(ZALECANE PUSZCZENIE THE DEAD WEATHER - WILL THERE BE ENOUGH WATER? - filmik do góry - na komputerze - kliknięcie prawym klawiszem myszki na okienko filmiku na yt i opcja "odtwarzaj w pętli" albo "loop" jeśli ktoś na po ang)
C H A N Y E O L
Czas mijał, słońce zaszło już za horyzont, pozostawiając po sobie tylko lekko wyblakłą poświatę różu zmieszanego z pomarańczem. Spojrzał na ekran swojego telefonu, kiedy ten rozświetlił się, sygnalizując nową wiadomość. Chłopak przesunął wzrokiem po zawartości, dowiadując się od Krisa, bo to on okazał się być nadawcą, że jedzie on jeszcze do swojej dziewczyny i że spotkają się w domu jutro popołudniu. Chanyeol westchnął, zastanawiając się, po co Kris męczy się w związku.
Lokal powoli pustoszał, kiedy zbliżała się godzina zamknięcia. W środku pozostał tylko on i inny starszy facet, siedzący do niego tyłem, parę stolików dalej. W tle leciała jakaś cicha energiczna rockowa piosenka, a neony bijące światłem z szyldu na parkingu, wdzierały się przez okna, oświetlając kolorowo jego stolik. Obracał w butelce swój alkohol, pozwalając swoim myślom płynąć wolno, jednak kiedy jego umysł zaczął go spychać na tematy rodzinne, ponownie skupił się na wnętrzu budynku. Nie chciał psuć sobie wieczoru, dzień przed pracą, myśląc o swojej matce czy ojcu.
Chanyeol widział zaciekawione spojrzenia rudawego chłopaka zza lady, który co jakiś czas znikał w pełniących funkcję drzwiczek czerwonych koralikach zwieszonych rzędami w futrynie. Zaczął się zastanawiać kim jest chłopak i skąd wydaje się znać Baekhyuna, jednak nie doszedł do żadnego sensownego rozwiązania. Byun nie wchodził w związki, a rudzielec wydawał się rozmawiać z dziewczyną przez telefon jakieś pół godziny temu.
Park dopijał swoje piwo, które, sam się dziwił, ale sączył od kiedy wszedł do lokalu, kiedy rudzielec zniknął, chyba na dobre, ponieważ zdejmował z siebie czarny fartuch wychodząc. Mruknął coś niezrozumiałego dla Chanyeola do blondyna i wtedy uwaga ciemnowłosego przykeliła się do Baekhyuna, który pojawił się nagle w społecznej części baru i wycierał właśnie stoliki, stojąc tyłem do niego.
Chłopak podniósł się, uznając, że to odpowiednia pora.
B A E K H Y U N
Po pół godziny przebywania Parka w barze, Baekhyun oswoił się z sytuacją. Wróciła jego rzekoma pewność siebie i zatonął w myślach, wykonując swoje obowiązki. Zaczynał już rozmyślać, jak przyjemne będzie położenie się w ciemnym, cichym pokoju, w świeżej pościeli. Planował wziąć wpierw gorącą kąpiel w swojej wannie obłożonej zapalonymi świeczkami zapachowymi, a potem zjeść lody. Początkowo nie podobał mu się ten pomysł, jednak zjadł dziś tylko śniadanie i uznał, że lody zamiast obiadu to dobry układ.
Zawsze po dłuższym przebywaniu wśród ludzi, jego baterie społeczne padały i jak dotąd jedynym znanym mu rozwiązaniem tego problemu, było zaszywanie się w domu na parę dni, poza, oczywiście, wyjściami do pracy.
Ścierał właśnie drobne kawałki frytek z ostatniego dzisiaj stolika, starając się przypomnieć sobie, kto tutaj siedział. Ten brodacz, który nazwał go "rodzyneczkiem"? Czy może ta starsza pani w poszarpanych rajstopach? Baekhyun czuł się, jakby widział dzisiaj zdecydowanie za dużo twarzy.
Wystarczająco dużo, aby zapomniał już o obecności Park Chanyeola w lokalu.
C H A N Y E O L
Obserwował każdy ruch blondyna, stojąc w niedalekiej odległości. Dłonie wcisnął w przednie kieszenie czarnych, podartych jeansów, przyglądając się niższemu. Nie chciał go znowu atakować - tak jak zrobił to wtedy w łazience - ale nie był typem romantyka. Na dodatek dowiedział się ostatnio paru przydatnych rzeczy o Byunie i nie mógł powstrzymać się od zweryfikowania ich wiarygodności.
Chłopak w końcu odwrócił się, wyczuwając palące spojrzenie Chanyeola. Byun miał na sobie bezrękawnik, czarne obcisłe spodnie i lekki makijaż oczu, i wyglądał w sposób, który odebrał Parkowi kontrolę nad umysłem, póki nie usłyszał głosu niższego.
-Mogę w czymś pomóc? - spytał, rzucając mu szybkie spojrzenie.
Park wychwycił w jego głosie lekkie załamanie i domyślił się, że chłopak się denerwuje. Złośliwy uśmieszek wpłynął na jego wargi, bo och, czyż on nie uwielbiał się trochę poznęcać?
-Może to ja mogę w czymś pomóc? Słyszałem, że teraz gustujesz w podduszaniu. - mruknął z błyskiem w oku. Obiecał, co prawda, Krisowi, że nic nie wygada, ale musiał wiedzieć, czy to wszystko prawda.
Mina Byuna, który zastygł w bezruchu, powiedziała mu wszystko i Chanyeol czuł jak coś wewnątrz jego ciała skręca się od napływu adrenaliny. Był podekscytowany.
Zanim zdążył jednak coś powiedzieć, Baekhyun diametralnie zmienił swoją postawę. Wyprostował się, jego spojrzenie ze szczenięcego, przeszło w lodowate, a ton jego głosu był twardy i ciężki jak stal, kiedy zaczął mówić:
-Moje preferencje mają się nijak do twojej żałosnej próby dominacji na tamtej imprezie. Doprawdy smucące, musisz znęcać się żeby poczuć się lepiej? Boo-hoo.
Park skamieniał. Byun właśnie czytał z niego jak z gazetki rozdawanej za darmo w hipermarkecie.
Nie mógł nic poradzić na złość, która nim zawładnęła.
B A E K H Y U N
Baekhyun naprawdę nie mógł się powstrzymać. Kiedyś Xiumin powiedział mu, że za jego niewyparzone usta mu się w końcu oberwie, ale ten oczywiście nie słuchał. Jednak mimo to, w obliczu sytuacji prawdopodobnego oberwania, Byun nawet nie mrugnął, kiedy Yeol pchnął go na stolik. Blondyn w duchu podziękował sobie, że zostawił miejsca w najzaciszniejszej części lokalu akurat na koniec. Nie wiedziałby jak wytłumaczyć się Xiuminowi czy jego siostrze, co się właśnie dzieje. Sam nie był pewien.
Chanyeol wyglądał dzisiaj inaczej. W klubie widział go zaraz po wymiotowaniu, co nieco zaburzyło jego postrzeganie. A wcześniejszym razem, cóż, spali ze sobą pół roku temu. I Baekhyuna nie za bardzo obchodziło wtedy "z kim", a bardziej "co". Włosy Parka były ciemnobrązowe, zaczesane częściowo do tyłu, a częściowo na prawy bok. On także miał na sobie bezrękawnik, jednak pod skórzaną kurtką motocyklową. Na nogach miał poobdzierane spodnie i chyba jedyną porządnie wyglądającą rzeczą na chłopaku był złoto-srebrny zegarek na nadgarstku.
Nadgarstku, który właśnie podciągał Byuna tak, aby usiadł na stoliku. Pięść ręki Parka zacisnęła się na jego bezrękawniku, unosząc go znacznie i odsłaniając część jego klatki piersiowej przez wielkie dziury na ramiona.
Kiedy Byun już myślał, że mu się dostanie, przymknął oczy, kurcząc się lekko, w oczekiwaniu na cios. Ten jednak nie nadszedł. Baekhyun spojrzał na Parka, który był teraz zaledwie parę milimetrów od jego twarzy, niemal muskając wargami te blondyna. Wyższy przycisnął się do bioder chłopaka, wywołując tarcie, a Baekhyun mimowolnie gwałtownie zaczerpnął powietrza z cichym sykiem.
Sparaliżowany, niższy nawet nie drgnął, kiedy Park sięgnął do plakietki głoszącej "Kelner", nie zmniejszając odległości. Spojrzenie wyższego opadło na metalowe spinki do których umocowany był plastik i coś, czego Byun jeszcze nie rozumiał, rozbawiło ciemnowłosego, sprawiając że lewy kącik jego ust powędrował ku górze. Chciał zadać pytanie, jednak wtedy Chanyeol wymruczał odpowiedź niskim tonem, zupełnie jakby czytając blondynowi w myślach:
-Mógłbym zrobić bardzo dobry użytek z tych spinek, Baekkie.
Hej wszystkim, rozdział trochę krótszy, ale zaczęły mi się ferie, więc będę miała więcej czasu troszkę i napiszę więcej rozdziałów na zapas. Jak wam mija rok szkolny?
Komentujcie i głosujcie, kocham was!
fuckboy bez odbioru