Przez weekend Ten zawsze się nudził. Wizyty nie były tak częste jak w dni robocze, więc oznaczało to więcej wolnego, nudnego czasu spędzonego na rozmowie samego ze sobą. Ale oczywiście w głowie, tak żeby nikt nie mógł przypadkiem usłyszeć, bo wtedy na pewno by go nigdy nie wypuścili.
W poniedziałek natomiast w godzinach popołudniowych przez próg jego pokoju przeszedł student, który tak jak już robił to wcześniej od razu zasiadał na skraju łóżka Tena witając się z nim miło.
- Co robiłeś przez weekend? - Taj zagaił biorąc od chłopaka kilka magazynów modowych, które tak bardzo lubił przeglądać.
- Nic - Seo spojrzał na chłopaka uśmiechając się prawie niewidocznie.
- Um, to właściwie tak jak ja - Ten przekrzywił głowę i przeniósł swój wzrok na rozmówcę.
- Moi rodzice nie odezwali się nadal, a przyjaciele nie mieli dla mnie czasu przez weekend. - Na jego twarzy pojawił się lekki uśmiech, jednak był on bardzo smutny. - Nie wysłałem pracy zaliczeniowej, którą powinienem oddać do wczoraj - pokręcił głową uśmiechając się nieco szerzej i wbijając wzrok w podłogę.
Ten przez cały czas obserwował to co robił Johnny przez co wpadł na genialny, jego zdaniem, pomysł. Sięgnął na stolik i wziął do ręki miarkę z tabletkami po czym podmienił ją z jedną, które były na tacy obok Johnny'ego. Spojrzał na nią po czym wyciągnął dłoń w kierunku studenta.
- Chcesz mnie otruć? Czy zabić? - Chittaphon uniósł brew wbijając wzrok w chłopaka.
-O czym ty mówisz?
Taj podsunął rękę z miarką bliżej twarzy studenta i zrobił zdegustowaną minę po czym skrzywił się delikatnie.
- To ewidentnie nie jest moje nazwisko - wskazał palcem na etykietkę.
- O mój Boże, jak to się stało? - Johnny wstał z łóżka i wziął tacę, którą od razu odłożył na stół. Sprawdził każdą miarkę i przełknął ślinę w momencie, gdy zauważył, że miarka z tabletkami pacjenta jest na niej. - Nie wiem co mam powiedzieć, Ten. Naprawdę wydawało mi się, że to odpowiednie leki.
Johnny zmarszczył brwi po czym oparł się ręką o stolik. Czarnowłosy wzruszył ramionami po czym wstał z łóżka i podszedł do studenta. Zamienił miarki i po chwili połknął wszystkie tabletki tak jak gdyby nigdy nic.
- Doyoung nigdy się nie pomylił - Ten odwrócił się plecami do studenta będąc całkowicie poważnym. - Doktor Lee uważa, że w tym zawodzie nie ma miejsca na pomyłki - odwrócił głowę w bok patrząc na niego kątem oka. - Bo jedna pomyłka może kosztować kogoś życie.
CZYTASZ
⊹ lost in the stars | taeten | nct
Fanfic1 kwietnia 2015 roku dziewiętnastoletni chłopak zajmuje pokój 037 w szpitalu psychiatrycznym w Seulu po nieudanej próbie samobójczej. Niektóre decyzje jednak są błędne i mogą prowadzić do bardzo poważnych konsekwencji. • Gatunek: mieszany (angst, s...