Bill co noc miał okropne koszmary, które fundował mu Azair, bo tak brzmiało imię demona. Był on też w stanie tworzyć różne iluzje, które doprowadzały blondyna do rozpaczy. Nie potrafił on już odróżnić złudzenia od świata rzeczywistego. Przepełniał go strach, niepewność, obawiał się, że w każdej chwili może stać się coś bardzo złego.
Bill nie sięgał po alkohol tylko i wyłącznie dlatego, że William mu na to nie pozwalał. Starał się codziennie odwiedzać brata, który teraz bardzo potrzebował jego pomocy i obecności.- Will, ja już sam nie wiem co robić...
- Staraj się o tym nie myśleć...
- Jak mam o nim nie myśleć, skoro on cały czas mi o sobie przypomina?! Nie da się o tym nie myśleć!
- Ale uspokój się! Nie musisz od razu krzyczeć.
- Oj przepraszam... Odkąd on tu jest, zrobiłem się strasznie nerwowy.
- Nic nie szkodzi... Wiesz co? Musimy ci znaleźć jakieś zajęcie żebyś miał co robić, a nie tylko zadręczasz się tą sytuacją.
- Zajęcie? A co ja niby mógłbym robić? Do niczego się nie nadaje...
- Wiesz, że to nie prawda!
- To niby co ja umiem zrobić tak, żeby zaraz tego nie popsuć?
- Daj mi chwilę pomyśleć... Zaraz, zaraz! A czy ty tu przypadkiem nie miałeś fortepianu?
- No niby jakiś stoi w garażu... A co?
- No jak to co? Zawsze możesz zająć się muzyką! To zawsze świetnie ci wychodziło.
- Przesadzasz... A poza tym... Ile set lat ja już nie grałem...
- Tego się nie zapomina. Przecież przez miliardy lat tak dobrze grałeś... Byłeś w tym najlepszy.
- Już mnie tak nie chwal. To nigdy nie było nic niesamowitego...
- Jak to nie? Jak to nie?! Chodź, będziesz grał!
- Co? Teraz?
- A żebyś wiedział. Strasznie chciałbym cię znowu posłuchać.
- No... Dobra, niech ci będzie...Bracia weszli do garażu, który był połączony z domem. Bill wcześniej nie przyglądał się dokładne instrumentowi, wiedział tylko, że tam jest.
- Hmm... Nie wygląda na nowy... Ale to nie szkodzi. Trzeba będzie tylko sprawdzić, czy się nie rozzstoił.- Blondyn usiadł przy fortepianie i naciskał po kolei każdy klawisz, niektóre nawet więcej niż raz. Po sprawdzeniu całej klawiatury otworzył górę fortepianu i zaczął coś robić ze znajdującymi się tam grubymi strunami.
- Coś nie tak?- Spytał Will.
- Nie, nic takiego. Tylko kilka klawiszy nie brzmi tak jak powinno, ale zaraz to naprawię.
- Potrafisz to stroić?
- No raczej, inaczej niewielu bym zrobił.
- Pamiętasz? Twój stary fortepian też był biały.
- Tak, pamiętam... Stare dobra czasy, co?- Bill nadal walczył ze strunami. Zauważył nagle, że na wewnętrznej stronie ramy są jakieś rysunki i napisy. Zdziwił się trochę, ale zaczął to oglądać. Nagle zastygł. Nie wiedział jak to możliwe, ale to nie było teraz najważniejsze.
- Will, musisz coś zobaczyć.
- Ja tam się na tym nie znam, nie pomogę ci...
- Nie o to chodzi, spójrz tylko!- Blondyn pokazał ręką na rysunki.
- Zaraz... Czy to... Czy to są...?
- Tak! Przecież to jest mój stary fortepian! To twoje rysunki!
- Ale jak to możliwe?
- Nie wiem. Było tu odkąd się wprowadziłem! Nie mogę w to uwierzyć...- Bracia nie mogli się nadziwić. Ten instrument przypomniał im tyle dobrych rzeczy. Przypomniał te wszystkie rozmowy, wszystkie zabawy w berka, wszystkie zagrane piosenki. Przypomniał jak Will zawsze rysował przeróżne rzeczy podczas słuchania jak brat grał.
Na te wszystkie wspomnienia William się wzruszył i kilka łez zaczęło spływać po jego policzkach.
- Will? Ty płaczesz?
- Co? N-nie... To chyba kurz mi zaleciał co oczu... Czy coś w tym stylu...
- Ej... Wieź... Bo ja też się wzruszę... Serio przestań ryczeć...- Po chwili obaj zaczęli się cicho śmiać.Bracia bardzo długo rozmawiali, wszystkie wspomnienia wróciły. Cały czas można było usłyszeć "A pamiętasz jak...?" albo "No, to dopiero było...".
Rozmowa tak ich pochłonęła, że obaj zapomnieli po co tak właściwie tam przyszli.
Gdy Bill sobie przypomniał, zaczął grać na instrumencie. Will tylko siedział i słuchał. Kiedyś było to jego ulubione zajęcie...###
No, musiałam im jakoś poprawić humorki. Przynajmniej na chwila ^^
Miłego dnia lub nocy <3
CZYTASZ
Last Chance // Brothers Again || ✓
FanficBill dostał ostatnią szansę na udowodnienie, że potrafi być dobry. Czy ją wykorzysta?