Rozdział 14 - Zakochane Goryle nie znikają od tak

162 24 0
                                    

Dzień zaczął się cholernie dziwnie. Do mieszkania Gintokiego i Rudej wpadł nie kto inny jak mój demoniczny wice-dowódca Hijikata Toushiro krzycząc do mnie i srebrnowłosego, że Kondo został porwany.

-Toshi o czym Ty do nas mówisz? Pewnie siedzi u Tae albo się kręci dookoła jej domu. - odparłem przewracając się na drugi bok.

-Nie ma go nigdzie. Nie poszedł w nocy do Otae, bo miał mieć dyżur. Około pierwszej rozmawiał z nim Yamazaki a rano go nie było. Poszliśmy tam od razu ale zniknął. Od tak wyparował.

-Gintoki, może ten Twój sensei będzie coś wiedział? Jeśli dobrze pamiętam, coś wspominał, no nie?
-Może i Shouyo coś wie, ale nie chce iść teraz do niego. Później będzie dobra pora. Nie wiem co robił sztylet Tsu-chan w moim łóżku, ale ja go ani jej tam nie brałem - powiedział skacowany a ja się prawie załamałem. Jakby Kyuu to zobaczyła, byłby miedzy nimi koniec.

-Gin-san, z kim tym razem piłeś?

-Z Takasugim, Sakamoto i Zurą. Sakamoto przyleciał sobie z kosmosu, żeby się napić ze starymi towarzyszami. Zabronisz mi pić?

-Za moje pieniądze? Tak... Koniec podbierania mi kasy z portfela!
-DO JASNEJ CHOLERY KTOŚ PORWAŁ KONDO IDIOCI!
-Niemożliwe... kto by chciał takiego bezużytecznego goryla? On tylko je, śpi i załatwia potrzeby... - powiedział Sakata ale dostał z otwartej w tył głowy od Toshiego.

-Jak mówię, że porwany to znaczy, że tak jest. Szukaliśmy go już po całym Edo, nawet zastawialiśmy pułapki na niego.

-Jakie pułapki?

-No, rozmawialiśmy z Otae i perfumy nam pożyczyła. Spodziewaliśmy się, że pojawi się szybko ale ani śladu po tym głupku.
-To może, faktycznie przydałoby się zasięgnąć rady kogoś... Proponuję Ci udać się do Isaburo. Na pewno Ci pomoże Toshi.

-Nie mów do mnie Toshi baranie.

-Będę mówił jak będę chciał! Nie jestem członkiem Shinsengumi i mogę robić co tylko chcę!
-Nic nie możesz! Bo skończysz w pierdlu, gnoju! I co wtedy zrobisz?!

-Naprawdę, Hijikata-san? Przed chwilą krzyczałeś, że porwali Kondo, co sugerowało, że mamy się nie kłócić tylko pracować. Teraz robisz dokładnie to co ja.

-Grr... Masz pieniądze Gintoki. I pomóż nam szukać Generała.
-Dobra, to ja pójdę pogadać z senseiem i tamtymi. Myślę, że Zura i Takasugi pomogą, a Sakamoto po prostu się dołączy, bo wyczuje zabawę.

-Jaką on tam wyczuje zabawę?
-Nie mam pojęcia, on wszędzie chce się bawić i nic więcej. Taki to człowiek.

-Taki jak Ty - odparł Toshi.

-Ja?!

-STOP! Mam was dosyć. Zachowujecie się jak dzieci. OBAJ! - Wydarła się Kagura która pojawiła się znikąd.
-Cześć skarbie... Obudzili Cię?

-Nie, przecież bez żadnych problemów da się spać przy takich krzykach... Oczywiście, że mnie obudzili baranie.

-Ekhem... Gintoki idź już do Shouyo wreszcie. Hijikata-san zmobilizuj ludzi. Trzeba przeszukać wszystko dokładnie. Ja z Kagurą pójdziemy do Mimawarigumi. Ona się przyjaźni z Imai więc powinniśmy wejść bez problemu. Do zobaczenia później. - Zakończyłem to wszystko jak najszybciej mogłem, zabrałem rudą i poszliśmy do siedziby białych mundurów. Oczywiście jak to chinka, szybko mi zniknęła ale na moje szczęście pojawiła się za chwilę z Nobume i dzięki niej, dostałem się do gabinetu Isaburo niezwykle szybko.
-Witaj Sasaki-san, mamy sprawę. Kondo zniknął gdzieś i nie możemy go znaleźć. Chcielibyśmy Cię prosić o pomoc, jako Shinsengumi. Szukaliśmy go już na własną rękę, ale z pomocą tak świetnego stratega i członka Elity na pewno damy sobie radę.
-Hmm... no nie wiem, czemu miałbym wam pomóc w jakikolwiek sposób.
-Wiesz Sasaki-san, jesteś członkiem elity, a elita pomaga tym gorszym od siebie - powiedziałem kłaniając się, z wiedzą, że on jest już złapany w pułapkę i pomoże. Spojrzał na mnie i kiwnął głową. Tak jak się spodziewałem, mamy bardzo cennego sojusznika w tej sytuacji.

-Kagura, myślę, że pójdziemy sami do Shouyo sprawdzić czy już tam był Gintoki, czy poszedł może do baru, mając kasę.

-Mhm... chodźmy - powiedziała ruda i udaliśmy się do domu w którym obecnie mieszkał dawny sensei Gintokiego. Będąc na schodach usłyszeliśmy Disco Polo, a dokładniej kawałek "Kolorowa Sukienka" którego wykonawcami byli Long&Junior. Byłem w szoku, że ktoś taki jak Yoshida słucha takiej muzyki, ale nie komentowałem tego w żaden sposób. Każdy ma prawo słuchać tego co lubi, a jeśli jemu pasuje disco polo, to trudno. No ale niestety komuś to nie pasowało...

-Dziadku, czego Ty słuchasz?! - wydarła się bojowo nastawiona do całego świata Kagura.

-Muzyki słucham, a na co to wygląda? - odparł oburzony Shouyo.

-Na jakieś gówno a nie muzykę! Posłuchałbyś Akcent "Przez Twe Oczy Zielone" albo Czadomen "Ruda tańczy jak szalona"! To jest dopiero kawał prawdziwej muzyki! - kiedy skończyła krzyczeć, spojrzałem na nią zdziwiony. Spodziewałem się, że raczej zarzuci mu, że Disco Polo to nie muzyka i powinien słuchać metalu, rock'a albo rapu czy cokolwiek innego. A ona się kłóci o piosenki z nim?! Naprawdę coś tutaj jest nie tak.
-Em... My się chcieliśmy czegoś dowiedzieć Senseiu. Może będziesz wiedział kto stoi za porwaniem naszego generała Kondo Isao? Zniknął bez słowa bałwan jeden... Zawsze wracał pod dom Otae gdzie by nie był a teraz nic, więc założyliśmy, że został porwany...

-Z tego co ja się orientuję, dobrze założyliście. Powinniście się teraz pilnować, bo Oboro ma zamiar na was polować. Ale on nie chce was zabić, tylko wyłapać, każdego pojedynczego członka Shinsengumi.
-Wiesz może dlaczego?

-Pamiętasz jak, walczyliście o tego staruszka, żeby mógł uciec z pałacu?

-No pamiętam...
-To wtedy pomogliście Gintokiemu i reszcie się wydostać. Przez to on stracił całkiem przyjemną pozycję w Edo i ma do was ogromny żal o to. Najpierw postanowił was wszystkich złapać a potem dopiero mordować. Ma zacząć od tych którzy wywołają w was jako frakcji największe reakcje. Podejrzewam, że zaraz po Gorylu, zniknie Hijikata-san a potem Ty...

-Mnie nie porwą. Mam Gintokiego, Kagurę, Ciebie. Naprawdę musieliby się postarać, żeby to zrobić. Poza tym umiem się bronić sam, więc jeśli naprawdę tego chcą, muszą się wysilić do granic możliwości.

-Może i tak, ale mogą poczekać i znaleźć Cię srającego za krzakiem kiedy nikogo nie będzie w pobliżu.
-Wątpię by taka sytuacja miała miejsce. Poza tym, zawsze mogę mieć jakiegoś ochroniarza, nie uważasz? Chyba jestem na tyle cenny by go mieć?

-Nie jesteś na tyle cenny. O wiele cenniejsze są informacje. Oraz Gintoki z Takasugim. Ty możesz być conajwyżej użyteczny chłopcze.

-Tiaaa... jak zwykle.

Ostatni ShinsengumiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz