Fortus

6.8K 703 218
                                    

Couldn't hear the thunder

But I heard your heart race

Couldn't see the rain

We're too busy makin hurricanes

– Witajcie, moi drodzy – mój głos jest lekko zachrypnięty, przez co muszę odchrząknąć. Z pewnością gdyby Malfoy tu był, zacząłby się zanosić śmiechem, na widok mojego zakłopotania. Nie, to nie czas na myślenie o tym, jak by na to zareagował Malfoy, muszę się skupić. – W tym roku będę was uczył Obrony przed Czarną Magią. Mam nadzieję, że będzie nam się dobrze razem pracowało – powoli zaczynam mówić jak Umbridge, a przecież nie tędy droga. – A więc, Magia dzieli się na Czarną, Białą, Niską i Wysoką. Obrona przed Czarną Magią szkoli nas w obronie przed ciemnymi mocami, stworzeniami i czarno-magicznymi zaklęciami – chyba jest nieco lepiej. Już mam zaczynać opowiadać o tym, czego mam zamiar ich nauczyć na pierwszym roku, kiedy nagle widzę, jak czyjaś ręka wystrzeliwuje w górę. Należy ona do dziewczynki o nieokiełznanej burzy loków, przez co przypomina mi Hermionę. Jednak po szatach zauważam, że jest z Hufflepuffu. – Tak, słucham? – pytam spokojnie.

– Czy może pan nam powiedzieć kim jest Fortus? – pyta lekko piskliwym głosikiem.

Zaskoczyło mnie to, o Fortusie nie wspomina się w Hogwarcie, bo znacznie wykracza on poza program. Jest to niezwykle rzadkie zjawisko, raczej słyszą o nim tylko Aurorzy, reszta magicznego świata zwykle nie ma pojęcia o jego istnieniu. Zastanawiam się, jak ta dziewczynka się dowiedziała. Może usłyszała to przez przypadek od rodziców? Możliwe, że któreś z nich jest Aurorem. Niedawno, jeszcze przed wakacjami mieliśmy jeden przypadek, więc to wielce prawdopodobne.

– Jak się nazywasz? – pytam w końcu. Zanim odpowiem na to pytanie, muszę rozwiać swoje wątpliwości.

– Annabeth Finnigan, profesorze – odpowiada dziewczynka.

Więc to córka Seamusa. Był razem ze mną na miejscu zdarzenia, więc na pewno mówił o tym swojej żonie, a co za tym idzie jego córka musiała to usłyszeć.

– Teraz chyba rozumiem, skąd to pytanie – mówię i uśmiecham się delikatnie. – A więc, Fortus to w dużym uproszczeniu osoba, która po rzuceniu zbyt potężnego zaklęcia zmienia się w czystą energię – zaczynam. Zastanawiam się, czy nie są zbyt młodzi na taką wiedzę. Ze swojego doświadczenia wiem, że proces przemiany nie wygląda zbyt dobrze, wszędzie jest pełno krwi. Dana osoba nie panuje nad sobą, zwykle krzyczy. Ale jest za późno, skoro zacząłem to muszę dokończyć. Postanawiam przynajmniej ominąć niektóre szczegóły. – Na początku ta osoba zdaje się płonąć żywym ogniem, tyle, że na fioletowo. Staje się niewiarygodnie potężna... Ma taką moc, że jedynie przy użyciu jednej myśli może zabić setki ludzi, czy istot magicznych. Jest jednak jeden haczyk, żyje tylko parę minut. Po tym czasie, moc Fortusa ulatnia się.

– Czy... czy ta osoba umiera? – pyta znów Annabeth, lekko drżącym głosem.

– Niestety tak. Można go uratować, ale zaklęcie gaszące jest bardzo trudne do opanowania i można je rzucić tylko w pierwszych fazach przemiany – w oczach tych wszystkich dzieci widzę teraz zalążki strachu i nagle uświadamiam sobie, co zrobiłem. Teraz będą się bały używać najprostszych zaklęć żeby nie zmienić się w Fortusa. Muszę to odkręcić. – Pamiętajcie, że dzieje się tak tylko wtedy, gdy ktoś próbuje użyć Magii Wysokiej, a to nie jest takie łatwe. Wymaga to bardzo dużego skupienia i wielu lat ćwiczeń. Nic takiego nie może się zdarzyć w przypadku użycia powszechnych zaklęć, nie musicie się bać - chyba trochę je uspokoiłem. Mam nadzieję.

– Używał pan kiedyś Magii Wysokiej? – pyta teraz jakiś chłopczyk. Rude włosy, szaty Gryffindoru, to Hugo Weasley. Zna mnie i dobrze wie, że nie musi się do mnie zwracać per pan, jednak jesteśmy w szkole.

teachers • drarry [POPRAWA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz