44.n

1K 108 23
                                    

J K. P O V.

Głośna muzyka, tłumy ludzi, ocierających się o siebie jak zwierzęta, porozlewane napoje, po ścianach i podłodze, o które mało się nie poślizgnąłem.
Tak właśnie wyglądała większość klubów w Seulu. To tutaj, mam spotkać się z Yugyeomem.
Wczoraj, po naszym spotkaniu, pisał do mnie, wręcz maniakalnie, grożąc, że skrzywdzi mnie, Jimina, Jina, Jimin vol. Dwa, hyugów z studia.
Po prostu wszystkich, na których mi zależy. Padalec jeden.
A najgorsze jest to, że on jest zdolny, do wszystkiego. Zachowuje się jak socjopata. Na początku miły, opiekuńczy, a po tym jak wyznałem mu miłość, zaczął mną pomiatać, trakrować jak worek na sperme, znęcał się nademną.
A ja tkwiłem w tej toksycznej relacji.

Starałem obiegać, wsztstkie prawie kopulujące już na parkiecie pary, by dojść do jego wynajętej loży.
Zawsze razem tam chodziliśmy, tylko bardziej niż swojego ukochanego traktował mnie jak dziwkę, pieprząc na oczach innych.
A ja się dawałem.

Gdy chciałem się zabić, pozwolił mi.
A ja próbowałem.

Gdy go zobaczyłem, poczułem jak negatywne emocje powracają.
Wszystko zaczyna we mnie buzować.
Nienawiść, ból, strach, wszystkie niegatywne emocje, odwzierciedlały moje aktulane samopoczucie.
-Witaj Kookie- mruknął siedząc na fotelu, sam.
Wskazał mi miejsce obok siebie, jednak ja wybrałem oddzielny fotel.
-Mów czego chcesz.
-Ale ty wiesz, czego chcę- zaśmiał się
-Albo będziesz się mnie słuchał, albo twoje nagie fotki, pojawią się w internecie- zacząłem bawić się nerwowo palcami, po czym spojrzałem na niego.
-A ja nie mam, tylko twoich nagich fotek- mruknął zbliżając się do mnie.
Przełknąłem ślinę, po czym gdy poczułem jego oddech na moim uchu, przejechałem językiem po wewnętrznej partii jamy ustnej.
Robię tak często, nie kontrolując tego, ale dziś, robiłem to specjalnie, pokazując mu, że mi się nie podoba.

Ale mu dowaliłeś Kook.
I ty chcesez, dbać o Chima, jak nie potrafisz dbać o siebie samego.
Jestem idiotą.

-Mów czego chcesz.
-Żebyś zerwał kontakt z Jiminem-mruknął, swoim denerwującym głosem, prosto w moje ucho.
-A potem wrócił do mnie- powiedział cicho, po czym jęknął.
-Nie.
-A chcesz, żebym rozesłał zdjęcia jak cię pierdolę, naćpanego na tym stole?
-Nie.
-No właśnie, jesteś jebanym ćpunem.

Jimin

-Pijakiem.

Kochanie.

-Dziwką i niczym ważnym.

Potrzebuę.

-Ale lubię twoje ciasne miejsca.

Cię.

Jimin, potrzebuję cię.

-A teraz pij- odsunął się od mojego ucha, po czym podał mi kieliszek w kształcie stożka.
-Nie chcę- mruknąłem zdegustowany.
-Czyli chcesz, żeby Jimin zobaczył jak, jego CIASTECZKO jest jebane?- zaśmiał się, po czym włożył mi drinka do ręki.
-Nie? No właśnie. Teraz pij- zamoczyłem usta w cieczy. To nawet nie smakowało jak alkohol, tylko woda. Ale się postarał.
-Spędźmy czas, jak za dawnych czasów Jeonnie- mruknął i położył swoją ręke na moim udzie.
Zosataw mnie- odepchnąłem nie chciany dotyk, po czym dostałem dolewkę, z kolejnym rozkazem picia.

Robię to tak posłużnie, czuje się jak pies. Nie obrażajmy psów. Jestem po prostu debilem.

Kolejny drik, kolejna woda, kolejne zmartwienia, szantaże.
Nagle zacząłem czuć ulgę.
Po woli, stawałem się bardziej śpiący, zmęczony.
Yugyeom pomógł mi wstać, nie mogłem praktycznie sam się ruszyć, moje ciało odmawiało mi po woli posłuszeństwa.
Nagle moja głowa stawała się coraz cięższa, opadała, oczy mimowolnie się zamykały.
A moje ciało, zostało ciągnięte jak zwłoki.

Poczułem coś zimnego, wiatr.
Byliśmy na zewnątrz.
Krzyk, ból, sen.
Jedyne trzy rzeczy, które czułem i słyszałem.
A moja świadomość i ciało, oddały się w objęcia morfeusza, który bardzo mnie ściskał.

~~~
Pomocy, wena mnie zostawia :c
~a/n

~~~Pomocy, wena mnie zostawia :c~a/n

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Tattoo Artist »Jikook« /√Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz