6

587 40 2
                                    

Wstałam jak oparzona i podbiegłam do okna. Otwarłam je i wychyliłam się. Usiadłam na parapecie tak, że moje nogi wisiały na zewnątrz. Przypominam, że nie zdjęłam butów. Zawisłam na oknie trzymając się parapetu. Jedną ręką się puściłam i złapałam jakiejś dziwnej rury. Puściłam drugą rękę i spadłam łapiąc się jej. Zeskoczyłam na nierówne podłoże więc poleciałam na ścianę domu. Ogarnęłam się i ruszyłam w stronę domu Marty. Musiałam przejść przez całe miasto, ale to mi nie przeszkadza. Uważam, że takie rzeczy powinno załatwiać się twarzą w twarz. Po pół godzinie byłam na miejscu. Pokój Marty znajdował się na parterze więc można było z chodnika widzieć czy jest w pokoju. Jej okno było otwarte na oścież. Podeszłam do jej okna i oparłam się o parapet patrząc jak leży na łóżku obrócona na brzuch. Robiła coś na laptopie i machała dogami. Zwinnie i bezszelestnie przeskoczyłam przez jej okno, a po chwili byłam w jej pokoju.

-Co ten post miał kurwa znaczyć?-Dziewczyna wystraszyła się tak, że sturlała się z łóżka i zrzuciła laptopa na ziemie. Podeszłam do niej z założonymi rękoma. Przerażona na mnie patrzyła i zasłoniła ręką usta-Co nie spodziewałaś się mnie?-Dziewczyna pokręciła głową przecząco-Czemu to robisz?-Zapytałam i usiadłam na jej łóżku. Dziewczyna głośno przełknęła ślinę po czym wstała.

-Bo...poczułam się upokorzona po tej akcji na rynku...i chciałam się zemścić...-Jąkała się ale wiem, że nie kłamała. 

-I w taki sposób chciałaś się zemścić?.

-Jestem zazdrosna...O Mateusza...

-Wiem

-Stwierdziłam, że jak zemszczę się w necie to...nic mi nie zrobisz-Ciągłe wkurwianie się przez nią nie ma najmniejszego sensu. Może lepiej wytłumaczyć to wszystko zamiast nakręcać ją na mszczenie się za Mateusza na mnie i Olę.

-Posłuchaj Mateusz jest z Olą dzięki mnie i to się nie zmieni, bo on nie widzi świata poza nią, a po ostatniej mojej rozmowie z nim dowiedziałam się, że go irytujesz. Więc odpuść sobie laska, bo twoje mszczenie się w końcu wyprowadzi mnie z równowagi i źle się to skończy-Opuściła głowę i podniosła laptopa kładąc go obok mnie. Kleknęła i na moich oczach usunęła post. 

-Przepraszam...zakochałam się i straciłam głowę...

-Ty możesz ją dopiero stracić jak mnie wkurwisz-Dziewczyna wytarła twarz naciągniętymi na dłonie rękawami z czarnej bluzy. Dopiero teraz zauważyłam, że płacze-Zrobimy tak-Zaczęłam i wstałam-Odpierdolisz się od Mateusza i Oli, a w zamian pomogę ci w jakiejkolwiek sprawie czy to sercowej czy jakiejś tam-Ludzie ze szkoły często mi płacą za sprostowanie jakiejś sprawy, bo wiedzą, że mam różne dojścia. Dziewczyna wytarła łzy i podwinęła rękawy. Stałyśmy naprzeciw siebie. 

-Zgoda...- Uściskałyśmy sobie dłonie...

*Kuba*

Jestem tak kurewsko zazdrosny, że mam ochotę tych gości znaleźć i zabić. Siedzę właśnie w ciszy na kanapie w salonie i zastanawiam się jak ona domyśliła się, że jestem zazdrosny?...Muszę z nią pogadać...jest mi wstyd, że jako ochroniarz jestem zazdrosny o swoją podopieczną...Chcę do niej iść i ją przytulić...przeprosić. Kurwa! wiedziałem, że w tej "misji" będzie coś nie tak. Wstałem i ruszyłem do jej pokoju. Zapukałem. 

-Avery?-Cisza, zapukałem jeszcze raz. Nic. Cisza. Naciskam klamkę. GDZIE ONA JEST?!. Szukałem jej po całym domu. Nigdzie jej nie ma. Dzwonie do ludzi z ochrony prywatnej. Przyjechały czarne auta. Wychodzę z domu i podchodzę do Roberta.

-Nazywa się Avery, ma długie proste blond włosy poznacie ją po dwukolorowych tęczówkach. 

-Jak myślisz jest w mieście?

Zastępca rycerza | Merghani | ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz