Rozdział 10 - Świąteczna Atmosfera(Filler)

216 31 0
                                    

Siedziałem i obserwowałem jak Kagura z Kyuubei kręcą się po mieszkaniu nosząc bombki i inne tego typu pierdoły związane ze świętami. Obie miały zacięty wyraz twarzy i nie do końca czułem się pewnie siedząc prawie na drodze tym dwóm szalonym kobietom. Kiedy już miałem nadzieję, że wszystko będzie dobrze, do środka wszedł Gintoki.

-Oi, co wy robicie? Zupełnie nie tak.- No to teraz zacznie się zabawa. Kagura, już celowała w niego jakimś ostrym przedmiotem. - Ta choinka powinna stać w tamtym rogu!A skarpetki powinny być nad kominkiem, którego nie mamy. Kagura co Ty tu jeszcze robisz? Już mi po... - nie dokończył ponieważ ruda rzuciła w niego gwiazdką, która powinna być na górze tego drzewka.

-Auuuuu! Głupia jesteś?! - wydarł się na nią Gin-san. Spojrzał na mnie mętnym spojrzeniem i nim zdążyłem zareagować byłem przybity za część mojego kimono do ściany. Spojrzałem się lekko w prawo i zobaczyłem tą gwiazdkę,idealnie wbiją ponad moim barkiem.

-Co Ty tu robisz sadysto? Nie masz przypadkiem wielkiej imprezy z Shinsengumi?

-Widzisz szefie, jest w pierwszy dzień świąt. Jak się Kagura-chan dowiedziała zaprosiła tutaj mnie, Hijikatę i Kondo. Ja na dobrą sprawę przecież tu mieszkam więc...- nie dane było mi dokończyć ponieważ nagle Kyuu-chan zrobiła się blada.

-Ginciu, nie dobrze mi. - Ledwo zdążyła to powiedzieć, srebrnowłosy porwał ją na ręce i zaniósł szybko do toalety. W między czasie ruda podeszła i oderwała mnie od ściany.

-Dziękuję skarbie - powiedziałem całując ją w czoło -ale gdybyś w niego nie rzuciła, nie wisiałbym na ścianie. - Mruknąłem z uśmiechem na twarzy. W odpowiedzi na jej twarzy pojawił się najpiękniejszy uśmiech jaki kiedykolwiek widziałem. Już się do siebie zbliżaliśmy kiedy nagle usłyszeliśmy głos Kamui'a:

-Ej, jest tu kto? Podobno w święta się wszystkim przebacza i takie tam więc przyprowadziłem tutaj kogoś. - Tym kimś był oczywiście nie kto inny jak Takasugi Shinsuke. - Gdzie jest Gintoki? To przecież z nim ma się pogodzić nasz niedawno odnaleziony przyjaciel.

-Oi, co to za hałasy. Przecież mówiłem, że... - w tym momencie Sakata zobaczył swojego przyjaciela jak i wroga. - Co on tu robi? Rudy co do cholery Ty tu robisz?

-Podobno w święta się przebacza tutaj. Więc macie się pogodzić.

-Nie denerwuj mnie. Nie mam ochoty... -znowu nie dane było mu dokończyć zdania, ponieważ brat Kagury wycelował do niego ze swego parasola.

-Co mówiłeś? - spytał z prawie tak pięknym uśmiechem jak siostra.

-Nic... Takasugi? Zgoda?

-Niech Ci będzie Kintoki.

-Ty głąbie - powiedział z uśmiechem na twarzy Gin-san - poczekajcie. Muszę się zająć swoją dziewczyną. - powiedział Gintoki i znowu wszedł do toalety.Po chwili usłyszeliśmy jak woła do siebie jednookiego. Coś mu tłumaczył chwilę i Takasugi wyszedł. Nie minęło pięć minut,wrócił z wózkiem inwalidzkim i postawił go pod drzwiami, z których wyszedł zmartwiony Gin-san i zawiózł na wózku Kyuubei do swojego pokoju, gdzie położył ją do łóżka, przykrył kołdrą i nakazał spać.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Ostatni ShinsengumiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz