Rozdział 4

84 5 0
                                    

To już dziś. To właśnie ten dzień. Dzień na którey czekałam bardzo długo. Wylatuję do San Diego. Do Stanów Zjednoczonych. Cieszę się jak małe dziecko, które dostanie nową zabawkę. Właśnie jestem na lotnisku i czekam na odprawę. Mam nadzieję, że wszystko pójdzie dobrze, bo jeśli im ,,podpadne" to mogę wrócić do mojego domu i nigdzie nie lecieć. Podeszłam do moich koleżanek z grupy i zapytałam je jak to będzie wyglądać tam na miejscu. One rozmawiały wcześniej z instruktorem i ogólnie to my możemy wszędzie same chodzić, spotykać sie gdzie chcemy i robić co chcemy. Warunkiem są treningi i występ ale to luzik. Jesteśmy tam przecież aż 3 tygodnie. Nim się zorientowałam wywołano nas do odprawy i już po chwili siedzieliśmy w samolocie. No nie powiem ale 14 godzin lotu to nawet sporo. Postanowiłam sie zdrzemnąć.  Obudziłam sie dopiero przy lądowaniu, bo Natalia mnie szturchała, abym zapnęła pasy. Grzecznie wyszłam z samolotu i skierowałam się na miejsce, w którym miał stać nasz autobus. Po chwili byliśmy już pod naszym hotelem. Miałam pokój z Natalią, z którą bardzo dobrze się dogadywałam. Instruktorka zapowiedziała nam trening dopiero na jutro na godz. 10-12 w sumie to nawet spoko. Nie powiedziała nam jeszcze gdzie, ponieważ chciała to zachować w tajemnicy dla nas.
Po krótkich ogłoszeniach razem z Natalią poszłyśmy do pokoju, gdzie po rozpakowaniu sie, odrazu zasnełyśmy.

------------------------------------------------------Hej to ja !
Nowy rozdział. Wiem, że bezsensowny ale już jytro będzie kolejny i to o wiele lepszy.
Żegnam
Wiktorix ✌

Love without Limit || Tanner Fox, G.KrychowiakOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz