Rozdział 8

76 4 2
                                    

Bez żadnego zastanowienia spakowałem walizki i poleciałem do San Diego. Od razu pojechałem pod jej dom. Bez żadnego wahania weszłem do środka i ujrzałem ją...

...liżącą sie z jakimś facetem.
Gdy mnie ujrzała natychmiast podbiegła do mnie i zaczęła przepraszać. Nie chciałem tego słuchać. Powiedziałem krótkie ,,z nami koniec" i wyszłem z jej domu. Dopiero gdy pojechałem trochę dalej zrozumiałem co się tak właściwie stało. Zacząłem płakać. Pojechałem do domu i zamknąłem się w moim pokoju.
ONA dzwoniła do mnie i pisała SMS, ale ja zablokowałem ją. Nie chciałem mieć z nią nic do czynienia - po moim policzku spłynęła łza, sama nie wiem dlaczego, ale poruszyła mnie jego historia.
- Tanner, tak mi przykro...
- Mi też, ale chcę o tym zapomnieć.
Siedzieliśmy w ciszy.
- A czemu tu jesteś sama? - zadał mi pytanie blondyn.
- Jakieś parę lat temu, mój były złamał mi totalnie serce i od tego czasu nie chcę mieć chłopaka. Proszę nie chcę o tym rozmawiać.
- Jasne. Rozumiem Cię. Nie będę nalegał. - naprawdę nie miałam ochoty o tym rozmawiać - Chodź pojedziemy na kawę, tak na odstresowanie się.
- Dobry pomysł - przyznałam rację blondynowi.
- Chodź - Tanner pociągnął mnie do auta. Otworzył mi drzwi i ruszyliśmy w stronę Starbucksa.
Stwierdziliśmy, że pojedziemy na drive, bo w środku było dużo ludzi mimo późnej pory. Ja zamówiłam to co zwykle a Tanner zamówił sobie mrożone latte. Odebraliśmy zamówienie i blondyn ruszył dalej. Po jakiś 10 min byliśmy pod moim hotelem.
- Dziękuję Ci za wszystko. - powiedziałam
- To ja dziękuję, że zgodziłaś ze mną pojechać - uśmiechnął się - Myślę, że jeszcze kiedyś gdzieś razem pojedziemy.
- Mam taką nadzieję. Paaa muszę już iść.
- Paaa - Tanner przytulił mnie na pożegnanie, a ja wyszłam z auta.
Widziałam jeszcze jak blondyn odjeżdża i znika za zakrętem.
Weszłam do mojego pokoju. O dziwo Natalia jeszcze nie spała, ponieważ za wszelką cenę chciała wiedzieć co robiłam z chłopakiem. Opowiedziałam jej wszystko i poszłam do łazienki wziąść prysznic. Przebrałam sie w piżamie i wyskoczyłam pod kołdrę. Rozmyślając nad jednorożcami, zasnełam.

Rano obudziła mnie Natalia, bo miałyśmy mieć trening. Weszłam do łazienki i zrobiłam rutynę.
Ubrałam się i zgarniając po drodze torbę na tańce wyszłam z pokoju, który Natalia zamknęła kartą.
- Wiesz, że dzisiaj zajęcia mamy znowu z tymi chłopakami. - zagadałam do mnie Natalia.
- Naprawdę? - kiwneła głową potwierdzająco - To super ! - ucieszyłam się, bo znowu będę widzieć się z Tannerem.
- O czym rozmawiacie? - zapytała nas Gabrysia, która wzięła się nie wiadomo skąd.
- Aaa o wczorajszej randce Wiktorii - zaśmiała się Natalia
- To nie była randka ! - krzyknęłam
- Nie wcale. Nie tłumacz się każdy wie, że to była randka.
- Ahhh, nie ważne - nie chciałam już nic mówić, bo stwierdziłam, że z tymi wariatkami i tak nie wygram. Gdy wszyscy zebrali się przy recepcji, ruszyliśmy w strone autobusu, który miał nas zawieść do Tempest. Usiadłam z Natalią na naszym miejscu, a autobus ruszył.  Po 2,5 h siedzenia na jednym miejscu wreszcie dojechaliśmy do Temsest. Wyszłam z autobusu i od razu udałam się do naszej szatni, gdzie przebrałam się w strój na trening i założyłam specialne buty. Musiałam poczekać na resztę grupy, której jak widziałam się nie śpieszyło. Razem weszliśmy na halę, gdzie od razu dostrzegłam blondyna.
Od razu pobiegłam do niego i zakryłam mu oczy.
* Język Angielski*
- Jake, wiem że to ty ! - krzyknął Tanner, a ja zaśmiałam się w duszy.
- Nie, to niestety nie Jake - podpowiedział Capron Tannerowi. - To ktoś lepszy.
- Co ? - zapytał zdziwiony - Przecież... Wiki to ty !!!- krzyknął, a ja zdjęłam dłonie z jego oczu.
- Hejcia - przytuliłam go na przywitanie - To znowu ja! Najlepsza dziewczyna na świecie.
- Hahha - zaśmiał się Jordan
- Z czego się śmiejesz ? - zapytałam rozbawiona, czasami lubię sama siebie pohejtować tak dla żartów.
- Ty i najlepsza loszka na świecie.
- Jordan ma racje są lepsze - dodał starszy brat Jordana, Jeremy.
Teraz to wszyscy wybuchliśmy śmiechem. Nawet ja tak się śmiałam, że moje ,,mięśnie" brzucha nie wytrzymywały.
- Dobra dość tego - zarządził Capron - Plan na dziś: ćwiczycie co chcecie.
- Róbta co chceta - powiedziałam po polski, tylko ja i reszta mojej grupy wiedziało o co chodzi. Amerykanie patrzyli się na mnie jak na wariatkę.
- No to chodź - powiedział Tanner i oddaliliśmy sie trochę dalej od reszty - No to co panienka chciałaby poćwiczyć.
- Szczerze to nie wiem... Może sam mi coś zaproponuj - odpowiedziałam. W tym momencie Tanner zbliżył się do mnie. Podchodził coraz bliżej, aż znalazł tak blisko, że czułam jego oddech na mojej twarzy. Zamknęłam oczy i poczułam....

------------------------------------------------------Hej to ja Polsat xd
Dawno mnie nie było, ale jestem. Możecie dać mi na zachętę jakąś gwiazdkę czy komentarz. Nie obrażę się
Wiktorix ✌

Love without Limit || Tanner Fox, G.KrychowiakOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz