(ZALECANE PUSZCZENIE SON LUX - EASY - filmik do góry - na komputerze - kliknięcie prawym klawiszem myszki na okienko filmiku na yt i opcja "odtwarzaj w pętli" albo "loop" jeśli ktoś na po ang)
C H A N Y E O L
Słońce leniwie wdzierało się przez białe zasłony, rozjaśniając pokój i skutecznie rozbudzając chłopaka. Jeszcze w stanie półsnu, czuł ciepło i bezpieczeństwo - coś czego nie czuł od bardzo, bardzo dawna. Otworzył nieśpiesznie oczy, mrużąc je lekko i oniemiał na widok ukazany przed nim.
Obok leżał Baekhyun. Jego jasne włosy były roztrzepane, momentami przyklejone do jego jasnej skóry, usta, lekko rozchylone i blade, wydawały z siebie ciche, świszczące oddechy. Z tak bliskiej odległości Chanyeol widział nawet pory niższego, drobne niedoskonałości, malutkie pieprzyki.
Minutami studiował ułożenie każdej pojedyńczej rzęsy, zapamiętywał kąt nachylenia nosa. Jego pięści, tak drobne w porównaniu z tymi Parka, zaciskały się na znoszonym t-shirtcie wyższego. Baekhyun zmarszczył przez sen brwi, ukazując drobną zmarszczkę na czole, a Chanyeol zapragnął prześledzić jej kształt palcem, dotknąć tej oświetlonej porannym słońcem istoty wyglądającej tak krucho, jak nic innego, co Park widział w całym swoim życiu.
Jednak wtedy wyrwał się z objęć niższego i wybiegł z mieszkania.
B A E K H Y U N
Kiedy wstał z kanapy, przecierając pięścią oczy, w mieszkaniu nie było śladu po Parku. Baekhyun poczuł się głupio, myśląc, że to pewnie musiał być sen, a on w niego uwierzył. Wiedział, że czasem zdarzało mu się to, kiedy jego siostra umarła. Co wieczór, miesiącami, śnił o spędzaniu z nią czasu, a kiedy się budził i zdawał sobie sprawę, że to był tylko sen, czuł się jakby ktoś kopnął go w płuca, wybijając z nich cały tlen.
Wtedy jednak usłyszał dźwięk powiadomienia jego telefonu.
Od Chanyeol: Zapomnij, że to się stało.
C H A N Y E O L
-Kolejną. - mruknął w stronę barmana jakiegoś podupadającego baru w dzielnicy biedy. Ciemno-brązowe ściany się rozpadały, udekorowane licznymi plamami, prawdopodobnie po alkoholu. Tanie lampy ledwo oświetlały bar, sprawiając, że twarz wydającego napoje wydawała się niemal złowroga. Chanyeol czuł się jakby nagle jego całe życie zmieniło się w słaby horror. Nie wiedział nawet, gdzie jest.
Kiedy trafił na motor, po ucieczce z domu Baekhyuna, po prostu jechał, póki nie skończyła się benzyna.
I tak oto pił swoją piątą kolejkę w obskurnym barze, chcąc wymazać z głowy coś, co zostało już w niej permanentnie wygrawerowane.
Baekhyun.
B A E K H Y U N
-Wyjedź ze mną, Baek.
Te słowa wyrwały blondyna z głębokiego stanu zamyślenia. Jego oczy rozszerzyły się w szoku, a drobna dłoń zadrżała, trzymając telefon przy uchu.
-Ja...
C H A N Y E O L
Jakiś drobny chłopak wił się na jego kolanach w ciemnym obskurnym klubie. Chanyeol czuł się jakby jego mózg uległ uszkodzeniu. Chłopak nie był w stanie myśleć, jego wzrok był zamglony, neonowe rozbłyski świateł klubu wyglądały jakby widziane przez krople wody osadzone na szkle. Wszystko było rozmazane, poza osobą siedzącą na jego udach.
Język rudowłosego chłopaka przesunął się lubieżnie po jego szyi i lini szczęki, a jego smukłe palce...
nie tak smukłe jak palce B-
Chanyeol pociągnął chłopaka za włosy, całując go, aby pożądanie przyćmiło jego wracające myśli.
B A E K H Y U N
Wyjechać?
Baekhyun zamarł, jednak jego myśli pognały daleko przed niego. Wiedział, co oferuje mu Xiumin. Oferował mu to samo, kiedy odszedł Kai, zostawiając Baekhyuna w szczątkach. Być może Minseok chciał pomóc mu pozbierać się po wieściach na temat jego siostry, a być może...
M I N S E O K
Minseok znał tę minę. Widział ją wystarczająco dużo razy, kiedy jego przyjaciel spotykał się z Jonginem. Zawachanie, podniecenie, słabość, strach i ekstytacja zmieszane w jedno. Xiumin znał także Parka na tyle, żeby wiedzieć, że nie różni się on wiele od ekschłopaka Baekhyuna. Zraniłby go tak samo, nie, zrani go tak samo, jeśli tylko Xiumin temu nie zapobiegnie.
C H A N Y E O L
Usta niższego smakowały alkoholem i jakimś narkotykiem, który oboje wzięli. Wargi rudzielca były spuchnięte i różowe,
zupełnie jak usta Ba-
Szybkie i intensywne otarcia rudzielca sprawnie odepchnęły niechciane myśli.
Mimo to, kiedy brutalnie wchodził w chłopaka, przyciskając jego policzek do blatu stołu stojącego gdzieś na zapleczu, każde jego pchnięcie poprzedzone było innym imieniem, niż to, które należało do niższego chłopaka.
Baekhyun. Baekhyun. BAEKHYUN.
B A E K H Y U N
Poprosił rudego przyjaciela o parę dni na przemyślenie tej decyzji, jednak podświadomie wiedział, że się nie zgodzi. Czuł coś ciemnego i ciężkiego przykuwającego go do tego miejsca, i z każdym dniem, każdym miligramem więcej, coraz bardziej był przerażony.
C H A N Y E O L
Obudził się półnagi, bez pieniędzy i telefonu w tym samym miejscu, w którym doszedł w mniejszym od siebie chłopaku.
Chanyeol chciał znaleźć niższego i obedrzeć ze skóry za kradzież jego rzeczy, ale wtedy uświadomił sobie, że na to zasłużył.
Zasłużył na wszystko, co najgorsze.
B A E K H Y U N
-Co cię powstrzymuje? -spytał Xiumin, siedząc na jego kanapie. -Moglibyśmy wyjechać do Heechula. -szturchnął łokciem blondyna, wiedząc, jaką ten ma słabość do wspomnianego Koreańczyka.
-Co z moimi przesłuchaniami? Co z moją pracą? Mamą i tatą? -mruknął, jawnie zmyślając powody. Xiumin wiedział, że poza przesłuchaniami żadna z tych rzeczy nawet nie interesowała Byuna.
-Tam też są przesłuchania na występy i też są firmy, w których można pracować. -odpowiedział Minseok, jednak Baekhyun był zbyt głęboko w swoich burzliwych myślach, zszokowany pytaniem, które niemal wypowiedział.
Co z Chanyeolem?
Mam wrażenie, że ten rozdział jest chujowy. Przepraszam :(
Fuckboy bez odbioru
사랑해