Do mieszkania wpadł poirytowany Takasugi. Rozejrzał się jakby był pierwszy raz i wpadł do sypialni Gintokiego bez pytania. Za chwilę usłyszałem jak krzyczy do tego tępaka.
-Kamui gdzieś zniknął! Pomóż mi go odnaleźć!
-Ale co ja mogę? - spytał lekko zirytowany, ledwo obudzony samuraj - Edo jest duże a nas nie ma zbyt wiele.-A ten pomysł sensei'a? Wiesz, te patrole z młodych i tak dalej?
-Jeszcze tego nie wprowadził w życie więc musimy czekać, aż otworzy szkołę dla młodych. A tego tak szybko nie dokona, bo tym razem uparł się, że wszystko ma być legalne i zgodne z prawem, o tyle dobrze, że pomaga mu w tym Shinsengumi i ten cały ich główny nadinspektor.
-Hmmm... A jak myślisz, kto pomoże?-Nie wiem, zacznijmy od tego, że nie chodzimy pojedynczo, bo jesteśmy potencjalnymi celami Oboro. Ustalimy jakieś dwójki-trójki i się rozdzielimy. Kogo mamy?
-Mnie, Kagurę, Nobume, Okulary, was dwóch, Otae może, Katarzynę? No i z Shinsengumi mogę wziąć Yamazakiego. Czyli łącznie jest 9 osób.-Dobra, czyli Nobume z Kagurą pójdzie. Ty z Shinpachum, Yamazaki z Katarzyną. Ja z Shinsuke i Katsura o którym nie wspomniałeś jest 10 i on pójdzie z Otae. Może jeszcze poprosimy kogoś od Tsu-chan?
-Tak Ginciu! To świetny pomysł, powinieneś tam pójść od razu. - Zaczęła Kagura, ciągnąc Gintokiego za rękę. On się tylko szarpnął i powiedział jej, że sama ma pójść a on idzie szukać rudego gałgana. Zaśmiałem się cicho i podszedłem do rudej, złapałem ją w pasie i objąłem mocno.
-Chodź, pójdziemy do Tsu i poprosimy ją o pomoc, kilka osób więcej zawsze ułatwi nam szukanie.
-Sama pójdę skoro Gincio nie chce iść!
-Weź chociaż Nobume ze sobą...
-Tiaa... - odparła mi Kagura i poszła z członkinią Mimawarigumi. Westchnąłem ciężko i poszedłem do centrum Kabuki szukając jakiegoś dobrego baru. Chciałem się napić jak najwięcej mogłem i nie zamierzałem przestać. Dopóki mnie nie wyrzucą, dopóty będę pić. Moją imprezę zacząłem ok. 21 w knajpie gdzie pracowała Tae-chan. Ale dosyć szybko się mnie pozbyły bo podobno przeszkadzałem innym klientom. Przed 11 byłem w kolejnym barze i tutaj mogłem siedzieć praktycznie do samego rana. Zamykali gdzieś koło 3 i dopiero wtedy ruszyłem do domu. Wszedłem pijany, ledwo stałem na nogach. Zamiast pójść do swojego gościnnego pokoju, próbowałem wejść do szafy do rudej. Kiedy już uchyliłem drzwi, zobaczyłem, że coś nie pasuje. Hmm... Byłem ubrany, więc ledwo żywy usiadłem na podłodze i się rozebrałem do samych bokserek. Położyłem już nogę na jej łóżku kiedy ona pisnęła do Gintokiego, że włażę do jej łóżka. Reakcja była natychmiastowa ze strony srebrnowłosego. Złapał mnie za nogę i rzucił o ścianę. Wtedy zauważyłem, że do pomocy ma Shinsuke, który również się nie cackał tylko bił. O godzinie prawie 5 nad ranem zostałem wykopany z mieszkania. Wylądowałem twarzą pierwszą na piachu. Ledwo żywy oddychałem ciężko i usłyszałem głos Hijikaty. Zmęczony i w jeszcze gorszym stanie ode mnie.
-Wstawaj sadysto, nie ma spania w ciągu dnia. Musimy pracować. Wydawało mi się, że coś jest nie tak. Jakby ktoś mnie obserwował. Szybko się obejrzałem dookoła i na jednym z dachów zobaczyłem nie kogo innego jak samego sensei'a.
-Okita-kun, Hijikata-san zapraszam was obu ze sobą - powiedział zeskakując z dachu. Pomógł mi wstać, przytrzymał Toshiego i poszliśmy z nim do jego nowego mieszkania. Kiedy tam dotarliśmy odezwał się do mnie.
-Wiem co zrobiłeś, nie potępiam, bo alkohol robi różne rzeczy z człowiekiem, poza tym dostałeś solidną nauczkę od moich uczniów, co?-Taaa, zapamiętam ją do końca życia - odparłem przykładając nieświadomie rękę do bolących żeber.
-Hijikata-san, co się z Tobą działo, kiedy Cię nie było? - spytał zaciekawiony.-Ktoś próbował mnie porwać, ale na moje szczęście udało mi się uciec.
-Domyślam się kto Cię porwał Demoniczny V-ce Dowódco, ale niestety nie mogę podzielić się tą informacją z Tobą tylko. Musimy się spotkać wszyscy u Gintokiego. Zwołam ludzi i widzimy się tam wieczorem.
-Emm, wszystko okej ale nie dawno dostałem od nich srogie baty i wątpię by wpuścili mnie z otwartymi ramionami do środka.-Poczekasz tutaj na mnie i pójdziemy we dwójkę tam. Jeśli będziesz ze mną może co najwyżej popatrzeć na Ciebie poirytowany ale nic Ci wtedy nie zrobi, bo będę zaraz obok. Rozumiesz?
-Rozumiem. Jakaś konkretna godzina, czy po prostu "wieczorem".
-Ah, co to znaczy "konkretna godzina", sprawa którą chcę załatwić może się przedłużyć i zamiast wrócić o tej wybranej godzinie, będę później. Po prostu poczekaj tutaj na mnie. Teraz odprowadzę Hijikatę-sana do Gintokiego i wrócę później po Ciebie.
-Dobra, tylko nie zapomnij. - odparłem ale ich już nie było. Bardzo szybko wyszedł ten cały sensei tamtych dwóch pajaców. Siedziałem wkurzony na podłodze. Najpierw musimy szukać jednookiego a teraz rudego? Co za chamstwo... jakby nie umieli się o siebie zatroszczyć, jakoś nikt poza Gorylem i Toshim nie zniknęli od nas, ale to było nim jeszcze zaczęliśmy stosować środki zaradcze przeciwko temu. Poza tym, ten drań wrócił. Ciekawe po co, niech przepadnie. Muszę się zastanowić co, jak, gdzie, z kim i dlaczego.Wieczorem do mieszkania wrócił sensei i zabrał mnie bez słowa i poszliśmy do domu Gintokiego. Przed drzwiami czekała na mnie Kagura, bałem się tego co zrobi, spodziewałem się, że mnie uderzy albo tego, że mnie zwyzywa od najgorszych, lecz ona tylko podeszła i mnie przytuliła.
-Nie powinieneś był tego robić, Ginciu nie pozwoli byś mnie dotknął więc tak naprawdę sam sobie zgotowałeś ten wpierdziel.
-Byłem pijany...
-To Cię nie tłumaczy. Gintoki, też był pijany wiele razy ale nigdy nie próbował wleźć do łóżka Tsukky albo Kyuubei.
-Kyuu sama mu wejdzie...
-Wcale nie, bo nie są razem!
-Maczałaś w tym palce?
-Jaaaaa? Skądże znowu - mruknęła ruda patrząc się na mnie - ja jestem grzeczna.-Bardzo grzeczna... Jak to przyjęła Kyuubei?
-Sama z nim zerwała, to chyba dobrze.
-Przypadkiem nie był w dwuznacznej sytuacji z Tsukky wtedy?
-Nieeeeee - powiedziała Kagura - wtedy był w dwuznacznej sytuacji z psem.-Japierdole... - mruknąłem, obróciłem się i zobaczyłem, że jeszcze trwa rozdział, więc go skończyłem.
CZYTASZ
Ostatni Shinsengumi
RomanceKapitan Pierwszej Dywizji Shinsengumi, kolejny raz spotyka się z Kagurą, żeby zmierzyć się w pojedynkach na festynie. Ale ich spotkanie przeradza się w coś głębszego. Kolejne spotkania utwierdzają Okitę, że tak się dzieje. Jednak boi się związać z d...