8 ✫

1.6K 222 172
                                    

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Gdy Taeyong się obudził na zewnątrz już świtało. Przetarł dłońmi oczy i spojrzał na zegarek. Sześć po piątej. No nie będzie ukrywał, że stracił wczoraj rachubę czasu. Jedną ręką wciąż obejmował drobne ciało Chittaphona, a drugą szczelniej przykrył go kołdrą. W końcu oboje byli bez ubrań, a gdy się leży i nie robi niczego więcej można zmarznąć. Mężczyzna jednak zdawał sobie sprawę, że musi wracać do gabinetu, ale nie chciał zostawiać młodszego samego nawet się nie żegnając.

- Tennie - Lee delikatnie pogładził chłopaka po policzku wpatrując się w niego.

Taj poruszył się mrucząc jakieś bliżej nieokreślone słowa. Otworzył jedno oko i spojrzał na mężczyznę. Uniósł dłoń i położył ją na jego twarzy, a później przesunął ją na jego nagi tors. Otworzył drugie oko i uśmiechnął się leniwie widząc jak Taeyong na niego patrzy.

- Myślałem, że mi się to śniło, ale tu jesteś, więc - Chittaphon poruszył się i poczuł ból w dolnych częściach ciała przez co skrzywił się lekko. - Dobra, na pewno mi się nie śniło.

Starszy zaśmiał się cicho i ucałował czule jego czoło bawiąc się jego włosami.

- Muszę się zbierać, bo zaraz kończę swój dyżur - uśmiechnął się smutno widząc jak chłopak wydął dolną wargę. - Ale przyjdę do Ciebie później, nie martw się.

Chittaphon zaczął jeździć palcem po jego obojczykach i wodził za nim wzrokiem. Napawał się widokiem nagiej skóry Taeyonga, bo dla niego była naprawdę piękna. Poza tym zauważył na niej kilka mocniejszych zadrapań i doskonale wiedział kto je zrobił, przez co na jego twarzy pojawił się triumfalny uśmiech.

- A jak tam twoja, no wiesz - Lee zjechał ręką po plecach młodszego zatrzymując ją na jego pośladkach - pupa?

- Bardzo dobrze - Ten zaśmiał się cicho czując jego chłodną dłoń na swym tyłku. Wziął głębszy wdech i położył dłoń na biodrze starszego delikatnie paznokciami go drapiąc.

- Tennie - doktor przymknął powieki i wziął głęboki wdech próbując nie stracić nad sobą panowania.

Chittaphon lekko się krzywiąc wdrapał się na Taeyonga i ujął jego twarz w swe dłonie.

- Ale przyjdziesz?

- Oczywiście, że tak - Lee uśmiechnął się szeroko po czym obrócił ich delikatnie obejmując Tena w talii, tak aby teraz to on był na górze. Taj wtulił się mocno w jego ciało i złożył pocałunek na jego szyi.

Taeyong zdawał sobie sprawę, że pół godziny to nie jest dużo czasu, a jeśli jeszcze raz Chittaphon pocałuje albo dotknie jego ciało to zdecydowanie będzie miał problem. Starszy pocałował go czule ostatni raz i okrył szczelnie kołdrą po czym zaczął się ubierać. Wiedział, że Ten cały czas na niego patrzył, ale nie miał z tym problemu.

⊹ lost in the stars | taeten | nctOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz