*LIZZY
Minął weekend od tamtego zdarzenia. Jonny odwiózł mnie do domu i zapytał czy chce żeby że mną został. Ja się nie zgodziłam, bo chciałam pobyć sama. Do tego czasu z nim nie rozmawiałam.Zeszłam na dół, aby zjeść śniadanie i zdziwiłam się, gdy zobaczyłam tam moją mamę kończącą rozmowę przez telefon. Odłożyła go na blat w kuchni a ja wyciągnęłam miskę z szafki i nasypałam do nich płatków.
-Kochanie mam dobrą wiadomość- odezwała się nagle. A ja na nią spojrzałam kończąc nalewać mleko.- wyjeżdżamy jednak w wakacje, ponieważ są małe problemy z naszym nowym domem i są opóźnienia.- patrzyłam na nią przez chwilę i się uśmiechnęłam.- nic nie powiesz?
-Jestem po prostu w szoku i cieszę się.- powiedziałam tylko tyle.Szczerze to chciałam wyjechać. Przez te trzy dni dużo myślałam i stwierdziłam że będzie lepiej jak wyjadę, ponieważ boję się rozmowy z Jonnym. Ale i nie tylko dlatego, oglądałam na internecie szkoły i ta, do której miałabym chodzić mogę spełnić swoje marzenie. Są tam zajęcia śpiewu i tańca, później wyjeżdża się w trasy i występuje przed wielką publiką.
Jest poniedziałek i ja muszę iść do szkoły. Nie chcę tam iść, ale wiecznie nie będę się ukrywać wiecznie w domu, bo i tak już przeciwdziałam tutaj cały weekend.
Ubrałam się w białą koszulkę z napisem 'i need...' oraz czarne jeansy. Było dość ciepło więc nie zakładałam bluzy. Pomalowałam się tak jak co dzień i włożyłam do torebki to co potrzebowałam na dzisiejszy dzień do szkoły. Książki mam w szafce więc dużo brać nie muszę. Ubrałam moja czarną ramoneske i ubrałam białe supry.
Byłam właśnie w drodze do szkoły. Słuchałam piosenki 5 second of summer- jet black heart. Szłam wolno bo miałam dużo czasu. Przez ten czas myślałam co zrobię, gdy zobaczę Jonnego. Chcę mu podziękować, bo w końcu nie wiadomo do czego by doszło gdyby nie on, a z drugiej strony nie chce żeby mnie widział bo musiał widzieć jak ten facet mnie obmacuje i musiał widzieć jak płaczę. Nienawidzę jak ludzie widzą jak płaczę oraz nienawidzę być pocieszana, ponieważ czuje się jeszcze gorzej. Sama zawsze muszę poczekać, aż mi przejdzie.
Chwilę później byłam pod szkołą. Popatrzyłam na samochody stojące na parkingu i odetchnęlam z ulgą, gdy nie zobaczyłam tam jego samochodu.
Minęły dwie lekcje, a go nadal nie było. Zdziwiłam się, ale nie tak bardzo, bo w końcu po co szkolny bad boy miałby przychodzić do szkoły. Bo na pewno nie dla mnie. Polubiłam go, ale to nie znaczy, że on lubi mnie. LIZZY STOP! NIE MYŚL O TYM. JESTEŚ PRZED OKRESEM, CZY CO? I właśnie sobie uświadomiłam, że za niedługo mam kurwa okres. Wyciągnęłam telefon i weszłam w kalendarzyk. Kurwa nie, jeszcze tego mi brakuje. Jeszcze raz spojrzałam żeby się upewnić i tak nie mam omamów. Jutro okres, a to znaczy że będę dzisiaj jadła co wpadnie mi do ręki i będę miała humorki.
Po skończonych lekcjach udałam się do kawiarni, w której często przebywam po szkole lub gdy mam okienko. Zamówiłam sernik i kawę, a później poprosiłam jeszcze o pączka.
Jadłam sobie w spokoju przeglądając Twittera. Polubiłam kilka postów, a następnie weszłam na instagrama. Dodałam zdjęcie kawy i sama polubiłam kilka ciekawych fotografii.
Wróciłam do domu i położyłam się do łóżka. Włączyłam piosenkę, która słucham ostatnio dość często, czyli 'something just like this'.*JONNY
Nie poszedłem dzisiaj do szkoły, jakoś nie miałem ochoty. A może po prostu się bałem. CO??? NIE. Niby czego. Przez cały weekend chodziłem po pokoju i zastanawiałam się czy napisać do Lizzy lub sprawdzić czy wszystko u niej okey. Ale nie zrobiłem tego, bo może nie chciała ze mną gadać, bo to w końcu ja chciałem iść na tą imprezę.
Wieczorem poszedłem do baru i zamówiłem piwo. Dziewczyna za ladą wystawiła swoje cycki do przodu tylko po to żebym spojrzał. A ja oczywiście to zrobiłem. Uśmiechnęła się do mnie uwodzicielskp i podała mi moje piwo. Później zamówiłem czegoś mocniejszego i tak się skończyło, że już byłem lekko wystawiony.
- Jak masz na imię?- zapytałem dziewczyny.
-Viki. A ty przystojniaku?- przedstawilem się jej i później gadaliśmy o różnych rzeczach.
Po jakiejś godzinie ona usiadła obok mnie i znowu rozmawialiśmy. Ona była coraz bliżej, a ja nie zdążyłem zareagować, kiedy mnie pocałowała. Oddałem pocałunek. Viki scisneła moje krocze a ja jęknąłem jej w usta. Udaliśmy się do męskiej toalety, bo damska była pełna. Wciągnęła mnie do kabiny i zsunęła moje spodnie w dół. Popatrzyłem na nią z góry, kiedy ona wzięła go całego do ust. Przyspieszyła swoje ruchy. Zapytała czy mam prezerwatywe, a ja wyciągnąłem jedna z portfela. Założyłem ją na mojego członka, a ona pochyliła się tak, abym miał lepszy dostęp. Piepszyłem ją szybko, bez uczuć. Nagle pomyślałem o Lizzy, o jej pięknej twarzyczce, ślicznych brązowych lśniących oczach i pięknych ustach. Myśl o niej była niesamowita, i nagle moje myśli zeszły w innym kierunku. Pomyślałem co by było gdybym to właśnie ją tak piepszyl. Na tę myśl od razu doszedłem. Zająłem prezerwatywe i wrzuciłem ją do kosza. Następnie wyszedłem bez słowa i jakimś cudem doszedłem do domu. Samochód zostawiłem przed barem bo stwierdziłem, że przyjdę tu po niego jutro.
Po powrocie do domu poszedłem wziąść prysznic, a następnie położyłem się spać.
*LIZZY
Obudziłam się o 5 rano i już nie umiałam zasnąć, ponieważ bolał mnie brzuch, a to znaczy tylko jedno. Stwierdziłam, że pójdę się umyć.
Wyszłam z domu i skierowałam się do mojej ulubionej kawiarni. Zjadłam sernik i wypiłam kawę. Nagle za szybą zobaczyłam znajomą twarz. Wiktor. Mój przyjaciel z dzieciństwa. Nie widziałam go dobre 5 lat. Nic się nie zmienił. Wszedł do kawiarni i rozglądał się za wolnym stolikiem. Jego wzrok padł na mnie i uśmiechnął się od ucha do ucha. Podszedł do mnie, a ja rzuciłam się w jego ramiona.
-Wik co ty tu robisz?- zapytałam przyglądając się jego twarzy.
-To już nie mogę odwiedzić mojej kochanej przyjaciółki?- zapytał z swoim słodkim uśmiechem na ustach.- stęskniłem się za tym twoim 'Wik'. Nikt u mnie w szkole tak na mnie nie mówi.-Kocham go. Niegdy nie zapomnę naszych przypałów z dzieciństwa. Raz wysłaliśmy farbę na samochód jego sąsiada i zwaliliśmy na jakiegoś chłopaka, którego nikt nie lubiał.
-Tak dawno cie nie widziałam. Nic się nie zmieniłeś.- wysłałam się do niego. -Nie czekaj jednak się zmieniłeś, bo w końcu nie jesteś takim kurduplem.- zaśmiał się i chwilę po tym jego ręka wylądowała na moich włosach. Nieee. Teraz mam roztrzepane włosy.
-O wiele lepiej. Teraz wyglądasz tak jak kiedyś. Roztrzepana jak zawsze. Ooo i powiem Ci, że cycki ci urosły.- zarumieniłam się, ale uśmiechnęłam się.
Gadaliśmy jeszcze przez godzinę wspominając stare czasy, ale ja musiałam się zbierać, bo inaczej spóźniłabym się do szkoły.
-Kiedy się znowu spotkamy?- zapytałam smutno, bo na pewno przyjechał tylko odwiedzić rodzinę.
-Tak się składa, że przeprowadzam się tu na kilka miesięcy, bo tata ma tu dużo spraw do załatwienia.- pisałam że szczęścia i przytulam go. Odprowadził mnie pod szkołe.
Reszta dnia minęła jakoś spokojnie. Lolo nie było, bo się przeziębiła. Jonnego też nie było, więc mówiąc szczerze zostałam sama. Facetka z fizyki zadała nam zadanie, które mamy na jutro i tak w sumie nic innego się nie wydarzyło. Ale przez cały czas cieszyłam się z powodu, że Wik wrócił chociaż na chwilę, bo naprawdę mi go brakowało.
*** *** *** *** ***
No i jest następny rozdział
Przepraszam za błędy ale pisze na telefonie.

CZYTASZ
I don't believe in love
RomanceJestem Lizzy i mam 16 lat. Dlaczego nie wierzę w miłość? Hmm...Może dlatego, że ciężko uwierzyć w coś czego nie ma. Nieraz ktoś mi sie podobał, ale oczywiście zakochiwałam się w osobach z którymi nie miałam szans. Już nie dopuszczam do siebie rzadn...