(ZALECANE PUSZCZENIE THE DEAD WEATHER - WILL THERE BE ENOUGH WATER? - filmik do góry - na komputerze - kliknięcie prawym klawiszem myszki na okienko filmiku na yt i opcja "odtwarzaj w pętli" albo "loop" jeśli ktoś na po ang)
B A E K H Y U N
Pokój blondyna wypełniały przyśpieszone oddechy, dźwięk uderzenia jednego ciała o drugie. Półmrok panujący wewnątrz nadawał sytuacji tajemniczej, upojnej atmosfery, a lekkie światło Księżyca, przedzierające się przez leciutko rozsłonięte żaluzje, oświetlało ich sylwetki, kiedy studiowali siebie nawzajem na sporym, podwójnym łóżku. Baekhyun znał chłopaka z czasów liceum, był jednym z koszykarzy, którzy często rzucali w jego stronę pożądliwe spojrzenia.
Kiedy dziś w sklepie spotkał się z nim przypadkiem, z początku nie zgodził się na jego zaproszenie na kawę. Uznał, że potrzebuje przerwy, jednak zanim odszedł do działu z makaronami, przypomniał sobie poranne przygnębienie wywołane dodatkowym kilogramem zauważonym dzięki wadze. Byun zrozumiał, że potrzebuje czuć się dobrze ze sobą, chociaż dzisiaj, chociaż na chwilę.
Wyższy chłopak wchodził w niego łagodnie, jakby z nabożeństwem dotykając jego ciała. Byun zmarszczył brwi, nie z przyjemności, a ponieważ coś mu się nie zgadzało. Powinien być zadowolony z zachwytu wyższego jego ciałem, jednak z niezadowoleniem zauważył, iż ręce chłopaka, z którym spędzał dzisiaj noc, zbyt delikatnie go dotykały. Jego biodra zbyt lekko poruszały się w stronę Baekhyuna. Jego usta zbyt przelotnie muskały jego ciało. Chłopak milczał, wydając sporadyczne, dość charakterystyczne dźwięki.
Pchnięty nieznanym przeczuciem, lekką obawą, Baekhyun zebrał się na prośbę, która miała przekonać go o tym, czy wpadł w poważniejsze tarapaty niż dotychczas, czy też nie.
Prośbę, którą nigdy by nie pomyślał, że będzie zmuszony wypowiedzieć.
-Duś mnie.
C H A N Y E O L
Dziś Chanyeol uznał, że potrzebuje się rozerwać.
Nie mając jednak ochoty na zbliżenia czy imprezy, udał się do swojego brata Krisa do domu ich ojca, z zamiarem zaproponowania pojechania z nim na wyścigi. Od lat chłopcy razem jeździli na zawody odbywające się co miesiąc w miasteczku niedaleko i trwały z reguły parę dni, co roku byli w tym coraz lepsi. Po rozmowie z Wu, obaj udali się w stronę garażu, witając się tam z dwoma autami należącymi do nich i jednym należącym do ich ojca.
Chanyeol zbliżył się do swojego czarnego Lexusa LFA, rzucając na miejsce pasażera swoją torbę z ubraniami na zmianę i innymi potrzebnymi rzeczami. Kiwnął w stronę Krisa, potwierdzając, że spotkają się na miejscu, po czym wsiadł za kierownicę chyba jedynej rzeczy, którą szczerze kochał, i z piskiem opon wyjechał z garażu, zostawiając czarno-czerwonego Lamborghini Aventador Krisa daleko w tyle.
Chanyeol puścił muzykę, drugą rękę trzymając niedbale na kierownicy. Kiedy wnętrze auta wypełniły pierwsze dźwięki Blue Blood Blues, chłopak uśmiechnął się pod nosem, przyspieszając. Drzwi i budynki mijały go, zmieniając się w rozmazane linie, silnik mruczał i Park odczuwał w tym dźwięku coś niemal erotycznego. Zabudowaniom ustąpiły lasy, a potem płaskie krajobrazy charakterystyczne dla niedalekich wsi i pomniejszych miasteczek. Na niebie widniał Księżyc i gwiazdy, nie przysłonięte nawet najmniejszą chmurką. W piersi chłopaka rwało się coś, uczucie smakujące słodko i uzależniająco, poczuł się niemal w sposób w jaki od bardzo dawna się nie czuł.
Wolny.
B A E K H Y U N
Błyszczące potem ciało blondyna leży w białej pościeli. Drobinki potu odbijają światło wpadające przez zasłony, a ciche tykanie zegara gdzieś w wnętrzu mieszkania, razem z ich oddechami, są jedynymi dźwiękami zagłuszającymi ciszę. Baekhyun wzdycha, na myśl tego co stało się niedawno.