Rozdział 21

36 2 9
                                    

Wakacje minęły dosyć szybko. Nie działo się nic ciekawego. Spotykałam się z przyjaciółmi. Urządzaliśmy sobie z Tannerem małe wypady. Co do Tannera, to rodzice pozwolili mu zostać na tyle ile będzie chciał. Odpowiadało nam to bardzo. Byliśmy ze sobą prawie cały czas.

Pod koniec wakacji, miałam dodatkowe trenigi przed występem na meczu. Mieliśmy zatańczyć inny taniec, niż dotychczas, a ja miałam w przerwie zatańczyć moją solówkę. Z jednej strony się stesowałam, a z drugiej był to dla mnie zaszczyt.

3 marca miałam sparning, dlatego musiałam sama dojechać do Warszawy. Co mi nie przeszkadzało. Tanner zciągnął swoje auto z San Diego i teraz jeździł swoim GTR po mieście.

Sparing poszedł nam bardzo dobrze. Wygraliśmy. Niestety nie mogłam świętować z całą drużyną bo od razu wyjeżdżałam.

Wsiadłam do auta, gdzie czekał już Tanner.

- Hej ! Dobrze grałaś ! Gratulacje ! - Tanner przywitał się ze mną i skradł mi pocałunek.

- Dzięki ! To co ruszamy na podbój Warszawy i Narodowego ?

- Robi się księżniczko ! - no i w tym momencie Tanner ruszył, a mnie wgniotło w siedzenie auta.

Po drodze śpiewaliśmy różne piosenki, a Tanner nagrywał to na vloga. Po chwili poczułam się zmęczona i położyłam się spać.

Po tym jak dojechaliśmy pod stadion, nasza instuktorka kazała nam się rozgrzewać i ćwiczyć nasz taniec. Ja oczywiście musiałam poćwiczyć swoją solówkę, dlatego zostałam trochę dłużej w salce. Miałam puszczoną muzykę z głośnika, dlatego też nie słyszałam zbyt dużo. Dopiero po chwili ktoś wszedł do salki, a ja się wystraszyłam. Okazało się, że to piłkarze przyszli sobie pożonglować piłką.

- Dobrze ci idzie - powiedział Grosicki, a ja w mgnieniu oka wybiegłam ze salki. Zrobiło mi się mega głupio. Nie wiedziałam co zrobić. Pobiegłam do naszej szatni i czekałam na występ. Na razie nie chciałam nikomu mówić o tym co zaszło przed chwilą w salce. Przebrałam się w strój i grzecznie czekałam na występ i mecz. Mieliśmy zapewnione miejsca na trybunach, więc mogę odhaczyć jedno z moich marzeń, czyli pojechanie na mecz Polski.

Nim zaczął się mecz wyszliśmy na murawe ubrani w czarne spodnie i koszulke jednego z piłkarzy. Mi akurat trafił się Krychowiak, co mnie bardzo cieszyło. Tańczyliśmy do polskiej piosenki ale oczywiście zremixowanej. Piosenka była o życiu i o tym, że nie warto się poddawać, i trzeba walczyć do samego końca.

Tańczyłam w pierwszym rzędzie. Stres. Stres. Stres. Muzyka rusza, stres mija. Oh uwielbiam to. Gdy skończyliśmy tańczyć, zauważyłam dopiero, że piłkarze cały czas sie na nas patrzyli, gdy schodziliśmy do sztani, mijaliśmy się z nimi w korytarzu. Wtedy poczułam jak ktoś mnie szarpnął. Odwróciłam się i przed moimi oczami pojawił sie Krychowiak.

- Ładna koszulka, ładny taniec i ładna dziewczyna - powiedział i zbliżył się do mnie.

- Dzięki, ale ja już muszę iść - pobiegłam do szatni po wodę i wróciłam na trybuny.

Odśpiewano hymny i zaczęła się gra.
Polacy grali bardzo dobrze. Niestety nie mogłam zobaczyć całej pierwszej połowy, bo musiałam iść się przebrać.

Gdy miałam tańczyć solówkę, zostało 5 min do rozpoczęcia drugiej połowy.
Teraz stresowałam się jeszcze bardziej. Gdy wyszłam na murawę, zauważyłam piłkarzy którzy specialnie wyszli by zobaczyć mój występ. W tyn momencie zrobiło mi się nie dobrze. Ze stresu. Wszystko minęło wraz z muzyką. Zatańczyłam ukłoniłam się i zeszłam z murawy wprost na trybuny.

Polacy wygrali mecz, a ja byłam szczęśliwa, że mogłam tutaj zatańczyć.

Schodząc do sztani ktoś zakrył mi od tyłu oczy.

- Natalia ! Wiem, że to ty! - krzyknęłam z myślą, że mnie puści. Jednak myliłam się - Dobra puść mnie już - powiedziałam spokojniejszym tonem. Gdy wreszcie ujrzałam światło dzienne, zobaczyłam, że to Krychowiak.

- Mogę cię prosić na słówko ? - zdziwiłam się tym pytaniem, ale przytaknęłam głową i ruszyłam za Grzesiem.

Szliśmy długim korytarzem aż doszliśmy do jakiegoś rozwidlenia. Krychowiak oparł mnie o ścianę i zaczął całować, a ja nie wiedziałam co się dzieje. Gdy skończył, dotarło do mnie co zrobiłam. Zdradziłam Tannera...

- Co ty zrobiłeś !? Ja mam chłopaka! - zaczęłam się drzeć po brunecie, a on tylko się uśmiechnął.

- A ja mam dziewczynę. Jak masz wogule na imię?

- Wiktoria

- No więc Wiki, jeden mały romansik nam nie zaszkodzi - Krycha znów zaczał sie do mnie przybliżać.

- Mam chłopaka nie rozumiesz !? Ja go kocham!

- Wiki, nie okłamujmy się. Podobam ci się. Mam rację?

- No tak, ale to nie zmienia faktu, że kocham Tannera!

- Jedna noc. Nic więcej. Umowa stoi?

- Stoi - czemu się zgodziłam nie wiem. Może to przez ten jego uśmiech? Nie wiem. Ale chciałam tego.

Napisałam Tannerowi, że ma poszukać sobie jakiegoś hotelu, a ja jadę do hotelu gdzie jest moja grupa.
Blondyn nie miał nic przeciwko.

Także chwilę później siedziałam w autobusie reprezentacji obok Krychowiaka. Pod pretekstem, że jestem jego chrześnicą udało się mu przekonać trenera, bym pojechała z nimi.

Dojechaliśmy do hotelu. Wspólnie udaliśmy się do pokoju. Krycha otworzył wino, a ja się rozgościłam. Było naprawdę miło nie żałowałam swojej decyzji. Gdy byłam już upita, rzuciłam się na Krychowiaka.

Ściągałam jego koszulkę i czułam jego umięśniony tors. Z minuty na minutę z nas spadały następne części garderoby.

Czułam jego dotyk i ciepło. Teraz już wiedziałam, że zrobiłam dobrze.
Krycha był delikatny. Prosiłam go o to. Gdy całował mnie przechodziły mnie dreszcze. Gdy zbliżał się czułam się spełniona jak nigdy dotąd.

Czułam, że żyję.

To była bardzo dobra decyzja.

-----------------------------------------------------------

Hejka robaczki !
Rozdział krótszy i powiem tylko jedno nie zabijcie mnie 💜

Wiktorix ✌

Love without Limit || Tanner Fox, G.KrychowiakOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz