- No i nie lubię śliwek - Chittaphon skrzywił się na samą myśl o danym owocu. - A poza tym to strasznie nie podoba mi się kolor pomarańczowy.
- Dlaczego? - Taeyong uniósł brwi będąc zdziwionym i wciąż zapisywał jakieś rzeczy w swoim notatniku.
Ten położył głowę na biurku doktora podkładając pod nią rękę i westchnął ciężko.
- Ani to żółty, ani czerwony. Jest nieokreślony i dziwny.
Lee zaśmiał się pod nosem słysząc uwagę pacjenta wciąż cały czas notując jego słowa. Uważał, że owy rodzaj terapii wpływał bardzo dobrze na chłopaka, bo znów zaczął się częściej uśmiechać i wydawało się, że zapominał o tym co złego spotkało go na drodze.
Nagle po biurku przeszły wibracje, a telefon Taeyonga poruszył się w ich rytm. Mężczyzna spojrzał na wyświetlacz i westchnął ciężko po czym wrócił do wykonywania czynności sprzed chwili.
- Nie odbierzesz? - Taj uniósł brew wciąż będąc w tej samej pozycji.
- Nie - mężczyzna uśmiechnął się wciąż mając skupiony wzrok na kartce.
- A jeśli to ktoś ważny?
- To tylko moja żona.
W pokoju zapanowała cisza. Chittaphon wyprostował się i położył płasko dłonie na biurku doktora wciąż siedząc na krześle.
- No tak - zaczął. - Masz żonę. - Ten zacisnął mocniej wargi, a Taeyong oderwał swój wzrok od kartki i uniósł brew patrząc na chłopaka. - Pewnie jest ładna.
- Czy ja wiem? - Lee wydął dolną wargę wzruszając obojętnie ramionami. - Raczej powiedziałbym, że przeciętna.
- Jak to?
- Nie przyglądałem się jej zbytnio - Taeyong zaśmiał się cicho.
- Nie rozumiem - chłopak zmarszczył brwi patrząc na starszego.
- Po prostu ja sam jej sobie na żonę nie wybrałem. Jest chirurgiem plastycznym, co za tym idzie, według mojego ojca, była to idealna partia dla mnie. Dlatego jest moją żoną.
Doktor uśmiechnął się delikatnie, a młodszy spojrzał na niego zaciskając mocniej wargi. W jego oczach pojawił się dziwny błysk, a jego zaciśnięte usta teraz układały się w zadziorny uśmiech. Jego głowa była przepełniona różnymi myślami, ale odsunął je na bok. Nie wiedział czemu, ale jego samopoczucie zdecydowanie stało się lepsze.
***
Przez dziesięć dni nie działo się nic nadzwyczajnego. Ten uczęszczał na terapie i był bardzo przykładnym pacjentem. Po prostu robił to co zazwyczaj i nie wychylał się zbytnio.
CZYTASZ
⊹ lost in the stars | taeten | nct
Fanfic1 kwietnia 2015 roku dziewiętnastoletni chłopak zajmuje pokój 037 w szpitalu psychiatrycznym w Seulu po nieudanej próbie samobójczej. Niektóre decyzje jednak są błędne i mogą prowadzić do bardzo poważnych konsekwencji. • Gatunek: mieszany (angst, s...