Rozdział 7

8.3K 352 36
                                    

Była dopiero 8:00 więc postanowiłam się trochę przespać...

Wstałam o 13:00. Ostatni dzień wakacji, a ja leżę w łóżku. Nie miałam co ze sobą zrobić, więc usiadłam przy moim biurku i zaczęłam pisać, chyba piosenkę.

I'm so into you, I can barely breathe
And all I wanna do is to fall in deep
But close ain't close enough 'til we cross the line, baby
So name a game to play, and I'll role the dice, hey
Jestem w tobie tak zakochana, że ledwo oddycham
I wszystko co chcę zrobić, to zakochać się mocniej 
Ale bliskość nie jest wystarczająco bliska dopóki nie przekroczymy linii kochanie
Więc wybierz grę a ja rzucę kostką, hej.

Zaczęłam śpiewać tą piosenkę i przyznam, że wyszła pięknie. Chciałam dopisać jeszcze kilka wersów, ale wyczułam czyjąś obecność. Wstałam od mojego biurka i podeszłam do drzwi i zobaczyłam Luka.

-Czy ta piosenka jest dla mnie?-zapytał z tym jego łobuzerskim uśmieszkiem.

-Może dla ciebie, a może dla kogoś innego-powiedziałam uśmiechając się do niego.-wiem, że jeszcze nie jest skończona.

-Mogę ci pomóc jeśli chcesz, jestem dobry w pisaniu piosenek.

-Raczej podziękuje-powiedziałam i znów podeszłam do biurka, przy którym usiadłam i zaczęłam pisać. On do mnie podszedł i zaczął mnie całować po szyji, o nie tak się nie będziemy bawić. Wstałam i przytwierdziłam go do ściany wplatając moje palce w końca jego blond włosów. Za nim się obejrzałam to ja byłam unieruchomiona przy ścianie. Przeżyliśmy sobie głęboko w oczy.

-Jutro po szkole jedziemy do bazy, musimy z siostrą sprawdzić wasze umiejętności, a z tego co słyszałam są naprawdę niezłe.-powiedziałam zbliżając się do niego, pocałowałam go namiętnie i uśmiechnęłam się podczas pocałunku, a on delikatnie przygryzł moją dolną wagę.

-Oglądamy jakiś film skarbie?-zapytał.

-Oczywiście, szybcy i wściekli?-zapytałam, a Luke tylko kiwnął głową. Tak właśnie upłynął mam ostatni dzień wakacji, na oglądaniu filmów. Chłopaki niestety kiblowali jeszcze w szkole, jedynie nasz brat zdał, ogólnie on jest najstarszy z całej tej fantastycznej czwórki. W nocy rozpętała się potworna burza. Normalnie bym się nie bała, ale miałam z taką pogodą wiązały się moje straszne wspomnienia, a mianowicie: (teraz będzie 'nudna' historia z życia~dop.aut)
Pewnego dnia, kiedy ja i Laura mieszkałyśmy w Sydney z rodzicami. Rozpętała się potworna burza. Ja i moja siostra zostaliśmy z bratem w domu. W pewnym momencie zadzwonił telefon, wiedziałam, że coś się stało. Ash kazał nam szybko wskazać do samochodu. Pojechaliśmy do szpitala. Masz brat wszedł na oddział, ale mam nie pozwolili, kazał nam czekać, wtedy przez duże oszklone drzwi zobaczyłam moją mamę i tatę całych we krwi. Przewoził ich na salę operacyjną. Byli w stanie krytycznym, nie dało się ich uratować. Wiedziałam, że to nie był zwykły wypadek samochodowy. Za wszystkim stała Yakuza, ponieważ nasz kochany braciszek (wyczucie ten sarkazm) wpierdolił się w to gówno. Wtedy ostatni raz w życiu płakałam. Przez dzisiejszą burzę nie mogłam zasnąć więc zadzwoniłam do Luka.

-Luke, halo?

-Hee co się stało-mówił strasznie zadbanym głosem.

-Przyjdź do mnie strasznie się boję-powiedziałam kiedy walnął kolejny piorun podniosłam nieco głos.

-Już idę pingwinku.-rozłączył się, a ja leżałam zakryta cała kołdrą. Usłyszałam otwieranie się drzwi i poczułam jak ktoś siada na moim łóżku. Odkryłam się i następny grzmot wpadłam w ramiona Luka.

Bad Sisters || 5SOSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz