***
Luna przyglądała się swojemu odbiciu w stojącym lustrze. Piękna, falująca grzywa przysłaniała jej część niebieskiego oka. Za pomocą magii wzięła szczotkę leżącą za nocnej szafce i sczesała ją za ucho.
- Hej, Luno ! - usłyszała głos siostry dobiegający zza drzwi. - Przygotowana? Pospiesz się, zaraz się zacznie !
Granatowa alicorn westchnęła i bez cienia uśmiechu wyszła ze swojej sypialni.
Celestia cała rozpromieniona mówiła do Luny:
- Nie mogę się doczekać! Tyle przygotowań! Do teraz nie mogę uwierzyć, że król i królowa się na to zgodzili. W końcu to my zapanujemy nad dniem i nocą! - zauważyła nie wyrażający emocji wyraz twarzy siostry. - Co się stało? To przecież nasze święto!
TWOJE święto. - poprawiła ją w myślach Luna.
To Letnie Święto SŁOŃCA.
Sama do końca nie rozumiała dlaczego tak się zachowuje. Uczucia, które ją ogarnęło, dotąd nie znała... A może znała, tylko nie potrafiła go wcześniej nazwać?
Nie zachowuj się już jak dziecko. Dorosłość nie zna zazdrości. - rozkazała sobie w duchu i przywołała na twarz sztuczny uśmiech.
- Wiem. Stresuję się...
- Stresujesz się? - nie pozwoliła jej dokończyć Celestia. - To nic strasznego! Przybędzie do stolicy wiele starych znajomych. Pamiętasz Jarmira? Wiesz, że został księciem Arabis? Król ma niedługo prowadzić z nim rozmowy o przyłączeniu księstwa do Equestrii. Byłoby wspaniale, gdyby się zgodził! O, i jeszcze na przykład Whitesprint. Żona założyciela Wonderbolts, ona sama jest profesjonalną lotniczką. Byłyśmy ostatnio...
Luna nie starała się już słuchać siostry. Pogrążyła się w swoich myślach.
Czuła z całego serca, że chce się zobaczyć z Sombrą. Minął przecież miesiąc od ich ostatniego spotkania! Tylko on by dobrze zrozumiał, co przeżywa... Sam nie miał i nie ma łatwego życia. Nawet gorsze od niej. Chociaż jest wiecznie samotna i nie lubiana, na drugim miejscu za mądrzejszą i kochaną przez wszystkich siostrą, uważana przez większość kucyków za dziwaczkę i ukrytą maniaczkę czarnej magii...
Próbowała oderwać od siebie te ponure rozmyślenia, ale nie potrafiła.
Sombra...
To właśnie równo miesiąc temu został członkiem Elity Magii, założonej przez Starswila Brodatego. do której mogli należeć tylko najlepsi magowie Equestrii. To te jednorożce pilnowały harmonii magicznej kraju, łamały niebezpieczne uroki i tworzyły nowe potrzebne zaklęcia itp.
Może dlatego nie ma dla mnie czasu. Tyle razy próbowałam się z nim spotkać choćby na małą chwilę, ale on wiecznie jest zajęty.
Do jej oczu napłynęły łzy. Dopiero wtedy wróciła do rzeczywistości.
Celestia patrzyła na nią niecierpliwie.
- Eee... , co mówiłaś? - wymamrotała lekko zawstydzona.
- Pytałam się, czy lubisz Skyfulla? - w głosie białej alicorn było słychać rozdrażnienie.
- Ten... - Luna próbowała sobie przypomnieć, kto to jest.
Celestia pokręciła głową z kwaśną miną i odrzekła :
- Nie ważne. Lećmy, bo się spóźnimy.
Obie skierowały się w stronę Canterlotu.
**********^^^**********
Luna ustawiła się obok siostry na podwyższeniu. Głęboko odetchnęła, żeby się uspokoić. Spojrzała w bok na szczęśliwą Panią Słońca. W jednej sekundzie wzniosła się razem z nią w powietrze. Ona by zakończyć noc, siostra by zacząć dzień. Użyła swojej mocy i sprawiła, że księżyc "schował się" za horyzont.
CZYTASZ
Po stronie ciemności *dead*
FanficTytuł mówi wszystko. Starożytny fanfic z MLP, do którego czuję zbyt dużą nostalgię, aby go usunąć.