*LIZZY
Jestem już po kartkówce z matematyki i coś mi się zdaje, że za dobrze mi nie poszło. Zdaje mi się? Nie, ja to wiem na pewno. Zaś z fizyki miałam sprawdzian i już wiem, że będzie jedynka. Nienawidzę fizyki i historii. Teraz mam ostatnią lekcję i do domu. Dobrze, że dzisiaj Loli nie ma bo jeszcze by mnie gdzieś wyciągnęła. W sumie spacer by mi nie zaszkodził, ale do żadnego baru, ani na żadną imprezę nie idę.
Jeszcze pięć minut do dzwonka. Co ja mam przez ten czas robić. Patrzyłam się na zegarek, aż usłyszałam dzwonek. Z klasy wyszłam pierwsza i na kogoś wpadłam. Usłyszałam huk, oznaczający, że coś temu komuś wypadło. Podziałam głowę, bo osoba która stała przede mną była wyższa. Był to chłopak, a rozpoznałam to po ubiorze, a huk sprawiły kule, które upadły mu, żeby mnie złapać. Popatrzyłam na niego i zobaczyłam tego samego chłopaka co wczoraj.
-Hej.- Zaśmiał się i uśmiechnął. Jezu jakie on ma idealne zęby. Wczoraj tego nie dostrzegłam, bo było ciemno ale teraz... Jezu podniecam się zębami.- Tak u mnie okey trochę noga boli, ale żyje.- powiedział, a ja dopiero teraz zorientowałam się, że nie odpowiedziałam na jego przywitanie tylko gapie się na niego jak w obrazek.
-O hej. Sorry zamyśliłam się.- spuściłam twarz lekko w dół czując, że się rumienię, a to dlatego, że chłopak przyłał mnie jak się na niego patrzę i to jak w jakiś obraz, który wydaje się całkiem interesujący
-Widzę.- powiedział i się zaśmiał.
-Co?- zapytałam kiedy zorientowałam się, że teraz chłopak mi się uważnie przygląda.
-A nic zamyśliłem się.- odezwał się po chwili śmiejąc się z całej tej sytuacji. Również się uśmiechnęłam. Jonny spojrzał w dół na swoje kule i głośno westchnął. Pokiwałam głową i prychnęłam, a następnie schyliłam się i podałam chłopakowi kule.
- Dzięki... Znowu- no tak, w końcu to ja jestem tą miła osoba i wszyscy zawsze mi dziękuję. Miłe, ale czasami irytuje mnie to słowo. Uśmiechnęłam się tylko na te słowa i poprawiam ramiączko od plecaka.
-Chyba będę się już zbierać.- odezwałam się po chwili. Chłopak pokiwał głową, ale nad czymś się zastanawiał. Zerknęłam jeszcze na jego nogę i spytałam- czyli z nogą wszystko okey?
-Z nogą jest okey. Trochę boli, ale jakoś żyję. Nie będę Ci przeszkadzał, pewnie masz do załatwienia coś ważnego.
-W sumie to chciałam się przejść, bo do domu mi się nie spieszy.- to prawda, bo na serial jakoś teraz nie mam ochoty, a uczyć się nie będę.
-To może dasz się zaprosić na ciastko czekoladowe? Tutaj niedaleko jest najlepsze ciasto czekoladowe na świecie.- pokiwałam przecząco głową i się uśmiechnęłam.
-Do kawiarni nie zbyt chce mi się iść, ale możemy pójść do parku. - Powiedziałam, a chłopak uśmiechnął się i kiwnął głową, że się zgadza. Jedno mnie dziwiło, a mianowicie to, że jest taki miły. Z opowiadań innych dziewczyn jest on hamski i tylko imprezuje, a o dziewczynach to już lepiej nie wspominać, bo traktuje je jak szmaty. Bynajmniej tak mówiło większość osób, które miało z nim doczynienia.
Przy wyjściu chłopak zachwiał się, a ja się zaczęłam śmiać mimo, że to niezbyt grzecznie śmiać się z osoby, która jest kaleką, ale teoretycznie gdyby nie te kule to byłby zdrowym człowiekiem. Jonny spojrzał na mnie i uniósł do góry brew, a do tego ten chytry uśmieszek, a to musiało coś znaczyć. Zanim się spostrzegłam chłopak niby lekko mnie szturchnął, ale zrobił to niespodziewanie i straciłam równowagę. Teraz to on zaczął się śmiać, a ja wstałam i rozmasałam bolący mnie pośladek. Przysięgam, że jak będę mieć siniaka to go zabije. Zmrszyczyłam oczy i zrobiłam minę w stylu "jeszcze się policzymy".
*************************************
WIEKSZOŚĆ POPRAWIŁAM, BO MI SIĘ NIE PODOBAŁO I NIE PASOWAŁOBY Z WERSJĄ Z POPRZEDNICH ROZDZIAŁÓW, KTÓRE TEŻ TROCHĘ ZMIENIŁAM.no i następny rozdział.
CZYTASZ
I don't believe in love
RomanceJestem Lizzy i mam 16 lat. Dlaczego nie wierzę w miłość? Hmm...Może dlatego, że ciężko uwierzyć w coś czego nie ma. Nieraz ktoś mi sie podobał, ale oczywiście zakochiwałam się w osobach z którymi nie miałam szans. Już nie dopuszczam do siebie rzadn...