Ten leżał już kolejną godzinę na łóżku wpatrując się w sufit. Naprawdę chciałby dostać te świecące gwiazdki, przynajmniej miałby na czym skupić swój wzrok. Westchnął ciężko i sięgnął po długopis po czym narysował sobie na opuszkach palców owe gwiazdki. Uniósł palce ku górze i zaśmiał się cicho. To było dosyć żałosne, ale nic innego mu nie zostało. Czasem wydawało mu się, że mimo iż był zdrowy, to zaczynał wariować. Bo kto by nie oszalał w miejscu takim jak to?
Usiadł na materacu krzyżując nogi i wziął do ręki jeden z magazynów modowych, które ukrywał pod poduszkami, po czym na jednej ze stron narysował dwie królicze głowy. Uśmiechnął się tajemniczo w momencie, gdy rysował kilka małych serduszek między nimi.
Słysząc dźwięk otwieranych drzwi szybko jednak je schował w pierwotne miejsce i oparł się łokciem o poduszki.
- Dzień dobry, Ten - Doyoung odezwał się pierwszy.
- Dzień dobry, panie Kim - chłopak uśmiechnął się delikatnie wstając z łóżka.
- Jak minął Ci dzień? - ordynator zachowywał się tak jakby wczorajsza rozmowa nie miała w ogóle miejsca. Chittaphon również udawał, że nic takiego się nie wydarzyło. Odbierał to jako taki pewien rodzaj zabawy.
Po krótkim wywiadzie Doyoung wyszedł z pomieszczenia, a Ten powędrował w stronę parapetu, na którym po chwili usiadł.
Mimo że jedyne co chłopak widział to szpitalny mur i ściany budynków, które były jeszcze bardziej brudne niż jego myśli, to lubił się po prostu w nie wpatrywać i wyobrażać sobie co może się za nimi znajdować.
***
Chittaphon od rana był rozchwytywany, odbył już kilka rozmów z różnymi lekarzami, a teraz właśnie siedział w sali laboratoryjnej czekając na to, aż któryś z jego znienawidzonych pielęgniarzy pobierze mu krew.
- Ja się go boję - Baekhyun szepnął do swego przyjaciela jednocześnie wyciągając z szafki potrzebne mu przyrządy.
- Przykro mi, przegrałeś - wyższy odpowiedział mu wytykając język.
- To nie fair, zawsze przegrywam w papier, kamień, nożyce - odburknął niższy.
- Kiedyś wygrasz - odpowiedział trzeci z nich.
- Ty za to, Jongdae - najniższy z nich wskazał strzykawką na przyjaciela - Będziesz pobierał krew temu, który uważa się za latającego potwora spaghetti.
Baekhyun uśmiechnął się szeroko po czym wszedł do mniejszego pokoju, w którym Chittaphon leżał na kozetce czekając na swą kolej i przy okazji słysząc całą ich rozmowę. Uśmiech z twarzy starszego stał się lżejszy, gdyż zamierzał udawać, że bycie z Tenem sam na sam, to nie jest żaden wyczyn.
CZYTASZ
⊹ lost in the stars | taeten | nct
Fanfic1 kwietnia 2015 roku dziewiętnastoletni chłopak zajmuje pokój 037 w szpitalu psychiatrycznym w Seulu po nieudanej próbie samobójczej. Niektóre decyzje jednak są błędne i mogą prowadzić do bardzo poważnych konsekwencji. • Gatunek: mieszany (angst, s...