Ten stał przed drzwiami do gabinetu doktora Lee wraz z jednym z pielęgniarzy czekając na pozwolenie, aby wejść do środka. Taeil zapukał do drzwi i uchylił je delikatnie.
- Przyprowadziłem pacjenta z pokoju 037 - Moon spojrzał na doktora, który skinął głową na jego słowa, po czym wyszedł z pomieszczenia.
Chittaphon wszedł do środka i usiadł w fotelu naprzeciw doktora, tak jak to miał w zwyczaju podczas ich rozmów.
- Witaj Ten - Taeyong spojrzał na chłopaka i wziął do ręki jakąś kartkę szybko lustrując ją wzrokiem. - Jak się ostatnio czujesz?
- Czułbym się dużo lepiej, gdyby Doyoung nie próbował mi wmawiać jakichś dziwnych rzeczy.
Taj westchnął ciężko spoglądając na swojego doktora i delikatnie naciągnął rękawy swej koszulki na dłonie.
- Hm, właściwie od niego słyszałem, że coś Cię ostatnio trapi. To prawda? - Lee uniósł brew odkładając kartkę na biurko.
- Nie - chłopak szybko odpowiedział. - Znaczy, po prostu ostatnio czuję się inaczej niż normalnie.
- Co to znaczy? - Taeyong przypatrywał się chłopakowi zauważając jakieś rysunki na rękach wystające spod rękawów.
- Po prostu jest mi nudno samemu - Ten uniósł wzrok wbijając go w spokojną twarz doktora.
- Rozumiem - odpowiedział posyłając chłopakowi delikatny uśmiech. - Poza tym, wszystko jest tak jak zazwyczaj?
- Tak - wzruszył ramionami kładąc dłonie na swych udach. - Naprawdę nie mogę mieć współlokatora?
Chłopak pochylił się w stronę Taeyonga robiąc wielkie oczy mając nadzieje na to, że może wreszcie starszy się ugnie.
- Ten - mężczyzna uśmiechnął się delikatnie. - Już rozmawialiśmy na ten temat.
Chittaphon westchnął ciężko i rozsiadł się wygodnie w fotelu już nawet nie mając ochoty na dalszą rozmowę. Prowadzili praktycznie taki sam dialog jak zawsze i powoli stawało się to męczące. Nie dość, że całe dnie siedział w pokoju i nie mógł się do nikogo odezwać, to nawet, gdy miał okazję nie mógł mówić tego o czym by chciał. Strasznie frustrujące.
***
Chłopak siedział na parapecie i odkąd usłyszał wieść o tym, że pan Kim jest w więzieniu przestał interesować się tym jaki właściwie jest dzień. Od momentu, w którym zamiast Doyounga pojawiał się Junmyeon jego życie w tym nędznym miejscu stało się jeszcze gorsze. Junmyeon był lekarzem, któremu nie zależało zbytnio na jakichkolwiek relacjach z pacjentami. No cóż, uważał ich po prostu za nienormalnych, którym już nie da się pomóc, ale warto spróbować, bo czemu nie? Dla Chittaphona jednak była to ogromna strata, bo naprawdę nie miał komu powiedzieć o tym, że aktualnie jego ulubionym kolorem skarpetek był szary.
CZYTASZ
⊹ lost in the stars | taeten | nct
Fiksi Penggemar1 kwietnia 2015 roku dziewiętnastoletni chłopak zajmuje pokój 037 w szpitalu psychiatrycznym w Seulu po nieudanej próbie samobójczej. Niektóre decyzje jednak są błędne i mogą prowadzić do bardzo poważnych konsekwencji. • Gatunek: mieszany (angst, s...