-Wow, chodźmy tam! - krzyknąłem widząc budki gdzie można wygrać jakiegoś pluszaka rzucając do celu.
-Dzieciak - skomentował Yug, kręcąc głową.
-No i masz, to teraz nic nie dostaniesz! - pokazałem mu język i środkowy palec, potem łapiąc Marka za rękę i ze śmiechem pociągnąłem go w stronę atrakcji. Trochę się za mną wlókł, śmiejąc cicho, aż w końcu dotarliśmy do celu. - jakiego byś chciał? - zapytałem uśmiechając się do niego wesoło.
-Co? - zapytał zdziwiony, patrząc mi w oczy.
-No która chcesz - powtórzyłem ze śmiechem.
-Jackson.. - wymamrotał a jego policzki zrobiły się czerwone. Wyglądał naprawdę słodko.
-No co? - zaśmiałem się cicho. Zawstydził się, jak uroczo~
-Żadnego - mruknął odwracając ode mnie wzrok - co pomyślą twoi przyjaciele?
-Nic, poza tym mogę dać Ci go później. No dalej, zanim przyjdą - ponagliłem go bujając się z pięt na palce.
-Um.. - blondyn zagryzł lekko wargę- może tego białego kota - mruknął gdy już przyjrzał się pluszakom - albo misia, tego niżej.
Skinąłem głową i podszedłem do mężczyzny stojącego za ladą. Zapłaciłem i otrzymałem pięć piłeczek. Udało mi się zburzyć trzy piramidy bez problemu. W końcu gram w tego kosza, to cela mam. Poprosiłem o wielkiego, białego kota, którego wybrał sobie chłopak. Szedłem dumne z nagrodą w ręku do chłopaków.
-I po co Ci to? - zapytał Jimin kręcąc głową. Pewnie dobrze wiedział. Głupi drań.
-Tak o - odparłem i walnąłem go w ramię - Okej, to już teraz możemy iść- postanowiłem i wznowiliśmy drogę do wyjścia.
Spędziłem naprawdę dobrze ten czas. Wszyscy dużo się śmialiśmy, było zabawnie. Mark z początku był cichy i nieco zawstydzony, wyglądał też na skrępowanego. Jednak z czasem to minęło, co naprawdę bardzo mnie cieszyło. Mogłem przyglądać się jak radośnie Mark się śmieje. Uwielbiałem to. Zdecydowanie jego śmiech to jeden z moich ulubionych dźwięków. Nie był taki jak w tych wszystkich filmach i tak dalej, był po prostu naturalny i piękny. W dodatku należał do niego, moim zdaniem najcudowniejszego anioła na świecie.
-To co, widzimy się w szkole w poniedziałek - rzucił Yug, gdy już się rozchodziliśmy. Oni szli w jedną stronę, a my w drugą.
-Tak, do poniedziałku - pomachałem im tak samo jak Mark, po czym poszliśmy w swoją stronę.
-Było fajnie - usłyszałem obok siebie, więc spojrzałem na uśmiechniętą twarz chłopaka. Wyglądał z tym swoim uśmiechem cudownie.
-Mi też bardzo się podobało- wyszczerzyłem się do niego ściskając pluszaka w drugiej dłoni - Och.. No i to chyba twoje - zaśmiałem się wyciągając w jego kierunku pluszową zabawkę.
-Dziękuję - mruknął odbierając ode mnie maskotkę - Tak właściwie to dlaczego chciałeś ją dla mnie wygrać? - zapytał, przyglądając mi się uważnie. Spojrzałem przed siebie wzruszając ramionami.
-Nie wiem, tak sobie - zaśmiałem się cicho dla niepoznaki. Miałem nadzieję, że to przejdzie.
-Mhmm.. W każdym razie to miłe - parsknął cichym śmiechem na co uśmiechnąłem się z zadowoleniem - Idziemy już do siebie? - zapytał po chwili, którą spędziliśmy w ciszy.
-A chcesz iść gdzieś jeszcze? - spojrzałem na niego, poprawiając przy tym plecak na plecach.
-Um.. Właściwie to przeszedłbym się na spacer - wzruszył ramionami - ale jeśli chcesz iść do domu, to w porządku.
-Nie, z chęcią się przejdę - posłałem mu uśmiech, ale w środku skakałem ze szczęścia.
Każda okazja do spędzenia z nim więcej czasu była dobra. Szczególnie gdy teraz nie był już taki zamknięty w sobie.
Świadomość że żyję w totalnym friendzone, była dołująca. Jednak byłem szczęśliwy, że przynajmniej tak mogłem być blisko niego. Chwilami zastanawiałem się nad wyznaniem nu uczuć. Jednak nie chciałem go tracić, a wiedziałem, że tak by się stało.Okay, więc jeszcze jeden może dwa rozdziały i epilog moi drodzy :')
Już nie mam w sumie pomysłu na akcje, a nie chce żeby to się ciągnęło jak flaki z olejem, o ile już tego nie robi. Także no.Mam nadzieję że rozdział Oki, do następnego! (może jeszcze dziś)
CZYTASZ
✔️My Shy Boy/Markson <poprawiane>
FanficJego celem stało się poznanie tego skrytego chłopaka, o niewiarygodnie pięknych oczach. #143 in fanfiction - 30.10.17r Yaoi Markson Zapraszam!