Z deszczu pod rynnę

7.3K 399 321
                                    

- Co to było za zaklęcie?! – czuł oddech na swojej szyi.

- Wypchaj się... - jęknął przykładając policzek do podłogi.

- Crucio!

Plecy Harry'ego wygięły się w łuk. Jego każdy centymetr skóry był rozrywany przez nieskończony ból. Setki tysięcy gorących i zimnych mały noży siekało jego ciało.

Voldemort zdjął zaklęcie.

- Jak brzmiało zaklęcie?! – zimny i zdenerwowany głos Czarnego Pana brzmiał w jego głowie.

Harry zaśmiał się gorzko.

- Nie powiem ci Tom.

- Ty mały... - warknął człowiek-wąż.- Tak mało znaczy dla ciebie własne życie? – zasyczał w wężomowie.

- Zabij mnie. Obudzę się i nadal zostaniesz bez odpowiedzi.

Voldemort wydał coś jak krzyk, pisk lub syk frustracji.

- Nie masz nawet pojęcia co narobiłeś!

- Nie ważne, jeśli to ci się nie podoba to na pewno coś dobrego.

- Mylisz się Harry Potterze. Bardzo podoba mi się to do czego doprowadziłeś. Chce tylko wiedzieć jak?

Harry odwrócił wzrok.

Nie podobały mu się wnioski Voldemorta.

- Zostałeś sam. A nawet jeśli tak nie uważasz to niedługo mogę to zmienić. - podpuszczał go.

- Nie jestem sam! – krzyknął przypominając sobie twarze Weasleyów, Hermiony i Syriusza przy jednym stole.

- Nie? To gdzie są twoi przyjaciele, Harry? Dlaczego nikt cię nie budzi? Przecież to tylko koszmar.

Harry nie odpowiedział, ale się uśmiechnął.

Voldemort nie wiedział, że Harry został przeniesiony.

Nagle rozległ się śmiech, śmiech mrożący krew w żyłach.

- A więc jednak. Dumbledore uruchomił ponownie Zakon Feniksa!

Harry odwrócił się w jego stronę, gwałtownie.

Zakon Feniksa. To powiedział mu Remus, ale wiedziałby gdyby Voldemort znalazł tę informację w jego głowie.

- Dlaczego tak uważasz? – zapytał zanim zdążył ugryźć się w język.

- Słynna gryfońska ciekawość. – wymruczał Czarny Pan dotykając zimnym, bladym palcem policzka Harry'ego. – Nasz wspólny znajomy, Severus Snape bada właśnie bariery, które postawiłem wokół twojego umysłu, żeby nikt nam nie przeszkadzał, a wiem z pewnych źródeł, że nie ma cię już na Privet Drive ani w Hogwarcie.

Teraz to Harry się uśmiechnął.

- I dziwisz się, że przyjaciele nie mogli mnie obudzić? – zapytał chytrze Chłopiec-który-przeżył.

Voldemort brutalnie odrzucił jego twarz i wstał.

- Nie jesteś głupcem, Harry. Zapytam po raz kolejny, dlaczego, więc jak głupiec się zachowujesz?

Harry nie odpowiedział.

Przez bardzo długi czas wysłuchiwał tyrad Voldemorta, jak to Dumbledore się go boi i mu nie ufa. Jak jego przyjaciele go oszukują. Jak wszyscy go nie rozumieją i się nad nim litują. Jak by zareagowali gdyby dowiedzieli się o wszystkich jego sekretach. Czy nadal byłoby tak samo gdyby dowiedzieli się jakim „świrem" był?

Harry Potter - Alternatywa -[ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz