Thrawn wszedł do celi rebeliantki. Brązowowłosa siedziała na jej środku, po turecku. Ręce miała zakute w kajdany, a oczy zamknięte. Niegdyś krótkie włosy leżały teraz na ziemi, jako dowód kilkunastu miesięcy niewoli. Siniaki i rany zdążyły się już zagoić, ale ubrania pozostały podarte. Widać było przez nie wychudzone ciało dziewczyny.
- Wyjątkowa wizyta, Wielki Admirale – zauważyła. – Czym zasłużyłam sobie na ten zaszczyt? Od dawna się nie widzieliśmy. A przynajmniej ja pana nie widziałam.
- Zastanawia mnie, czemu tu jeszcze jesteś? Dostałaś swoją odpowiedź i masz piętnaście możliwości ucieczki. Czego jeszcze możesz chcieć?.. – ostatnie zdanie powiedział bardziej do siebie niż do buntowniczki.
- Nie musisz się martwić, Wielki Admirale. Długo tu nie zabawię.
- Za siedem dni nie pozostanie ci żadna droga ucieczki – przypomniał.
- Więc ucieknę za sześć. Mam plan. A pan? Wie już jak mnie powstrzymać? – otworzyła swoje zielone oczy, które wydawały się wręcz świecić w ciemności delikatnym blaskiem. – Doskonale wiem, Wielki Admirale, że nie przyszedłeś do mojej celi tylko po to, by dowiedzieć się, dlaczego wciąż masz więźnia. Co się stało?
- Wiedziałaś, prawda? O szpiegu? – spytał. Zanim on sam się o tym dowiedział pomyślała.
- Kiedy się domyśliłeś? – odpowiedziała pytaniem na pytanie, zamiast tego.
- Kiedy tylko spotkałem imperialnych dowódców stacjonujących na Lothal. Sama mi to powiedziałaś 'Są rzeczy których nie przewidzisz i rzeczy którym nie zapobiegniesz'. To twoje słowa, pamiętasz? Ale nie musisz się obwiniać. Ledwie kilka tygodni później nabrałem pewności. Tylko ułatwiłaś mi zadanie – dzięki niej domyślił się szybciej. To było jedyne logiczne wyjaśnienie licznych i zaskakujących sukcesów rebeliantów. A ich ucieczka z fabryki na Lothal tylko potwierdziła jego przypuszczenia.
- Oby pan porucznik mi to wybaczył – mruknęła, licząc że usłyszy, choć starała się by brzmiało to jak coś nie przeznaczonego dla uszu admirała. Chciał go zmylić. Choć odrobinę zachwiać jego przekonaniem. – A co ja mam z tym wspólnego? Chcesz bym ci powiedziała kto to? Chyba znasz mnie dość dobrze, by wiedzieć, że to się nie uda.
- A ty znasz mnie dość dobrze by wiedzieć, że nigdy bym na to nie liczył. Chcę wiedzieć jak to się łączy z tym, że jeszcze nie uciekłaś. Jestem pewien, że to przez tego szpiega rebelii.
- Wiem, że podejrzewasz kim jest. Chcę wiedzieć od kiedy – powiedziała prosto z mostu.
- Od początku.
Ok, nie jestem dumna z tego rozdziału. W moim mniemaniu jest on najgorszy. Próbowałam go poprawić już kilka razy, ale nie jestem w stanie napisać nic lepszego.
A wy? Co myślicie?
Następny rozdział będzie jeszcze dzisiaj, w ciągu najbliższych kilku godzin. Powinny się pojawić jeszcze 3 rozdziały dzisiaj, jeśli dobrze pójdzie.
Do następnego:-)
CZYTASZ
Więzień Wojny||Star Wars
FanficSho-wei była rebeliantką samotnie walczącą z Imperium, choć interesowała się również działalnością większych komórek. Również tej, do której należał były rycerz Jedi. Niestety, za ciekawość zapłaciła ogromną cenę. Imperium w końcu ją złapało. ...