1 kwietnia 2015 roku dziewiętnastoletni chłopak zajmuje pokój 037 w szpitalu psychiatrycznym w Seulu po nieudanej próbie samobójczej. Niektóre decyzje jednak są błędne i mogą prowadzić do bardzo poważnych konsekwencji.
• Gatunek: mieszany (angst, s...
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Jakieś dwa tygodnie później
- Mamy wszystko? - Chittaphon kręcił się w fotelu intensywnie myśląc.
- Tak, Tennie - mężczyzna uśmiechnął się lekko trzymając go za dłoń. - Poza tym lecimy już od jakiegoś czasu i kapitan nie zawróci.
Taeyong zaśmiał się cicho, a Ten wydął dolną wargę opierając się wygodnie o oparcie fotela.
- No nie wiem, czasem wydaje mi się, że jesteś w stanie dokonać niemożliwego.
Lee uniósł brew spoglądając na młodszego. Uśmiechnął się łobuzersko po czym przybliżył swą twarz do tej jego.
- Jak na przykład co?
- No jak na przykład to - przerwał wpatrując się w jego oczy. - Wyciągnąłeś mnie ze szpitala, a poza tym właśnie lecimy do Francji. To szaleństwo.
- Już dawno temu oszalałem - Taeyong uśmiechnął się delikatnie po czym złożył szybki pocałunek na ustach swego ukochanego.
- Jesteś niemożliwy - Ten zaśmiał się cicho patrząc na starszego.
- Tennie, mogę o coś zapytać? - Lee spojrzał na niego uśmiechając się delikatnie.
- Oczywiście, o co chodzi, kochanie?
Taeyong złapał chłopaka za rękę i podwinął delikatnie rękawek jego swetra.
- Dlaczego już nie malujesz sobie po skórze?
Ten uśmiechnął się szeroko po czym położył swoją dłoń na tej jego i spojrzał prosto w oczy starszego.
- Bo już nie jestem samotny - Chittaphon uśmiechnął się szeroko marszcząc przy tym nos. - Mam współlokatora i już się nie nudzę.
Taeyong uśmiechnął się słysząc jego odpowiedź. Było to dla niego zagadką od samego początku, ale nie spodziewał się, że odpowiedź na to pytanie jest tak prosta.
- A co w końcu z tym szpitalem?
Młodszy wpatrywał się w mężczyznę, który wyprostował się wciąż patrząc na Chittaphona i delikatnie się uśmiechając.
- Taeil zajął stanowisko dyrektora. Poza tym ciągle jestem w kontakcie z Yutą. Gdyby coś się działo oboje dadzą mi znać.
Taj przysunął się bliżej Taeyonga i położył swoją głowę na jego ramieniu.
- Wszystko będzie dobrze - chłopak splótł palce swej dłoni z palcami starszego i uśmiechnął się słabo.
- Teraz będzie tylko lepiej - Lee uśmiechnął się do siebie całując chłopaka w głowę.
Naprawdę tak myślał. Nie wyobrażał sobie nawet tego, że mogłoby być inaczej. Miał zamiar ułożyć sobie życie na nowo. Chciał po prostu być szczęśliwy i dawać to szczęście Tenowi. Gdyby mógł cofnąć czas to nie zrobiłby tego. Cieszył się z takiego obrotu sprawy.