(ZALECANE PUSZCZENIE KEATON HENSON - SWEETHEART, WHAT HAVE YOU DONE TO US - filmik do góry - na komputerze - kliknięcie prawym klawiszem myszki na okienko filmiku na yt i opcja "odtwarzaj w pętli" albo "loop" jeśli ktoś na po ang)
B A E K H Y U N
Ich pocałunki z gwałtownych i brutalnych zmieniły się w powolne, pełne niewypowiedzianych słów i głęboko skrywanych uczuć. Cały klub i dudnienie muzyki słyszalne zza drzwi pokoju dla personelu, w którym się znaleźli, ucichł. Ogłosy tęsknych pocałunków, głodnych dotyku rąk mnących ubrania i przyspieszonych oddechów wypełniły cały ich świat.
Baekhyun nadal całował Chanyeola, kiedy łzy wyższego moczyły jego twarz, nadal całował Chanyeola, kiedy przez jakby bańkę, którą uwili wokół siebie, przedostał się dzwonek jego telefonu. Nadal całował Chanyeola, kiedy ten, drżącymi rękoma dotknął jego policzków.
Z jakiegoś powodu płaczący Chanyeol wywoływał w jego piersi ból. Więc Baekhyun całował go, całował go aby uśmierzyć jego ból, całował go aby dać mu wsparcie, całował go, bo...
Bo go potrzebował.
C H A N Y E O L
Nie był w stanie powstrzymać słonej cieczy od plamienia jego koszulki, koszulki Baekhyuna, jego twarzy. Jego umysł wariował, jego ciało drżało. Zadziwiało go, jak bardzo ta drobna istota w jego dłoniach potrafi kontrolować jego uczucia, sprowadzając go do stanu płaczącego, trzęsącego się chłopaka.
To nie był znany mu Chanyeol, ale równocześnie, to był Chanyeol.
-Nie płacz. -szeptał Baekhyun do jego ucha, kiedy Chanyeol schował twarz w zagłębienie szyi mniejszego. -Jestem tu. -mówił i po paru powtórzeniach, to było niczym anielska mantra w głowie Parka.
Chociaż, czy to dobrze, że tutaj jesteś?
B A E K H Y U N
Nie zauważył, kiedy sam zaczął płakać. Jego serce waliło jak oszalałe, przyspieszając kiedy zdał sobie sprawę, że trzyma w ramionach Park Chanyeola.
Park Chanyeola, którego znał z praktycznie każdej strony. Park Chanyeola, którego teraz ledwo poznawał.
A jednak jego serce waliło, jakby rozpoznawało go nawet, kiedy on sam nie mógł.
C H A N Y E O L
Nie mógł przestać. Czuł się, jakby cała jego istota rozpadła się na kawałki, drobne i ostre, rozrzucone w kompletnym chaosie. Opadł na kolana, tracąc siły.
Nie miał pojęcia, jakim cudem Baekhyun nie kaleczy się, głaszcząc jego włosy, kiedy on płakał, klęcząc i chowając twarz w jego udach.
B A E K H Y U N
Powiedzieć, że jego serce się łamie tym widokiem, byłoby wielkim niedopowiedzeniem. Nie wiedział, co miałby zrobić, aby pocieszyć Chanyeola. Nigdy nie był dobry w pocieszaniu czy byciu wsparciem.
Jednak ogarniające go oczucie, że jest potrzebny, że mężczyzna płaczący w jego kolana go potrzebuje, w jakiś sposób pokierowało go.
Więc po chwili upadł na kolana, będąc na równi z Chanyeolem i zrobił to, co miał nadzieję, że pomoże.
Przytulił go.
C H A N Y E O L
Ból wypełniał jego pierś, a natłok wrażeń połączony z alkoholem wcale nie pomagał. W jakiś chory sposób, Chanyeol miał wrażenie jakby istota Baekhyuna rozrywała go na strzępy, po chwili składając go spowrotem, kawałeczek po kawałku.
Może to tym jest miłość? przemknęło wtedy przez głowę chłopaka zanim jego wzrok przysłoniła ciemność.
B A E K H Y U N
Kiedy oddech wyższego, wtulonego w jego drobne ciało, się uspokoił, Baekhyun zgadł, że Chanyeol musiał zasnąć.
Jakby na zawołanie, muzyka w klubie także uległa zmianie. Powolna piosenka i delikatny głos wokalisty wręcz nie pasowały do imprezy, jednak w jakiś sposób idealnie pasowała do ich małego schronienia.
Just come here, don't fight with me....
Siadając na podłodze nieco wygodniej, z głową chłopaka na udach, pozwolił Parkowi przez sen wtulić się w w jego brzuch, owinąć ręce wokół jego bioder i owiać jego ciało ciepłem.
Właśnie wtedy zobaczył na rękach Chanyeola liczne blizny po nakłuciach.
Początkowo bojąc się obudzić chłopaka, przesunął drżącymi opuszkami palców po zabliźnionych rankach. Wiedział, że Chanyeol nie stroni od narkotyków, ale nie sądził, że to zaszło tak daleko. Dopiero teraz zauważył jak wychudzony jest chłopak, jak bardzo wiszą na nim jego ubrania. Jego niegdyś opalona skóra teraz była blada i szara, jak u nieboszczyka.
Baekhyun nie wiedział, co bolało bardziej.
To, jak on wyniszcza Chanyeola czy to, jak Chanyeol wyniszcza jego.
And don't call me lover, It's not enough.
H E E C H U L
Kiedy znalazł, razem z Janet, Baekhyuna, kompletnie zapomniał, po co w ogóle go szukał.
Razem z kobietą stał przed drzwiami, które wcześniej otworzył, patrząc na obraz równocześnie łamiący i budujący serce.
Znał historię Parka i znał historię Baekhyuna, i mimo iż wiedział, że w pewien sposób zatruwają siebie nawzajem, skłamałby, gdyby powiedział, że nie powinni być razem w tym składziku.
Głowa Baekhyuna opadała na ramię Parka wtulonego w brzuch młodszego, obaj wszczepieni byli w siebie, jakby zależało od tego ich życie. Heechul wiedział, że to przez Chanyeolem uciekał jego przyjaciel. A dokładniej, przez uczuciem do Chanyeola.
Chociaż widząc jak tych dwoje podłamanych życiem ludzi spokojnie śpi dopiero w swoich ramionach, nie był taki pewien, czy Baekhyun powinien był gdziekolwiek uciekać.
zbliżamy się do końca, ily, fuckboy bez odbioru x