Późnym wieczorem tego samego dnia Syriusz i Remus musieli już wracać do kwatery głównej. Obydwoje pomimo całego ciężaru świata byli szczęśliwi. Szczerze i w pełni. Z ich przyjacielem, kiedy byli razem, wydawało się, że nic nie może stanąć im na drodze.Szczerzyli się i co chwilkę spoglądali na siebie nawzajem z błyskiem w oku.
Przeszli przez kominek do kwatery głównej i to co zobaczyli o mało nie przytrafiło ich o zawał.
Ron, Hermiona, Harry i Ginny wisieli do góry nogami, zawieszeni pod sufitem w kolorowych kapeluszach. Każde z nich miało łzy w oczach i śmiali się tak mocno, że chwytali się za brzuchy.
Kilka kroków dalej stali bliźniacy z głupimi uśmieszkami i różdżkami wskazanymi na ich cztery ofiary.
W drzwiach salonu stała pani Weasley, czerwona na twarzy i wykrzykiwała do swoich dwóch stojących na podłodze synów.
- OPUŚĆCIE ICH NATYCHMIAST! TO ŻE MOŻECIE UŻYWAĆ MAGII POZA SZKOŁĄ, NIE OZNACZA, ŻE MOŻECIE PSOCIĆ NA KAŻDYM KROKU! JEŚLI ZARAZ NIE POSTAWICIE ICH NA ZIEMIĘ, ZOSTANIECIE UZIEMIENI! A RÓŻDŻKI BĘDĄ SOBIE CZEKAĆ NA WASZ POWRÓT DO SZKOŁY...!
Jednak jej wrzaski na nie robiły na nich specjalnego wrażenia.
Remus rzucił spojrzeniem na kanapę, z której właśnie wstawała Tonks w błękitnych włosach.
- Dobrze, że jesteście... - mruknęła ponuro rzucając znudzone spojrzenie w stronę zbiegowiska.
- Co się tu stało? – zapytał Syriusz uśmiechając się widząc rozbawionego chrześniaka.
- No cóż zaczęło się dość niewinnie. Fred i George oskarżyli Harry'ego, że zjadł ich ciastka, więc Ginny wzięła składniki z szafki na te ciastka i razem z Hermioną, Ronem i Harry'm zastawili na nich pułapkę. Kiedy ci dwaj weszli do kuchni na ich głowy spadła miska z jajkami, mlekiem i mąką... Molly przyszła i kazała im to posprzątać. Bliźniacy musieli się zemścić... No i tak psikus po psikusie, te małe łobuzy zawisły nad sufitem zaklęci zaklęciem chichotka.
- Zaklęcie chichotka? – powtórzył Remus.
- Bliźniacy je wymyślili. – wywróciła oczami.
- Macie dość?! – zawołał George.
- T-tak! – zachichotała Hermiona.
- B-boli m-nie ju-uż głowa! – śmiał się Ron.
- To kto zjadł te pierniki? – spytał Fred podchodząc bliżej.
- Ja! – wykrzyknęli Harry i Ginny zaśmiewając się jakby to była najśmieszniejsza rzecz pod słońcem.
Fred i George spojrzeli po sobie i wydawać by się mogło, że porozumieli się pomiędzy sobą za pomocą telepatii.
Pani Weasley, wściekła do granic możliwości, wyciągnęła różdżkę, ale kiedy tylko to zrobiła z jej rękawów zaczęła wypływać gęsta masa naleśnikowa.
George mrugnął do Freda i opuścili swoje ofiary na podłogę, które zwijały się ze śmiechu nie zdolne do wstania.
- Poddajecie się? – spytali.
- Tak! – odparli równocześnie.
Zaklęcie zostało zdjęte, ale oni nadal śmiali się kiedy pani Weasley wariowała i skakała, żeby zatrzymać wypływające ciasto.
Remus pokręcił głową i podszedł bliźniaków.
- Ona wam tego szybko nie wybaczy... - mruknął pod nosem.
CZYTASZ
Harry Potter - Alternatywa -[ZAKOŃCZONE]
Fanfiction[ZAKOŃCZONE] Harry Potter wraca do domu na Privet Drive numer 4 po swoim czwartym roku. Tylko tym razem ta historia potoczy się trochę inaczej. Czy jest ktoś kto po przeczytaniu książek nie odczuwał niedosytu? Zanurzmy się jeszcze raz w komórce pod...