8. Jaką Literaturę Lubisz Najbardziej?

2K 239 13
                                    

-Zobacz co mam! - pomachałem blondynowi przedmiotem przed twarzą.

-Jaka?- zapytał. Wow, Mark Tuan prowadzi rozmowę!

-Intruz. Jeszcze nie przeczytałem.- wzruszyłem ramionami. To będzie moja pierwsza książka... wow.

-Słyszałem o niej, ale jeszcze po nią nie sięgnąłem. Potem możesz opowiedzieć mi jak Ci się spodobała- Boże, coś z nim nie tak. Czy ktoś mi go podmienił? Halo?

-Jasne- usiadłem obok- wiesz jak mi było głupio gdy bibliotekarka zapytała jaką literaturę lubię? - pokręciłem głową na to wspomnienie.

-Dzień dobry. Chciałbym wypożyczyć jakąś ciekawą książkę.

-Dzień dobry. Masz już jakąś upatrzoną czy mam Ci pomóc? - kobieta o siwawych włosach uśmiechnęła się ciepło.

-Jeśli by pani mogła, to poproszę- odwzajemniłem uśmiech.

-A jaką literaturę lubisz najbardziej? - na jej pytanie mina mi zrzedła. Spojrzałem w róg pomieszczenia, usilnie próbując przypomnieć sobie jakiś przykład literatury.

-Emm..tak właściwie to nie wiem- podrapałem się zakłopotany po głowie- nie czytam książek.

-Podałeś przypadkową, nie?

-Nie, po prostu powiedziałem ze nie wiem- wzruszyłem ramionami, a Mark pacnął się ręką w czoło i zaśmiał. Zrobiłem duże oczy.

Musi mieć dobry humor!

-Co się tak gapisz? - od razu spoważniał. Podniosłem ręce w geście poddania.

Gdy chciałem powiedzieć coś jeszcze, zabrzmiał dzwonek.

-Emm.. Chcesz iść na lekcje?

-Co to za głupie pytanie? Kto by chciał w taką ładna pogodę siedzieć w szkole? Nawet ja, rasowy "kujon" - zrobił w powietrzu znak cudzysłowiu- nie mam ochoty tu być. - chłopak patrzył na mnie jak na debila.

-To może przejdźmy się gdzieś? - zaproponowałem. Blondyn długo myślał, zanim dał mi odpowiedz.

-W sumie to dobry pomysł żeby zerwać się z lekcji. Ale idę do domu, nie będę się nigdzie z tobą szlajał- prychnął i ruszył w kierunku wyjścia ze szkoły.

-To może chociaż Cię od prowadzę? - zapytałem gdy już się z nim zrównałem.

-A co ja, eskorty potrzebuję? - gdy na mnie spojrzał, jego wzrok był obojętny. Nie rozumiałem, czy on zawsze jest taki zimny, czy po prostu zakłada maskę by odciąć się od świata.

-Oj nie bądź taki. Co ci szkodzi?

-Nic- westchnął- niech będzie. Ale masz mi dać juz spokój, jasne? Było mi dobrze samemu, serio- przewrócił oczami.

-E tam, tylko tak gadasz. A teraz nie marudź, tylko chodź szybciej, bo jak nas ktoś złapie to nie pójdziesz sobie do domu.- popędziłem go entuzjastycznie.

Gdy wyszliśmy ze szkoły od razu spoczęły na nas wesołe promienie słońca, rozlane na dziedzińcu. Pogoda była naprawdę ładna i trochę złościło mnie to, że nie czułem się najlepiej. Tamtego ranka bolało mnie gardło i błagałem by tylko choroba mnie ominęła.

-W którą stronę? -zapytałem gdy przeszliśmy przez bramę. Mark skinął głową w prawo. Czyli w zupełnie odwrotnym kierunku niż mój dom.

Szliśmy w ciszy, ale pierwszy raz mi to nie przeszkadzało. Na dworze było ładnie i samo przebywanie z nim mi wystarczało. Może nie chciałem tyle gadać by znowu nie kazał mi spadać i zostawić go w spokoju.

-Dobra. Dzięki za odprowadzenie czy coś. - odezwał się gdy zatrzymaliśmy się przed dużym, białym domem. Zdążyłem tylko wymamrotać "spoko", zanim chłopak zniknął za drzwiami.

✔️My Shy Boy/Markson  <poprawiane>Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz