27

1.9K 216 121
                                    

-I jak było?  -  zerknąłem na blondyna idącego obok.  Postanowiłem odprowadzić go do domu,  bo kończyliśmy o tej samej godzinie. 

-Hm? 

-No chłopcy.  Jakie wrażenia? 

-Hmm..  -  mruknął patrząc w chodnik- zabawni -  wzruszył ramionami -  trochę głośni, ale przynajmniej nie tak natrętni jak ty- parsknął. 

-Ja po prostu nigdy się nie poddaje! Poza tym,  warto było.  -  stwierdziłem uśmiechając się. 

-Skoro tak sądzisz -  chłopak uśmiechnął się lekko.  Byłem ciekaw o czym teraz myśli.

-O czym myślisz?  -  postanowiłem jednak zapytać,  bo w przeciwnym razie będzie mnie ciekawość od środka zżerała.

-Że jeszcze niedawno nie chciałem iść  z tobą nawet na głupie ciasto,  a w weekend poznam twoja mamę -  parsknął śmiechem i spojrzał na mnie- przez ciebie już nawet książek nie czytam tak często- wskazał na mnie oskarżycielsko palcem. 

-Przynajmniej się trochę rozerwiesz- zaśmiałem się -  w ogóle,  tak sobie myślę,  co powiesz żeby pójść ze mną za tydzień na imprezę?

-Oszalałeś?  Matka mnie zabije -  prychnął. 

-A czy ty nie jesteś już pełnoletni?  -  uniosłem brew do góry. 

-Niby jestem,  ale mieszkam z nią więc jakbym nie był -  przewrócił oczami.

-Ona nie musi wiedzieć -  wzruszyłem ramionami.

-Nie dowie się,  szczególnie gdy wrócę do domu najebany. 

-Wow,  ty przeklinasz -  uniosłem do góry brwi. 

-Chyba każdy to robi.  Poza tym już przy tobie przeklinałem Jackson -  pokręcił głową. 

-Jakoś sobie nie przypominam..  A wracając,  zostałbyś u mnie przecież.  Mam wolne mieszkanie,  możemy iść do klubu i wrócić do mnie -  zaproponowałem.

-Yah, to nie dla mnie,  przecież wiesz -  skrzywił się -  Nie lubię głośnych miejsc i jakoś nie ciągnie mnie do picia.

-No okej,  po prostu pomyślałem że może chciałbyś z nami pójść.  Możesz nawet nie pić,  jeśli chcesz -  dodałem.  Chciałem żeby ze mną poszedł. 

-Nami?

-No ze mną i chłopakami -  sprostowałem. 

-Jeszcze zobaczymy ale wątpię -  wymamrotał.

-Okej.  W ogóle to w sobotę zostaniesz na noc? -  spytałem dość niepewnie. 

-Uhm..  Nie wiem -  wzruszył ramionami- mama jest w sumie w domu. 

-I co z tego? 

-Wiesz..  - Westchnął pod nosem i zastanawiał się chwilę -  nieważne -  mruknął. 

Chciałem wiedzieć o co chodzi z jego mamą.  Już wcześniej coś podejrzewałem,  coś mi nie pasowało.  Jednak nie chciałem drążyć tematu. 

-Jeszcze to przedyskutujemy. 

*Sobota*

W sobotę wstałem wcześnie.  Musiałem posprzątać,  pójść na zakupy i pomóc mamie w domowych porządkach. 
Byłem jednocześnie zdenerwowany i szczęśliwy,  bo z jednej strony bałem się że moja mama powie coś głupiego o mnie,  a z drugiej cieszyłem się że Mark ją pozna. 
Miałem też nadzieję że jednak zostanie na noc i może znowu pozwoli mi się przytulić. 

✔️My Shy Boy/Markson  <poprawiane>Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz