***
Podmieńce.
Małe, przerażające, kucykopodobne stworzenia o szarej sierści, mające równocześnie skórzaste skrzydła i róg. Miały niezwykłą zdolność swobodnej zmiany postaci.
Ale nie tylko ich wygląd i dziwny talent odstraszał je od innych istot.
Żywiły się miłością.
Często wyruszały ze swojej siedziby na południu Equestrii, by "polować" w miejscowościach zamieszkiwanych przez kucyki.
Zmieniały się wtedy w kochane osoby i wysysały miłość osób, które darzyły je sympatią.
Często były jednak demaskowane i wyganiane poza siedziby kucyków.
Podmieńce nie miały przywódcy, który pomógłby im znaleźć skuteczniejsze sposoby "łowów" lub nawet podbić czyjeś terytoria.
Minęło wiele setek lat. Ale w końcu to się zmieniło...
*******^^^^^^^********
Pewnego dnia pewien podmieniec wyruszył wraz z małą grupą towarzyszy na "polowanie" do małej wtedy wioski - Fillydelphii.
Zmienił się w męża pewnej pięknej pegazicy, która była znana ze swojej urody daleko poza jej miejscem zamieszkania.
Ten ogier był pierwszym i pewnie jedynym przedstawicielem swojej rasy, który... naprawdę się zakochał!
I to w kucyku!
Tak bardzo pokochał tę klacz, że zamordował jej męża i sam przejął jego postać.
Koledzy próbowali go od tego odciągnąć, ale nie mogli nic zrobić. Po wielu kłótniach i wręcz błaganiach odpuścili.
Biedna klacz, nie wiedziała, że żyje z podmieńcem pod jednym dachem. Przez długi czas obserwował jej ukochanego, aby dopasować idealnie swoje zachowanie i charakter.
Oczywiście żywił się jej miłością, więc nie musiał już "polować".
To wszystko miało opłakane skutki.
Urodził się jedyny w swoim rodzaju mieszaniec potwora z pięknością...
Gdy klacz spojrzała na swoje dziecko tuż po porodzie, wrzasnęła ze strachu.
Mała klaczka nie była zbytnio do niej podobna. Wdała się w tatę. Była jedynie trochę większa i ładniejsza od przeciętnego podmieńca, a jej plecy były jaskrawozielone. Patrzyła na matkę wielkimi zielonymi oczami.
Klacz nie mogła uwierzyć w to co widziała. To dziecko nie może pochodzić z mojego łona.
Podmieniec już wcześniej bał się, że klaczka będzie podobna do jego prawdziwego "ja".
Nie chciał, by jego ukochana męczyła się z wyrodnym dzieckiem, więc postanowił, że zaniesie je do jego dawnego domu. Oczywiście jego współplemieńcy nie cieszyli się z powrotu zdrajcy ich tradycji. Okrutnie go torturowali, a później zabili.
W pierwszym odruchu chcieli zrobić to samo z małą. Opamiętali się jednak. Wychowali ją za to, jak gdyby nie była bękartem ich głupiego rodaka. Widzieli w niej wielki potencjał magiczny.
Nadali jej imię Chrysalis.
Klaczka rosła i stawała się coraz piękniejsza (jak na półpodmieńca). Przerosła wzrostem i siłą innych zamieszkujących "dwór".
Gdy była nastolatką, przypadkiem udało jej się podsłuchać rozmowę dwóch staruszków, rozprawiających o jej pochodzeniu.
Od tamtej pory znienawidziła z całego serca mieszkańców Equestrii i zaprzysięgła ich zagładę...
Zaczęła się starać o objęcie przywództwa nad plemieniem. Dzięki wrodzonemu sprytowi i ogromnej inteligencji udało jej się przekonać do swoich racji najwyżej postawione w hierarchii podmieńce i powoli piąć się w górę. Brała też udział w wielu polowaniach i zdobyła sławę, omamiając setki razy nie jednego, ale całe rzesze ogierów.
Po wielu latach trudów dopięła swego i została ich królową.
Odtąd zaczęła snuć plany unicestwienia kucyków. Wiedziała, że nic nie ma lepszego smaku, niż słodki owoc zemsty zerwany z drzewa nienawiści, które od dawna pielęgnowała w swoim sercu.
A jej determinacji trudno byłoby porównać z czymkolwiek innym...
***
CZYTASZ
Po stronie ciemności *dead*
Hayran KurguTytuł mówi wszystko. Starożytny fanfic z MLP, do którego czuję zbyt dużą nostalgię, aby go usunąć.