Rozdział 35

2.8K 176 18
                                    

Po długich próbach wreszcie zawieźliśmy Luka do szpitala...

Oczami Luke'a...

Wszystko mnie boli, jedyne co czuję to to, że leżę na czymś miękkim. Próbuję otworzyć oczy, od razu oślepia mnie jasne światło, więc je mrużę.

-Obudził się!-usłyszałem czyjś krzyk, ale chwilę zajęło mi zidentyfikowanie głosu, po chwili jednak wiedziałem, że to Ashton. Do pokoju wbiegł lekarz i kazał mojemu przyjacielowi wyjść na zewnątrz.

-Dzień dobry Panie Hemmings, jak się Pan czuje?-zapytał.

-Dobrze, kiedy będę mógł wyjść?-nie mam zamiaru siedzieć tutaj i nic nie robić.

-Jeśli dobrze pójdzie to zostanie Pan tylko tydzień na obserwacji-tydzień?!

-Nie da się tego jakoś przyspieszyć?

-Niestety, ale pana organizm jest osłabiony i musi Pan zostać, dla własnego dobra.

-Niech będzie-rzuciłem od niechcenia.

*Magiczna zmiana czasu*

Ten tydzień dłuży się niemiłosiernie, ale w końcu nadszedł dzień wypisu. Dużo osób mnie odwiedziło, niestety Sky nie przyszła. Nie obchodzę osoby, na której najbardziej mi zależy, fajnie.

-To co brachu opijamy twój powrót do domu?-spytał Cal obejmując mnie ramieniem (zero dwuznaczności, zero XDD~dop.aut.). Obok niego stał Michael, Ashton i Laura, wszyscy przyjechali mnie odebrać, prawie.

-Chłopcy mogę zostać na chwilę z Lukiem?-Laura zwróciła się w stronę chłopaków, tylko po co chce ze mną zostać?

-Kochanie zdradzasz mnie i to z największym kobieciarzem w mieście?-zaśmiał się Michael.

-Oczywiście, że nie-starsza bliźniaczka dała mu buziaka w policzek.-a tak na serio to zostawicie nas na chwilę?

-Dobra, czekamy w samochodzie-odpowiedzieli chórem.

-Czemu chciałaś ze mną rozmawiać?-przyznam, że ciekawiła mnie ta informacja.

-Mam coś dla ciebie-zaczęła szukać czegoś w torebce. Po chwili w jej dłoniach pojawiła się biała koperta, którą mi wręczyła.-To list od Sky, nawet ja nie wiem co w nim jest. Prosiła żebym ci go przekazała.

-Nawet mnie nie odwiedziła tylko napisała jakiś list-prychnąłem.-i ja mam teraz paść do niej na kolana?-rzuciłem koperty na ziemię.

-Luke nie skreślaj jej jeszcze.

-Tsaa, niby dlaczego?

-Zabije mnie jeśli mu powiem-bąknęła pod nosem myśląc chyba, że nie słyszę.-Ona była przy tobie cały czas. Zanim się obudziłeś nie wychodziła ze szpitala. Ciągle powtarzała, że to jej wina i to nie powinno się wydarzyć. Spała może godzinę dziennie do póki ja i chłopacy nie zabraliśmy jej siła do domu i zabroniliśmy jej przyjeżdżać do szpitala, jeszcze takiej wiązanki przekleństw z jej ust nie słyszałam, skoro nie mogła tu przejechać, napisała to.-ponownie podała mi kopertę, a ja dalej słuchałem w zaciekawieniu.-przeczytaj chociaż ten list i odwiedź ją w domu, ona cię teraz potrzebuje. Dobra chodźmy już, bo nie wiadomo co banda tych dzieciaków zrobiła sama przez te 15 minut.-udała się do wyjścia...

Nie wiem ile tam stałem i patrzyłem się na tą kopertę, ale w końcu postanowiłem ją otworzyć.

Cześć Luke!

Wybacz, nie za bardzo umiem pisać takie listy, ale w kopercie znajdziesz fragment piosenki, która napisałam dla ciebie, nie pokazuje jej nikomu ona jest tylko twoja. Przepraszam, że nie ma mnie przy tobie, ale Ashton i Laura zabronili mi jeździć do szpitala. Przepraszam za wszystko...

Twoja Sky xx

Czytałem to chyba ze trzy razy i dopiero po kilku minutach zrozumiałem. Napisała, że jest MOJA, ale dlaczego? Przerwałem swoje myślenie przypominając sobie o piosence która jest w kopercie. Zacząłem czytać, a ten fragment to chyba refren:

I, I love you like a love song baby.
I, I love you like a love song baby.
I, I love you like a love song baby.
And I keep hittin' repeat-peat-peat-peat-peat-peat.

Ona mnie kocha?!

_______________________

Witam XD. Dzisiejszy rozdział jest nieco dłuższy, ale mam też złe wiadomości zbliżamy się do końca. Komentujcie i gwiazdkujcie ❤🌟❤

Bad Sisters || 5SOSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz