Rozdział 8

6.5K 347 13
                                    

Niestety nie było innego wyjścia musiałam usiąść ze Stylesem...

Podeszłam niechętnie do jego ławki.

-Mogę?-zapytałam z ironią w głosie.

-Widzę, że niestety jesteśmy na siebie skazani Skyler Irwin.-powiedział klepiąc krzesło, na znak, żebym usiadła, więc tak też zrobiłam.

-Nie mów tak do mnie Styles-burknęłam.

-A jak mam się do ciebie zwracać wasza wysokość.-ukłonił się i zaczął śmiać, po chwili do niego dołączyłam.

-Nie muszisz mnie tak nazywać, wystarczy Sky-odpowiedziałam dalej duszą w sobie śmiech. Reszta dnia w szkole minęła mi raczej spokojnie. Praktycznie cały ten czas spędziłam z Harrym, jest dość fajny, ale nie ufam mu do końca mam wrażenie, że coś ukrywa. Właśnie idę do fryzjera. Powiedziałam chłopakom, że trochę się spóźnię na spotkanie, bo mam coś do załatwienia. Chce żeby mięli niespodziankę, a zwłaszcza Luke. Weszłam do salonu i nazwie "o'Hair".

-Dzień dobry w czym mogę pani pomóc?-zapytała kasjerka.

-Byłam umówiona na 15:00-odpowiedziałam jej.

-Pani to pewnie siostra pana Irwina?-zdziwiło mnie to, że się kim jestem.

-Skąd pani o tym wie?-zapytałam z zaciekawieniem.

-Jego kolega często tu przychodzi farbować włosy i dużo opowiadał o pani i pani siostrze.-no tak cały Michael nie wytrzymałby bez słowa przez 5 minut.-proszę za mną pani Irwin.-udałam się za kobietą, która wskazała mi miejsce. Usiadłam i czekałam. Wreszcie zjawiła się fryzjerka.

-To jakiego efektu pani oczekuję?-zapytała.

-Szczerze mówiąc oczekuje efektu wow. Chciałabym je skrócić i pofarbować, ale chcę zobaczyć tylko końcowy efekt.-kiedy fryzjerka to usłyszała wzięła się m do pracy. Przez cały czas gadałyśmy, dosłownie o wszystkim. Siedziałam tam jakieś półtorej godziny, kiedy fryzjerka zdjęła czarny materiał z lustra zaczęłam piszczeć przytulać ją i jej dziękować, a mianowicie moja włosy wyglądały tak:

 Siedziałam tam jakieś półtorej godziny, kiedy fryzjerka zdjęła czarny materiał z lustra zaczęłam piszczeć przytulać ją i jej dziękować, a mianowicie moja włosy wyglądały tak:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Aż trudno mi uwierzyć, że tak cudownie dobrała kolor do mojej karnacji. To nie jest fryzjerka, tylko cudotwórczyni. Wyszłam z salonu fryzjerskiego i zobaczyłam Michaela idącego w moją stronę, a raczej w stronę miejsca, w którym przed chwilą się znajdowałam. Nie rozpoznał mnie, na szczęście, bo zepsułby niespodziankę. Idę teraz do domu się przebrać i do bazy. W budynku nikogo nie było, co za fart wzięłam te ciuchy:

Ubrałam się, wzięłam pistolet, który schowałam w pasek od spodni i ruszyłam do naszej bazy

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ubrałam się, wzięłam pistolet, który schowałam w pasek od spodni i ruszyłam do naszej bazy. Podróż była krótka. Ochroniarze z początku nie chcieli mnie wpuścić, ale miałam swój identyfikator, który zeskanowałam, a oni zaczęli mnie przepraszać. Był to dość komiczny widok. Zeszłam do piwnicy, a której mieściła się nasza sala do ćwiczeń i mała arena do box'u. Weszłam do środka. Byli już wszyscy, nagle Dylan wycelował bronią prosto w moją czaszkę.

-Co ty odpierdalasz Dylan?!-wydarłam się na niego.

-S...Sky t..to t..ty??-zaczął się jąkać i opuścił broń.

-Nie, twoja babcia.-zaczęłam się z nich nabijać. Ich miny były bezcenne.

-Z tymi włosami wyglądasz jeszcze seksowniej-podszedł do mnie Luke i to wyszeptał, przygryzając płatek mojego ucha, a ja tylko przygryzłam delikatnie dolną wargę.

-Bierzemy się do pracy chłopaki, nie przyszliśmy tu zachwycać się moim nowym wyglądem.-posłałam buziaka w powietrzu do moich chłopców i Laury. Poszliśmy na strzelnicę, dałam całej grupie kilka pistoletów do wyboru. Na pierwszy ogień poszedł Michael, który był blondynem, nareszcie jakiś normalny kolor znajduję się na jego włosach. Potem był Luke, Cal i na końcu Ash. Przyznam, że poszło im naprawdę nieźle. Teraz przeszliśmy na arenę od box'u.

-Słuchajcie chłopaki teraz sprawdzimy waszą walkę w ręcz. Zmierzycie się z mistrzem, nie oczekuje, że go pokonanie. Macie wytrzymać 3 minuty. Wszystkie chwyty dozwolone, ale tylko nogi i ręce.-wytłumaczył Dyl.

-Dawajcie mi tu tego twardziela, rozłożę go na łopatki.-powiedział Cal uderzając w powietrze.

-Kolego lepiej uwarzaj na słowa bo ona nie da ci przeżyć.-powiedział Adi(Adrian).

-Ona?!-krzyknęła chórkiem cała czwórka.

-To kto chcę się pierwszy ze mną zmierzyć?-zapytałam śmiejąc się z ich bezcennych min.-Cal?-wspomniany wcześniej przełknął głośno ślinę i ustał na mini arenie. Próbował mnie walnąć pięścią w policzek, ale zatrzymałam jego dłoń w powietrzu. Szybko wykręciłam ją do tyłu i czekałam jak się podda, ale nie dawał za wygraną, bez problemu wytrzymał za mną 3 minuty. Następny był Ash, zadał mi cios w brzuch, na co zięłam się w pasie i upadłam na podłogę. Zwinnym ruchem podcięłam go i wstałam z miejsca mojego upadku. On też na luzie przeżył 3 minuty. Kolejny to Michael. Podszedł do mnie powoli i ze skupieniem, czekał aż ja zaatakuje, więc dostał to czego chciał, odwróciłam jego uwagę udawanym lewym sierpowym, którego zatrzymał, ale nie spodziewał się ciosu w brzuch, zgiął się tak jak poprzednio ja, ale uratował go koniec czasu. Ostatnim z zawodników był Hemmo, który po chwili znalazł się na arenie na przeciwko mnie.

-Skarbie spokojnie oszczędzę cię.-powiedział zadowolony.

-Stary na twoim miejscu martwiłbym się o siebie, bo ona nie uznaje uczuć na arenie.-spojrzał na nas Dyl. Mam genialny pomysł. Zaczęłam chodzić dookoła niego przygryzając dolną wargę, był zdezorientowany, ale widok moich ust sprawiał,  że nie mógł się opanować widziałam to w jego oczach.

-Co ona robi?-słyszałam szeptu chłopaków, które on najwyraźniej ignorował, bo był za bardzo skupiony na moich ruchach. Widziałam, że jego pożądanie mojej osoby szczytuje.

-Wykorzystuje jego słabość-wyszeptał Adi.

-A jego słabością jest ona-usłyszałam słowa Dylana, kiedy Lukezaczął się do mnie zbliżać. Dzieliły nas centymetry, zamknął oczy i nachylił się. Wtedy ja szybkim ruchem powaliłam go na ziemię i czas w tym momencie się skończył.

-Lekcja pierwsza, nie daj wykorzystać swoich słabości-powiedziałam dając mu całusa w usta.

-Jeszcze do tego wrócimy.-powiedział oblizał usta, a na moje policzki wpłynęła czerwień. Wróciliśmy do domu, kiedy Michael i Laura oznajmili, że idą na randkę, Ash jedzie coś załatwić, a Cal jedzie z nim. Zostałam sama z Lukiem...

_______________________

Tadam!!! Dziś rozdział typu 'Polsat', a apropo info z poprzedniego rozdziału na pytania odpowiem za tydzień i ile jakieś będą. 😁😁

Bad Sisters || 5SOSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz