14. A To Drań...

2K 201 65
                                    

Szedłem do szkoły w wyjątkowo dobrym humorze. Był jednak wtorek, bo w poniedziałek nie szedłem już na połowę lekcji. To byłoby totalnie bez sensu.

Chciałem zobaczyć już Marka. Przypomniałem sobie gdy widziałem go bez koszulki, w samych bokserkach... Ten delikatny zarys jego mięśni. Argh, dlaczego gdy idę do szkoły? Chociaż nie ważne gdzie, mógłbym się do niego ślinić cały czas. Te piękne oczy, idealne wargi które aż proszą się by ich posmakować. Ta zarysowana szczęka, jego zgrabne ruchy. No pieprzony ideał no!
Muszę się dowiedzieć jaki jest jego typ, bo zdecydowanie jestem w stanie zrobić wszystko, by w nim być.

Dotarłem do szkoły jak zwykle chwilę przed dzwonkiem. Skierowałem się pod salę, gdzie stali już chłopacy. Przywitałem się z nimi i czekaliśmy na nauczycielkę od koreańskiego.

-Gdzieś ty wczoraj był, frajerze? - zapytał Yug, chowając telefon do kieszeni.

-Umm- przypomniał mi się wieczór z Markiem, kiedy zasnął na moim ramieniu. Wtedy pierwszy raz był tak blisko...- w domu.

-Ach tak? A niby czemu? -chłopak zmrużył oczy.

-Bo zaspałem- wzruszyłem ramionami. Nie wiedząc czemu, nie chciałem, by wiedzieli o moich nocnych wypadach.

-Juz ja wszystko wiem! Nie oszukuj nas Jackson! - wyciągnął w moją stronę swój długi paluch, a mi przyspieszyło tętno. Jakim cudem oni wiedzą?! - po prostu nie chciałeś przyjść na zaliczenie projektu z biologii! Przez ciebie mamy to przesunięte!- z początku w ogóle nie ogarnąłem o co chodzi, ale po chwili zrozumiałem i mi ulżyło. I to niesamowicie.

-Sorry Yug, zapomniałem na śmierć! Za tydzień to zdamy- zapewniłem i oparłem się o ścianę.

Dzięki temu mogłem zauważyć Marka przechodzącego właśnie tym samym korytarzem. Wyszczerzyłem się do niego, a on spojrzał na mnie tylko kątem oka i uśmiechnął się półgębkiem.

-Na kogo ty się tam tak gapisz, co? - Yug stojący naprzeciw mnie odwrócił się za siebie, szukając obiektu moich westchnień.

-Na nikogo- pochyliłem się do niego patrząc mu w oczy z ciągłym uśmiechem, a następnie odszedłem w stronę drzwi klasy, przy których stała już nauczycielka.

Kobieta wpuściła nas do klasy i każdy zajął swoje miejsce. Lekcja jak zwykle minęła mi szybko i przyjemnie, jak każdy koreański. Po dzwonku spakowałem się i pierwszy opuściłem klasę, idąc na ławkę Marka, która widziałem już ze swojej sali. Jak zwykle siedział już na niej, a ja z uśmiechem ruszyłem w jego stronę.

*JIMIN POV*

Po pierwszej lekcji Jackson wyleciał z klasy jak na skrzydłach. Posłałem chłopakom zdziwione spojrzenie i sami także opuściliśmy salę. Gdy wyszliśmy od razu zobaczyłem naszą zgubę podążającą w kierunku tego chłopaka. Dosiadł się do niego od razu zaczynając rozmowę. Patrzyli na siebie w taki... dziwny sposób. Jackson na niego z bezbrzeżnym uwielbieniem, a on tylko ukradkiem co jakiś czas spoglądał na Wanga.

-Hmm... Coś mi się wydaje, że naszego drogiego przyjaciela jakiś aniołek w dupsko strzałą trafił- wszystkie teksty Yuga były po prostu głupie i zazwyczaj bez sensu. Ale ten był tylko głupi, bo z sensem trafił w dziesiątkę.

-Tu się z tobą zgodzę- mruknąłem - trzeba będzie cwaniaka przycisnąć. Chciał nam nie powiedzieć o tym, że się zabujał? A to drań...

-A możemy już iść? Bo stoimy na środku korytarza i gapimy się na nich jak jacyś nienormalni - przerwał nam Kookie. Zgodziliśmy się z nim i poszliśmy w przeciwną stronę, kierując się pod następną salę.

***

Nie wiem czy dam rade coś jeszcze dzisiaj napisać, bo mam sporo nauki. Na pewno postaram się coś dodać, ale nic nie obiecuje.
Sweet Message będzie na pewno bo to tylko texting wiec dwie minuty i napisane.

Do następnego! ☆

✔️My Shy Boy/Markson  <poprawiane>Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz