Wyszłam niepewnym krokiem z mojego pokoju i zeszłam na dół do kuchni ciekawa, po co mnie wołał. Na stole w kuchni leżały dwa talerze ze spaghetti.
-Jesteś głodna?-Zapytał z uśmiechem
-Jak już to "Czy jest Pani głodna?"-Poprawiłam go.
-No to, czy jest Pani głodna?-Przewrócił oczami ciągle się szczerząc.
-Tak-Nie mam zamiaru się do niego uśmiechać bo mnie ogranicza. Gdyby było normalnie pewnie teraz denerwowałabym Alfonsa z Omegi to dopiero śmieszny facio. Usiadłam do stołu obok niego. Po zjedzonym w ciszy posiłku wstałam z zamiarem umycia mojego talerza.
-Nie zos...Pani to zostawi ja posprzątam
-Pff dobra-Fuknęłam i usiadłam na kanapie w salonie patrząc jak Kuba zmywa. Co za debil. Jak skończył wyjął z kieszeni paczkę z gumami.
-Chcesz też?
-Nie dzięki mam swoje i... nie karz mi Pana poprawiać.
-Przepraszam-Powiedział przewracając oczami co mnie bardzo wkurzyło-Odbieraj telefony jak do ciebie brat dzwoni, bo Mikołaj się pyta, co jest grane, że nie odbierasz
-To niech się zastanowi
-A czemu Pani nie odbiera?
-Mój biznes
-Teraz też mój
-Nie mam współpracowników
-Ale ja się zatrudniam
-Nie zatrudniasz -Powstrzymałam się od wyzwania go. Usiadł obok mnie na kanapie i gapił się.
-Irytuje mnie twoja obecność-Wypaliłam patrząc mu w oczy. W jego oczach było widać zdziwienie i zmieszanie-Przepraszam-dodałam bardzo cicho.
-Szczera jesteś i to bardzo-Powiedział, a ja się załamałam widząc, że dochodzi godzina szesnasta.
-Ej co jest?-Zapytał po dłuższej chwili
-Nic po prostu rozpaczam stratę...
-Czego?
-Wolności
-Ej nie traktuj mnie jako klawisza który cię pilnuje, bo jesteś więźniem
-To jak cię mam traktować?Jako kochanka?jako służącego? Jako wroga? jako rodzinę?-Na słowo kochanka oczka zaświeciły mu się jak pięciozłotówki.
-Jako ochronę-Ta...łatwo mówić
-Ja wychodzę wieczorem, a jak mnie nie wypuścisz to rozbiję okno i przez nie wyskoczę ale wtedy nie łódź się że wrócę.
-Nigdzie nie idziesz beze mnie-Powiedział obojętnie.
-No właśnie nie pójdę...polecę
-Nigdzie się nie wybierasz beze mnie
-To się nazywa ograniczanie
-Nic mnie to nie obchodzi-Wstałam i ruszyłam do kuchni, a ten za mną. Szukałam po szufladach noża ale nigdzie nie było.
-Nie musisz szukać wszystkie są schowane-Powiedział rozbawiony .
-Ta?-Podeszłam do nie go odgarniając narzutkę pokazując biust i brzuch. Jego oczy się zaświeciły-Szkoda-Przejechałam dłonią po jego torsie wpatrując się w niego.
-Tym mnie do niczego nie przekonasz...
-Nawet nie próbuje cię do czegokolwiek przekonywać
-To co robisz?-Zapytał zdziwiony .
CZYTASZ
Zastępca rycerza | Merghani | ZAWIESZONE
FanfictionJakub Elsadig Merghani, jest prywatnym ochroniarzem. Jego najlepszym przyjacielem jest Mikołaj, który ma siostrę Avery. Mikołaj nie miał dobrych relacji z siostrą, która była stuprocentową samotniczką. Nie przebywała z rodzicami, ani z bratem. Zamyk...