodnie były zarezerwowane na wspólny wokal z resztą uczestników i pracę nad strojami. Wszystko zapowiadało się świetnie.
- No nareszcie, gdzie byliście tyle czasu? My po godzinie wolni, a wy po.. czterech!-Wydarł się Harry, pomagając przy rozpalaniu ogniska.
- Były pewne komplikacje.-Rzucił Ni, przenosząc na mnie wzrok.
- Selena?-Zapytała Verka, patrząc na nas ze współczuciem.
- Selena. Ale już jest wszystko dobrze, zmieniliśmy się i jestem szczęśliwa
- Ja tak samo. A co u was?
- Veronica będzie gwiazdą, czuję to
- Bez przesady Harry, śpiewam przeciętnie. Może gdyby nie ten hiszpański byłoby lepiej
- Nie bądź taka skromna, ja też z hiszpańskim nie mam kontaktu, ale nie jest najgorzej.
- Pogramy w siatkę? Międzyczasie ognisko się rozpali a my zgłodniejemy
- Ja już głoduję
- A bo ty to taki wyjątek
- Ale kochany wyjątek - uśmiechnęłam się, po czym otrzymałam od niego czułego buziaka prosto w usta.
- To takie numery, dlatego byłaś tak dziwnie szczęśliwa rano - zaśmiał się Liam obejmując Sarę.
- Szczęścia skarby!-Krzyknęła Verka. -Widzisz, marzenia się spełniają
- Czyli jednak o mnie marzyłaś - wymruczał mi blondyn do ucha.
- A czy to źle?
- To cudownie. Chodźmy grać.-Wyszczerzył ząbki w cudownym uśmiechu i dołączyliśmy do reszty na boisku. Dzień był jednym z najlepszych w moim życiu. Zyskałam cudownego faceta, tego o którym marzyłam od długiego czasu, odkryłam wraz z Sarą wszystkie tajemnice przed Verką i cieszyłam się z jej radości, gdy powiedziałyśmy jej, że jest niezwykłą siostrą. Myślałam, że nic nie może zniszczyć tego szczęścia, do czasu...

No więc ostatni rozdział w starym roku, ale bez paniki, ponieważ......

No więc ostatni rozdział w starym roku, ale bez paniki, ponieważ

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Cześć dalsza już za chwilę ;)
Szczęśliwego Nowego Roku Skarby!

Camp with him || NHOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz