Rozdział 17

47 2 4
                                    

* Oczami Wiki*

Gdy wróciliśmy do hotelu, weszłam do pokoju, rzuciłam się na łożko i zaczęłam płakać. Natalia podeszła do mnie i zaczęła wypytywać co się stało. Opowiedziałam jej całą sytuacje. Brunetka przytuliła mnie i próbowała pocieszać. Może ma rację, może znajdę kogoś innego. Wrócę do Polski, zapomnę o Tannerze i będzie wszystko dobrze. Gdyby to wszystko było takie proste, jak się wydaje. Gdy jesteś w kimś zakochana 3 lata i wreszcie jesteście razem, to oczywiście, że coś wam musi przeszkodzić. Dlaczego musi nas dzielić te cholerne 10 000 km. Natalia zaproponowała mi, że przecież możemy rozmawiać przez Skype, ale to też nie wypali. Między Polską a San Diego jest 9h różnicy czasowej. Jeśli u nas jest dzień, to tu jest noc. I na odwrót, więc bez sensu bo ja bym go musiała budzić lub on mnie. Stwierdziłam, że nic nie będę mówić rodzicom o tym co tu zaszło. Nie chcę ich martwić. Oni i tak już mają dość swoich problemów. Jeśli chodzi o przyjaciółki to powiem im, gdy poczuje się lepiej. Nie chcę by się nad mną użalały. Chcę by poprostu myślały, że to taki przelotny romans. Wiki co ty pierdolisz !? Przecież ty go dalej kochasz ! I właśnie to będzie najtrudniejsze. Odkochać się. Zapomnieć. Nie wracać. Zakochać się w kimś innym...

*Oczami Tannera*

Pustka. Znów. Kolejny raz. Stoję jak wmurowany w tym samym miejscu, w którym Wiki mnie pocałowała. Widziałem jak odchodzi. Jak wsiada do autobusu. Jak autobus rusza i znika za zakrętem. Dopiero Mike podszedł do mnie i przywrócił mnie do świata żywych.
- Ooo widzę, że się zakochałeś - Mike zdał mi kuskańca w bok.
- Tak. Zakochałem się. Byliśmy parą. A teraz zerwała ze mną. I to wszystko w 2 dni. Ale ja mam ku*wa zajeb*ste życie - Mike patrzył na mnie zdziwiony i tylko poklepał mnie po ramieniu i odszedł. Stwierdziłem, że nie ma sensu stać tu i nic nie robić, dlatego wsiadłem w moje auto i ruszyłem spowrotem do domu. Jadąc ciągle rozmyślałem o Wiki. Dlaczego to zrobiła? Może ona naprawdę kogoś ma? Nie to nie możliwe. Zawsze gdy patrzyłem jej w oczy to widziałem w nich szczerość. Uwielbiałem to robić. Spędzając z nią czas czułem, że wykorzystuje go na 100%. Nigdy nie żałowałem każdej chwili spędzonej z Wiki. Uwielbiałem bawić się jej włosami. Zakręcać je sobie na palcu. Patrzeć w jej niebieskie oczy. Śmiać się razem z nią. Żartować. Wygłupiać się. Nawet wtedy gdy nie byliśmy razem. Doskonale pamiętam jak się poznaliśmy. Weszłem wtedy spóźniony na zajęcia, na których mieliśmy uczyć jej grupę salt. Od razu gdy przeprosiłem za moje spóźnienie dostrzegłem ją w grupie. Miała na sobie buzkę z mojego merchu. Przyznam się, że wtedy mój wzork obleciał Wiki z góry do dołu. Gdy Capron oznajmił, że mamy wybrać sobie osobę to ja pierwszy krzyknąłem, że biorę Fox Fam. Wiki nie miała nawet nic do gadania. Gdy przedstawiła mi się, powiedziała, że jestem jej idolem. Zawsze w takich momentach mam łezki w oczach. Gdy spytałem dlaczego, powiedziała że ja nigdy się nie poddaję. Naprawdę miło mi się zrobiło na serduszku. Nim się zoreientowałem byłem już pod domem. Zaparkowałem auto. Weszłem do domu. Przywitałem się i od razu udałem się do mojego pokoju. Zaraz na wprost drzwi wisiało moje wspólne zdjecie z Wiki. Dopiero teraz doszło do mnie co się stało. Zacząłem płakać. Byłem zdenerwowany i zrozpaczony na raz. Zacząłem przewracać wszystko co stało mi na drodze. Szafkę, stołek, stół. Weszłem do mojej łazienki, którą mam w pokoju. Podeszłem do umywalki i oblałem twarz zimną wodą, by nie było widać, że płakałem. Podniosłem głowę i spojrzałem do lustra.

- Ja ci się chyba nie muszę przedstawiać.

- Niee, oglądam cię od 3 lat i bardzo cię podziwiam.

- Mnie ? Niby za co !?

- Za to, że się nigdy nie podajesz i zawsze dążysz do celu.

Ciągle chodziło mi to po głowie. Nigdy się nie poddaję. Może i jest w tym racja. No właśnie ! Nie poddaje się ! Dlatego nie poddam się i zawalczę o Wiki. Nie obchodzą mnie tego rezultaty. Chcę by była moja...

* Oczami Wiki *

Rano ubrałam się i razem z Natalią oraz naszymi walizkami, zeszyśmy na recepcję. Jak zywkle byłyśmy pierwsze, bo nasza grupa to mega spóźnialskie osoby. Gdy już wszyscy wymeldowaliśmy się z naszych pokoi, ruszyliśmy do autobusu, by udać się na lotnisko. Nie miałam ochoty z nikim rozmawiać, dlatego założyłam słuchawki i starałam nie myśleć o blondynie. Gdy dotarliśmy na lotnisko usiadłam z boku i dalej słuchając muzyki oglądałam przylatujące i odlatujące samoloty. Przeszłam przez odprawę i czekałam na nasz lot.

*Oczami Tannera*

Sprawdziłem, o której odlatuje samolot do Polski. Niestety na ten dzisiejszy bilety były już wykupione. Postanowiłem jednak pojechać na lotnisko i pokazać Wiki, że mi na niej zależy. Wsiadłem więc do auta i ruszyłem na lotnisko. Gdy zostało mi 10 min jazdy, utknąłem w korku. Nie wiedziałem co zrobić. Samolot, miał wylecieć za 30 min, a ja stoję w korku. Wreszcie po 10 min korek zmniejszył się i dotarłem na lotnisko. Zacząłem biegać po lotnisku i szukać, z którego sektora Wiki odlatuje. Nie mogąc tego znaleźć, poprosiłem panią z kasy by mi pomogła. Od razu gdy dostałem wiadomość, rzuciłem się tam biegiem. Zauważyłem, że grupa od Wiki wchodzi już do rękawa. Przyspieszyłem i byłem już obok. Widziałem ją.
- Wiki - krzyknąłem. Ona odwróciła się spojrzała na mnie i ze smutkiem w oczach wyszeptała przepraszam. I poszła dalej. Samolot końcu ruszył i wzbił sie w niebo. Razem z moją kochaną Wiki...

*Oczami Wiki*

- Wiki - usłyszałam czyjeś wołanie, gdy byłam już w rękawie samolotu. Obróciłam się i zobaczyłam, że to Tanner.

- Przepraszam - wyszeptałam. Blondyn zrozumiał co powiedziałam i stał ze spuszczoną głową, a ja wsiadłam do samolotu i czekałam na odlot. Z trudem powstrzymywałam łzy. Natalia chyba to zauważyła, dlatego mnie bez słowa przytuliła. Wznieśliśmy się w powietrze. Żegnaj San Diego. Żegnaj gorące i bezdeszczowe lato. Żegnaj mieście, które żyje w dzień i w nocy. Żegnaj Tannerze Foxie...

-----------------------------------------------------------

Hej to ja !!
Nowy rozdział jest ✔
Drama time jest ✔
Więc liczę też na gwiazdki 🌟

Wiktorix ✌

Love without Limit || Tanner Fox, G.KrychowiakOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz