Filler

127 17 3
                                    

Yo, yo! Wracam po rocznej przerwie w pisaniu i dodaję specjalny rozdział na Dzień Dziecka! Enjoy!

Siedziałem w pubie z Takasugim i rozmawialiśmy o dawnych czasach, kiedy wszedł Zura. Spojrzeliśmy na niego ze złośliwymi uśmieszkami i zmieniliśmy temat. Teraz zaczęliśmy rozmawiać o naszych kobietach. Shinsuke mówił o tej lasce, co zasuwa z rewolwerami, a ja o Tsukky. Zura oczywiście się do nas dosiadł i słuchał, od czasu do czasu kiwając głową niczym znawca sztuki oglądający kolejny obraz starego mistrza. W pewnym momencie Pan "Mam Opaskę Na Oku i Jestem Zajebisty" powiedział do naszego przyjaciela, że nie powinien non-stop kiwać głową bo nie ma żadnego doświadczenia z kobietami. Tamten tylko się uśmiechnął i nic nie powiedział. Znałem go na tyle dobrze, że wiedziałem iż bez odpowiedniej ilości alkoholu możemy co najwyżej pomarzyć o jakiejś informacji od niego.  Właśnie dlatego zacząłem zamawiać sake i oczywiście nie wspomniałem, że to nie ja zapłacę. Hmmm... Może wyślę rachunek do Goryla i powiem, że Otae chciała by go zapłacił... Taaaak, to może się udać. Kiedy z chłopakami byłem już przy drugim litrze sake, Katsura zaczął się powoli otwierać. Opowiadał nam o pewnej właścicielce restauracji z ramen, imieniem Ikumatsu. O tym jak poczuł do niej miłość, ale przez to w jakiej wtedy był sytuacji, nie chciał jej wplątywać w swoje problemy i takie tam pierdoły. Obserwując co się dzieje, myślałem, że Jedno Oczko zaraz walnie Panu Peruce, ale się powstrzymał. Zamiast tego, spojrzał na mnie wymownie i powiedział.
-Idę się odlać, zaraz wracam.
Spojrzałem na niego zirytowany, bo wiedziałem co planuje. Chciał ją tu przyprowadzić albo spytać czy ona coś czuje do Zury.
-A Ty, Gintoki? Która z tych wszystkich kobiet, które są koło Ciebie jest dla Ciebie najważniejsza? - spytał Katsura, a ja wywróciłem oczami. Przecież to oczywiste, że była to Otose, dzięki której jeszcze żyje, ale jemu nie chodziło o kobietę w tym sensie.
-Tsukky. Zdecydowanie ona. Przecież z nią jestem, prawda?
-A ja myślałem, że Otose - zaśmiał się.
-Jesteś głupszy niż ustawa przewiduje wiesz?
-Nie jestem głupi - powiedział Zura robiąc smutną emotikonkę.

W międzyczasie Shinsuke latał po mieście jak kot z pęcherzem szukając restauracji ramen należącej do Ikumatsu bo postanowił ją wypytać o Zurę. Liczył, że nim Peruka się skapnie, że go nie ma, minie około dwóch godzin. Takasugi w czasie poszukiwań zdążył dwa razy wpaść na Kondo biegającego za Otae, kilka razy przeleciał przez sklepy monopolowe w poszukiwaniu świeżej wódki aż w końcu zatrzymał się pod plakatem z prezydentem Andrzejem. Popatrzył się na niego i rzekł:

-Wielki Andrzeju, powiedz mi, gdzie znajdę restaurację Ikumatsu?
-Tutaj - usłyszał głos za sobą.
-Kurde, chyba jest ze mną coś nie tak, słyszę głosy...

-Szukasz mojej restauracji, człowieku - kiedy do jego uszu dotarły te słowa, szybko się obrócił. Popatrzył na kobietę, którą widział i bez ogródek spytał:

-Znasz Katsure? Kiedyś opatrywałaś mu nogę, jeśli to Ty.
-Tak, znam. Niestety od jakiegoś czasu się do mnie nie odzywa. Co tam u niego?
-Jak chcesz się przekonać to chodź ze mną. Pójdziemy do niego i się napijemy.

-Tobie chyba już wystarczy alkoholu...
-Mi tak, ale muszę jeszcze strzemiennego z Gintokim wypić, a z żadnej imprezy z nim nie wracałem trzeźwy...rozumiesz, tradycja to rzecz święta.
-Tiaa - mruknęła właścicielka restauracji i udała się za "Panem Oczko" do baru, gdzie siedział Sakata z Kotarou.

To co się działo pod nieobecność Takasugiego, przeszło jego najgorsze myśli. Gintoki leżał pijany jak nigdy, a Katsura siedział w kącie i płakał. Shinsuke nie wiedział co się dzieje, więc postanowił zrobić to co umie najlepiej, czyli strzelił jednemu i drugiemu z liścia. Białowłosy spojrzał na niego i wybełkotał, że muszę wypić jeszcze jednego i on idzie spać. Kosmiczny Pirat nalał kieliszek, wychylili szybko i Shiroyasha zaczął się czołgać w stronę domu. Kiedy Takasugi obrócił się do płaczącego przyjaciela, zobaczył, że siedzi przy nim Ikumatsu i coś do niego mówi, po czym powoli pomaga mu wstać. Ten bez oporów pozwolił się odprowadzić do drzwi, gdzie się delikatnie obrócił i mrugnął do Shinsuke. Tamten potrząsnął głową, nie wierząc w to co widzi. Zura właśnie zbałamucił jakąś kobietę i jeszcze z nią gdzieś poszedł. Nie do wiary!



Ten sam czas, siedziba Shinsengumi

Dowódca pierwszego oddziału Shinsengumi, Okita Sougo siedział w swoim pokoju z Kagurą i grali w 20 pytań. Po raz kolejny tego wieczoru westchnął zirytowany.

-Nie umiesz grać w tę grę. Zadajemy pytania na zmianę.

-Jesteś głupi. Ja chcę się jak najwięcej dowiedzieć, a czasem jedno pytanie nie starczy do opisania wszystkiego o co mi chodzi. - Odparła ruda.

-Jesteś niereformowalna. Co ja mam z Tobą zrobić?
-Hmmm... Najlepiej powiedz, że mnie kochasz i oświadcz mi się.
-Teraz?
-Tak, w tej chwili, bo Ci nie wierzę, że mnie kochasz. Zawsze kłamiesz i jesteś jak Kondo.

-Nie jestem gorylem ani stalkerem, więc do czego zmierzasz?
-Mam tylko nadzieję, że mnie nie zostawisz jak Eric zostawił Elisabeth.

-Znowu oglądałaś Modę na Sukces? Przecież nie zapłaciłem za kablówkę specjalnie.

-Poszłam do sklepu i tam oglądałam - powiedziała Kagura, kiedy zadzwonił telefon - odbierz tłuku, bo to może być coś ważnego. Na przykład kiedy tu będzie kolacja.
-Okita Sougo przy telefonie, tak, dobrze, rozumiem, zaraz kogoś wyślemy.
-Co się dzieje sadysto?
-Gintoki awanturuje się przed jakąś knajpą bo podobno tam ma być Tsukky.
-To ja lepiej już pójdę bo mogą z tego wyniknąć kłopoty dla niego, a wolę żeby kogoś miał. Wtedy jest mniej irytujący.
-Dobrze - powiedział Sougo z uśmiechem.

Kagura wyszła z siedziby Shinsengumi i poszła przed knajpę gdzie najczęściej siedziała Tsukuyo, żeby zaciągnąć stamtąd Gintokiego, prosto do jego łóżka. Kiedy tam dotarła, zobaczyła, że Sakata leży na bruku, a nad nim pochyla się Tsukky z bardzo poważną miną.

 

-Tsukky, co mu się stało?

-Potknął się, upadł prosto na mój kunai i leży.
-Tsukky...

-No?

-Dlaczego upadł aż 4 razy?
-Bo jest idiotą. Tyle starczy?

-Jasne. Mogę go zabrać do domu?
-Zabierz go Kaguro. Idę z wami. Może będzie potrzebna pomoc, na przykład w umyciu albo rozebraniu go.

-Nie będziemy go kąpać. Niech idzie spać po prostu.

-To ja popilnuje, żeby nigdzie nie chciał chodzić przez kilka najbliższych godzin.

-Dobrze szefowo. To ja idę po wodorostożelki.

-Idź sobie spokojnie Kagurcia. Zaopiekuję się tym idiotą.

-Tak jest szefowo - powiedziała Kagura i wyszła do sklepu.

-Powiedz mi co ja mam z Tobą zrobić głupku? - powiedziała Tsukky do leżącego Gintokiego.

-Zostań moją żoną - odpowiedział jej Gintoki leżąc.

Ostatni ShinsengumiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz